Lider greckiej SYRIZY apeluje do Niemców o solidarność
Przywódca greckiej radykalnie lewicowej koalicji SYRIZA Aleksis Cipras zaapelował do Niemców o solidarność w walce z recesją w jego kraju, przekonując jednocześnie, że wymagane przez UE i MFW oszczędności prowadzą Grecję ku katastrofie.
Zadeklarował też na konferencji prasowej w Berlinie, że SYRIZA - która według sondaży może wygrać czerwcowe wybory parlamentarne w Grecji - to ugrupowanie "głęboko proeuropejskie", zdecydowanie przeciwne opuszczeniu przez kraj strefy euro.
- Nie chcemy nikogo szantażować, a jedynie przekonujemy, że w waszym własnym interesie jest powstrzymanie programu oszczędności, który niszczy społeczeństwo i gospodarkę - powiedział Cipras. Jeśli jego partia wygra wybory 17 czerwca, to wstrzyma wdrażanie programu.
Według greckiego polityka miliony euro, przekazywane Atenom w ramach programów ratunkowych, służą głównie wspieraniu banków, a nie ludzi. - To beczka bez dna. Jak długo niemieccy podatnicy będą chcieli ją napełniać? - mówił. - Potrzebujemy zupełnie innego programu, który nie będzie koncentrował się na oszczędnościach, lecz na stymulowaniu wzrostu gospodarczego i tworzeniu miejsc pracy.
Jak tłumaczył, nie znaczy to wcale, że Grecy chcą dostać więcej pieniędzy, lecz by były one rozsądniej inwestowane.
- Lekarstwo, jakie podawano greckiemu pacjentowi, jeszcze pogarsza stan jego zdrowia. Nie należy zatem zwiększać dawki, lecz przestać je podawać - dodał Cipras. - Jeśli grecki pacjent nie zostanie uleczony, to tą chorobą zarażą się inni.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel i politycy chadecko-liberalnej koalicji rządzącej odrzucają możliwość renegocjacji warunków pakietów ratunkowych dla Grecji. Powtarzają, że uzgodnienia muszą zostać dotrzymane, aby pogrążony w kryzysie kraj mógł dalej liczyć na wsparcie strefy euro. Niektórzy politycy i media snują także scenariusze wystąpienia Grecji z eurolandu.
Jednak zdaniem Ciprasa rezygnacja przez jego kraj z wdrażania programów ratunkowych nie może być jednoznaczna z opuszczeniem strefy wspólnej waluty. - Traktaty UE nie przewidują możliwości wyrzucenia jakiegoś kraju - zauważył. Ocenił, że gdy jeden kraj zostanie wypchnięty z eurolandu, to "potężne rynki finansowe" zaraz znajdą kolejnego kandydata, którego spotka ten sam los. - Nie chcemy opuszczać strefy euro, ale uratować wspólną walutę - dodał.
Jeśli 17 czerwca SYRIZA wygra wybory parlamentarne i obejmie władze, to wcale nie zamierza rezygnować z reform, których potrzebuje Grecja. Cipras chciałby zacząć od wprowadzenia nowego sprawiedliwego systemu podatkowego, który m.in. ukróciłby oszustwa podatkowe. Zamierza też na nowo ukształtować bazę produkcyjną swego kraju. - Ale by to się powiodło, najpierw trzeba zapobiec nadciągającej katastrofie i wyjść z recesji - ocenił.
Lider SYRIZY porównał sytuację w eurolandzie z sytuacją Europy w latach 30. ubiegłego wieku, kiedy kryzys stał się pożywką dla narodowego socjalizmu. - Wyciągnijmy naukę z historii i nie pozwólmy na kolejną tragedię w Europie - apelował.
Cipras odwiedził Berlin po wizycie w Paryżu. Spotkał się z politykami partii Lewica, a także niemieckimi Zielonymi i planował też rozmowę z Socjaldemokratyczną Partią Niemiec. Jak powiedział, politycy rządzącej Niemcami chadecji nie byli zainteresowani spotkaniem. - Być może ci, którzy się obawiają rozmowy, mają niespokojne sumienie - powiedział.
Zdaniem Ciprasa Europejczycy najlepiej dowiodą solidarności z Grecją, jeśli przyjadą do tego kraju na wakacje.
Z Berlina Anna Widzyk