Małe i z zagranicy. Takie w tym roku kupiliśmy karpie

- Karpi w tym roku nie powinno zabraknąć. Ale są o kilka, kilkanaście procent mniejsze - mówi Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb "Pan Karp". Na rynku pojawiło się też sporo ryb z importu. Do Polski trafią z Czech, Węgier i Litwy.

Małe i z zagranicy. Takie w tym roku kupiliśmy karpie
Źródło zdjęć: © Fotolia
Mateusz Ratajczak

23.12.2017 | aktual.: 23.12.2017 15:14

Hodowcy i handlowcy doskonale przygotowali się do świątecznego okresu. Ryb w sklepach nie zabraknie, nawet tuż przed Wigilią. Jest też zła wiadomość dla wielbicieli karpi. Zbigniew Szczepański ostrzega, że w tym roku są wyraźnie mniejsze.

Dlaczego? - Hodowla ma jedną, ale bardzo istotną wadę. Bardzo zależy od przyrody. Człowiek tylko dogląda, ewentualnie dokarmia, ale karp w głównej mierze musi mieć naturalny pokarm. Gdy wiosna i jesień jest chłodna, to dni optymalnych dla jego wzrostu jest za mało. Tak było właśnie w tym roku. I stąd hodowcy mieli mniej dorodnych ryb i takie zaproponowali do sprzedaży - wyjaśnia.

Hodowcy przynieśli mniejsze ryby, handlowcy je przyjęli. Bo nie mieli w sumie zbyt wielkiego wyboru. W ciągu roku w Polsce sprzedaje się 9 mln karpi. Sezon na nie to tylko okres wigilijny. Później chętnych na akurat te ryby nie ma.

Efekt? Polacy zmuszeni w tym roku są do brania o jedną sztukę więcej, by "na wadze" pozostał taki sam wskaźnik. Jak wynika z badań, średnio statystyczny Polak w ciągu roku zjada mniej więcej pół kilograma karpia.

Na rynku pojawiło się też sporo ryb z importu. Skąd? Głównie z Czech, ale również z Węgier i Litwy. Stanowią nawet 20 proc.

- Co piąty karp może mieć inna flagę na grzbiecie. Dla konsumenta nie robi to żadnej większej różnicy - tłumaczy Szczepański. Nie ma zatem żadnych powodów do obaw. Jak opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską, przed laty niektórzy handlowcy straszyli, że zagraniczny towar jest gorszej jakości należy wybierać tlyko i wyłącznie ryby z Polski. Zdaniem Szczepańskiego był to jedynie chwyt marketingowy "na patriotę".

W Wirtualnej Polsce pisaliśmy już, że niesposób odróżnić karpia z Polski od tego przywięzionego. - Niestety nie ma takiej możliwości. Po wielu latach hodowli, krzyżowaniu gatunków różnice praktycznie się zatarły - odpowiadał dr Henryk Białowąs z Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej Polskiej Akademii Nauk w Gołyszu koło Cieszyna.

W tym roku karpie będą kosztować średnio ponad 14 zł. Najtaniej jak zwykle będzie w supermarketach - tam ryby można już kupić za 10 zł za kilogram. To cena mniejsza niż obowiązująca w hurcie. W wielu miejscach za rybę trzeba będzie dać nawet 15 - 17 zł.

W money.pl przypominaliśmy z kolei o tym, że "pakowanie karpi do ciasnego basenu i sprzedawanie ich w foliowych jednorazówkach bez wody to przestępstwo". Znęcać się nad rybą może i sprzedawca, i kupujący. Obie strony mogą być pociągnięte do odpowiedzialności karnej - ostrzega prawniczka Karolina Kuszlewicz, autorka bloga "W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokata". Potencjalna kara? Grzywna, dwa lata więzienia, a do tego gigantyczne odszkodowanie na rzecz ochrony zwierząt.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)