Mają dość roznegliżowanych turystów. Wysokie kary za goły tors
Kara w wysokości do 500 euro grozi w Sorrento na południu Włoch za chodzenie po miejscowości w kostiumie lub z gołym torsem. Rozporządzenie wydał burmistrz, który postanowił zwalczać zachowania "sprzeczne z dobrymi obyczajami i przyzwoitością".
07.07.2022 | aktual.: 07.07.2022 12:54
- Sorrento nad Zatoką Neapolitańską to jedno z miejsc-symboli włoskich wakacji, ale nie można tam zachowywać się wszędzie tak, jak na plaży - argumentuje burmistrz Massimo Coppola, który wydał rozporządzenie, by ukrócić to szerzące się zjawisko. Na mocy nowego przepisu kara za ewidentne braki w ubraniu wynosi od 25 do 500 euro.
- Stwierdziliśmy, że przedłużanie się tej sytuacji nie tylko stanowi powód do niezadowolenia mieszkańców i turystów, ale także może negatywnie wpłynąć na ocenę poziomu życia w naszej miejscowości oraz na jej wizerunek i ofertę turystyczną - stwierdził burmistrz, cytowany przez agencję ADNKronos.
Nad przestrzeganiem rozporządzenia czuwa straż miejska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obostrzenia dotyczące ubioru wprowadziły popularne wśród polskich turystów chorwackie miasta Dubrownik i Split, gdzie za spacerowanie w stroju plażowym po centrum można dostać mandat, który w przeliczeniu wynosi 280 zł. Jeszcze wyższe mandaty, sięgające nawet równowartości 2 tys. zł, grożą w Barcelonie czy na Majorce.
Mandat za nieobyczajny wybryk
Polskie kurorty także walczą z golizną na ulicach. Sopot od kilku lat zakazuje negliżu w mieście. Dwa lata temu pojawiły się nawet plakaty, promujące akcję "Stop golasom na ulicy". W bikini czy z gołym torsem nie wejdziesz np. do restauracji, sklepu, muzeum. Sopot chce uświadamiać turystom i samym mieszkańcom letniej stolicy Polski, że miasto to nie plaża i tu obowiązuje odpowiedni strój.
Zgodnie z prawem nieobyczajny wybryk jest wykroczeniem zagrożonym karą aresztu, ograniczenia wolności, grzywny albo nagany. Przepis brzmi: kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany. Sprawa nie trafi jednak do sądu, jeśli zdecydujemy się przyjąć mandat.