Ludzie ich nie lubią, ale czy słusznie?

Jeśli przejmujesz się tym, co o tobie myślą ludzie, trzymaj się od tych zawodów z daleka.

Obraz

Cieć, klawisz, kanar, diler samochodowy, polityk… Jeśli przejmujesz się tym, co o tobie myślą ludzie, trzymaj się od tych zawodów z daleka.

Pawła rzuciła dziewczyna, gdy się dowiedziała, że jest technikiem sekcji zwłok i przygotowuje zmarłych do pogrzebu. To samo spotkało Andrzeja, kiedy zdradził swej lubej, że zarabia na życie jako komornik. Łukasz na sprawy damsko-męskie nie narzeka, za to na życie towarzyskie – owszem. Pewnego razu paczka jego koleżanek i kolegów wpadła do tramwaju, w którym akurat sprawdzał bilety. Skończyły się zaproszenia na imprezy, bo jak zadawać się z kanarem?

- Jak grzyby po deszczu powstają w Polsce coraz to nowe instytucje walczące z dyskryminacją ze względu na płeć, preferencje seksualne czy wiek. Mi chodzi po głowie powołanie stowarzyszenia, które stawałoby w obronie osób odrzucanych przez otoczenie z powodu wykonywanego zawodu – zdradza Elżbieta Wójcik, studentka socjologii na Uniwersytecie Warszawskim, która pisze pracę magisterską o tzw. wzgardzonych profesjach. Do takiej organizacji chętnie zapisałby się ks. Mariusz Bugaj, gdyby – jak podkreśla – nie pracował w Austrii, ale w Polsce. Tam nie czuje się dyskryminowany. Jednak wystarczy, że wpadnie na moment do kraju (rzekomo bardzo katolickiego), by doświadczyć nietolerancji i nienawiści w najbardziej prymitywnej postaci.

- Dawniej po rodzinnym Poznaniu chodziłem w sutannie lub koloratce. Ale raz zostałem opluty, innym razem zaliczyłem fangę w nos. Więc wolę strój cywilny – oświadcza ks. Bugaj. – Nie chcę być traktowany jak pedofil albo złodziej tylko dlatego, że są w naszym kościelnym stadku czarne owce: duchowni, którzy wykorzystują seksualnie dzieci lub każą określają, ile wierni powinni zapłacić za chrzciny, śluby, pogrzeby. Ja takich rzeczy nie robię i wypraszam sobie stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.

Nieufność, wrogość, pogarda

Elżbieta Wójcik jest pewna, że stowarzyszenie, o którego założeniu myśli, zainteresowałoby nie tylko księży, ale też dozorców, konduktorów, przedstawicieli handlowych, nie mówiąc już o żołnierzach zawodowych, funkcjonariuszach służby więziennej, sanitariuszach, dziennikarzach lub pracownikach miejskich szaletów.

- Klecha, cieć, rep, trep, klawisz, łapiduch, pismak... Ile pogardy tkwi w samych slangowych nazwach niektórych profesji! Aby pracować np. jako tzw. kanar czy babcia klozetowa, trzeba mieć naprawdę grubą skórę – podkreśla przyszła socjolożka.

Dla osób wrażliwych, nieodpornych na krytykę lub uzależnionym od ludzkiej sympatii najlepszym zawodem w Polsce jest strażak – tak przynajmniej wynika z najnowszego badania European Trusted Brands. Aż 93 proc. respondentów z naszego kraju zdeklarowało ufność właśnie wobec tej profesji. Za wiarygodnych zdecydowana większość z nas uważa również pilotów samolotów cywilnych (83 proc.), farmaceutów (78 proc.), pielęgniarki (74 proc.) i lekarzy.

- Generalnie, zarówno Polacy, jak i obywatele innych państw, ufają zazwyczaj najbardziej tym profesjom, od których zależy nasze zdrowie, życie i ochrona majątku – komentuje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.

A kto według sondażu znalazł się na drugim końcu skali?

Najgorsze zdanie mamy o politykach, piłkarzach i dziennikarzach. Podejrzliwi jesteśmy też wobec sprzedawców wszelkich usług i produktów: dilerów samochodów, doradców finansowych, pracowników biur podroży. Również sędziowie i prawnicy nie cieszą się u wielu z nas dobrą opinią. Na łeb, na szyje spada także autorytet księży – nawet w tak zlaicyzowanych krajach jak Finlandia i Szwecja duchowieństwo ma lepszą prasę niż w Polsce, choć większymi antyklerykałami są Belgowie i Czesi.

- W społeczeństwie uchodzącym za jedno z najbardziej religijnych w Europie, księżom ufa się już mniej niż średnio w pozostałych krajach europejskich – zaznacza profesor Czapiński.

Sam nie dasz sobie rady

No dobrze – a jeśli to nam przyszło wykonywać zawód wstydliwy, kontrowersyjny lub wzbudzający agresję? Powinniśmy zmienić taki fach na społecznie akceptowany? A może lepiej trzymać się wykonywanej profesji bez względu na to, jak wielką wzbudza ona niechęć, niesmak i wstręt?

Paweł (ten od sekcji zwłok i kosmetyki pośmiertnej) nie zamierza rezygnować z zawodu, chociaż z jego powodu stracił partnerkę. Matka na początku próbowała wybić mu z głowy „trupie” zajęcie. W końcu jednak zaakceptowała wybór syna. Ale ciągle ostrzega go, by nikomu nie ujawniał, w jaki sposób zarabia na życie. A już zwłaszcza na organizowanych przez nią domowych przyjęciach. Raz to zrobił i goście od razu stracili apetyt i chęć przebywania w jednym pomieszczeniu z facetem, który – jak to jeden z nich określił – robi make-up umarlakom.

- Ludzie, w tym niektórzy znajomi, przyjaciele, brzydzą się moją pracą, ale ja – jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – nie wyobrażam sobie żadnej innej – mówi Paweł. – I nie chodzi tylko o kasę ani o to, że obcowanie ze śmiercią może spowszednieć. Po prostu widzę, jak to, co robię, jest ważne dla bliskich zmarłych. Pomagam tym ludziom przeżyć traumatyczne chwile. Decyzja o tym, czy porzucić wzgardzony przez społeczeństwo zawód, powinna zależeć od poziomu naszej identyfikacji z tym fachem. Tak przynajmniej uważa Elżbieta Wójcik na podstawie badań, które przeprowadziła do swej przyszłej pracy magisterskiej.

- Jeśli nie lubimy swojego zajęcia, nie utożsamiamy się z nim, natychmiast zacznijmy się rozglądać za nowym źródłem utrzymania – radzi Wójcik. – Wiele można znieść, ale pod warunkiem, że widzi się sens własnej pracy. Własne wątpliwości w połączeniu z uprzedzeniami i niechęcią innych osób to zbyt wiele nawet dla twardego człowieka. Tym bardziej że w Polsce przedstawiciele ośmieszanych zawodów, jak np. komornik, strażnik więzienny czy pracownik miejskich szaletów, samotnie muszą się mierzyć z odrzuceniem, nietolerancją, prostactwem.

A jak jest na Zachodzie?

- Tam ludzie dyskryminowani ze względu na rodzaj wykonywanej pracy mogą liczyć na działy HR, związki zawodowe, psychologów, grupy wsparcia. U nas nie ma ani zorganizowanych form pomocy, ani nawet świadomości problemu. Stąd mój pomysł założenia organizacji, która z jednej strony edukowałaby społeczeństwo, a z drugiej – byłaby ratunkiem dla cierpiących prześladowanie – mówi Elżbieta Wójcik.

AU, AS, WP.PL

Wybrane dla Ciebie

Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy