Merkel: zrobimy wszystko żeby ratować euro

Francja i Niemcy opowiadają się za "automatycznymi" sankcjami dla krajów UE,
które złamią unijny Pakt Stabilności i Wzrostu - powiedział w Paryżu prezydent
Nicolas Sarkozy. Paryż i Berlin wykluczyły emitowanie euroobligacji.

Merkel: zrobimy wszystko żeby ratować euro
Źródło zdjęć: © AFP | ERIC FEFERBERG

05.12.2011 | aktual.: 05.12.2011 17:59

Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiali w poniedziałek w Pałacu Elizejskim na temat wspólnych propozycji uzdrowienia sytuacji w strefie euro przed czwartkowo-piątkowym szczytem Rady Europejskiej.

Jak podkreślił na konferencji prasowej po spotkaniu Sarkozy, Francja i Niemcy "preferują" zmianę traktatu europejskiego przez 27 państwa, aby wzmocnić dyscyplinę finansową w eurogrupie.

Szef francuskiego państwa zaznaczył jednak, że jeśli okaże się to trudne, możliwe jest alternatywne wyjście: umowa przyjęta przez państwa eurogrupy, ale otwarta dla innych państw spoza niej.

Według Sarkozy'ego, Paryż i Berlin oczekują, że do marca przyszłego roku państwa strefy euro porozumieją się co do nowego traktatu dotyczącego zarządzania eurolandem.

Jak dodał prezydent, ten traktat zakładałby automatyczne kary dla państw strefy euro, które nie będą przestrzegać zasady trzyprocentowego deficytu finansów publicznych. Decyzja o sankcjach miałaby być podejmowana w drodze głosowania "większością kwalifikowaną".

Francja i Niemcy pragną także wprowadzenia w prawodawstwie wszystkich krajów strefy euro tzw. złotej reguły, czyli zasady utrzymywania w ryzach równowagi budżetowej przez dane państwo. Oceną realizacji "złotej reguły" miałby zajmować się trybunał konstytucyjny danego kraju. Liderzy obu państw potwierdzili, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie będzie mógł "anulować" budżetów narodowych naruszających równowagę budżetową.

Według szefa francuskiego państwa, w czasie spotkania z niemiecką kanclerz ustalono, że Europejski Bank Centralny powinien być niezależny i że państwa UE powstrzymają się od jakiejkolwiek "pozytywnej czy negatywnej" oceny jego działań.

Sarkozy ogłosił także, iż krokiem w stronę wzmocnienia zarządzania eurogrupą będzie zwoływane od tej pory co miesiąc spotkanie przywódców krajów eurolandu.

Przywódcy obu państw potwierdzili w poniedziałek, że Francja i Niemcy odrzucają emitowanie euroobligacji jako sposób na rozwiązanie kryzysu zadłużenia w strefie euro.

Zgodnie z zapowiedzią francuskiego prezydenta, szczegóły poniedziałkowego porozumienia w Paryżu będą w środę przesłane listownie przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermanowi Van Rompuyowi.

W obliczu spirali zadłużenia w eurogrupie Niemcy od dłuższego czasu domagają się zmian traktatów unijnych. Odrzucają też możliwość wprowadzenia euroobligacji i sprzeciwiają się zwiększeniu roli EBC, czego chciał do tej pory Paryż.

Ponadto Berlin żąda, by kontrolą i dyscyplinowaniem państw łamiących zasady fiskalne zajmowała się instytucja na szczeblu unijnym, podczas gdy Francja opowiada się za decydowaniem o tym wspólnie przez rządy.

- To, co usłyszeliśmy od europejskich przywódców nie będzie miało żadnego znaczenia dla inwestorów i rynków. Jednocześnie mówienie o chęci skłonienia państw do samoograniczania to już pustosłowie - komentuje Paweł Cymcyk z ING Investment Management .

- Widać równocześnie niechęć niemieckich polityków do brania odpowiedzialności za dług pozostałych członków strefy euro. Teraz pozostaje nam jedynie nadzieja, że uelastyczniona będzie polityka EBC. Tylko zwiększenie podaży pieniądza może poprawić nastroje na rynkach - dodaje ekonomista.

- Słowa Merkel i Sarkozy'ego były ładnie "ubrane w obraz", ale nic nowego nie wnoszą do sprawy. To co zostało zaproponowane przez nich powinno zostać zrobione kilka lat temu - te pomysły mają zapobiegać kolejnym kryzysom. Pytaniem jest, co chcą zrobić z obecnym kryzysem - analityk DM BOŚ Marek Rogalski. - Z wypowiedzi Merkel i Sarkozy'ego wynika, że chcą oni dokonać zmian traktatowych, nie wiadomo jednak, w jaki sposób chcą to szybko zrobić. To raczej będzie "temat rzeka", zaczną się kłótnie i proces ten potrwa długo, nawet kilka miesięcy. Obawiam się takiej sytuacji, że EBC może w pewnym momencie stwierdzić, że nie będzie wspierać rynku długu, dopóki nie mam uzgodnionych konkretów.

Europejskie główne giełdy nie zareagowały na wspólne wystąpienie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w sprawie ratowania strefy euro.

Ok. 17.00 WIG 20 zyskiwał 1,7 proc., niemiecki DAX rósł o ok. 1 proc., francuski CAC 40 - o 1,2 proc., a brytyjski FTSE 100 - o 0,7 proc.

Analityk TMS Brokers Bartosz Sawicki stwierdził, że indeksy giełdowe po konferencji Merkel-Sarkozy zyskują tyle samo, ile przed wystąpieniem. - Widać po notowaniach, że to co poznaliśmy nie jest dla rynku zaskoczeniem - stwierdził analityk.

Przywódcy Niemiec i Francji poinformowali na konferencji prasowej, że chcą uzdrowić strefę euro przez zmianę traktatów UE. - Dopuszczamy umowę między państwami eurogrupy otwartą dla innych państw - powiedział Sarkozy po spotkaniu z kanclerz Niemiec.

Dodał, że Francja i Niemcy odrzucają pomysł emisji euroobligacji, by w ten sposób rozwiązywać kryzys zadłużenia w strefie euro. Przywódcy największych gospodarek strefy euro potwierdzili też, że Europejski Bank Centralny powinien być niezależny i państwa UE powstrzymają się od ingerencji w jego działania.

Analityk TMS Brokers stwierdził, że rynki czekają na to co przyniesie szczyt unijnych przywódców zaplanowany na koniec tego tygodnia. - Ciekawe może być też posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, który prawdopodobnie obniży stopy procentowe. To nie jest jednak przedmiotem kontrowersji. Dużo jest natomiast znaków zapytania dotyczących większego zaangażowania EBC na rynku - powiedział Sawicki.

Analityk DM BOŚ Marek Rogalski stwierdził, że "wypowiedzi przywódców Niemiec i Francji pozytywnie odebrał złoty". "Euro wobec dolara zyskało bardzo niewiele" - ocenił.

Ok. 17.00 za wspólną walutę płacono 1,3470 dolara. Przed konferencją Merkel-Sarkozy, kurs tej pary wynosił 1,3449 dolara za euro.

Na wartości wobec głównych walut zyskiwał polski złoty. Ok. 17.00 za euro płacono 4,45 zł, za dolara 3,30 zł, a za szwajcarskiego franka 3,60 zł. W poniedziałek rano za euro płacono 4,47 zł, za dolara 3,33 zł, a za franka 3,61 zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)