Maseczki w sklepach. Ekspertka wyjaśnia, że pracownicy sklepów nie mogą zmuszać klientów do zasłaniania ust
Rzecznik ministerstwa zdrowia apeluje do handlowców, by przypominali klientom o konieczności noszenia maseczek. Prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji wyjaśniła jednak, że pracownicy sklepów nie mogą klientów do tego przymuszać.
Na początku tygodnia rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz przypomniał, że nie zniknął obowiązek noszenia maseczek. W dalszym ciągu musimy nosić je w zadaszonych miejscach publicznych oraz na świeżym powietrzu, jeśli nie jesteśmy w stanie zachować co najmniej 2-metrowego odstępu od innych ludzi.
Wystarczy wejść do pierwszej lepszej galerii handlowej, by zorientować się, jak wielu ludzi ignoruje ten nakaz.
Rzecznik MZ zaapelował do zarządców obiektów publicznych, by reagowali, gdy próg chce przekroczyć osoba bez maseczki. Swój apel skierował przede wszystkim do zarządców obiektów handlowych.
Obejrzyj: Szumowski o noszeniu maseczek przez kandydatów na prezydenta: "to jest mój ciągły apel”
- Jeżeli klient przyjdzie do sklepu bez maseczki, rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia tego klienta. Jeżeli nie będzie chciał się dostosować do obowiązku założenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie sklepie - powiedział Andrusiewicz.
A jeśli klient nie zareaguje na prośbę? "Zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję" – podpowiedział rzecznik resortu.
Podobny apel wystosowała do klientów Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.W rozmowie z "Rzeczpospolitą" zaznaczyła jednak, że pracownicy sklepów nie mogą egzekwować noszenia maseczek. Jeżeli ktoś nie ma zakrytej twarzy, to mają takie wyjście, by zadzwonić na policję. Często jednak funkcjonariusze nie reagują na ich zgłoszenia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
