Miał pomagać, a się zawiesza. Mowa o systemie e-sądu

Miało być szybciej, taniej i wygodniej. Taniej jest, ale z szybkością są problemy. Firmy windykacyjne i zwykli ludzie, którzy składają przez internet wnioski o nakaz zapłaty (np. za zaległe faktury lub niezapłacone rachunki), muszą czekać na jego rozpatrzenie średnio półtora miesiąca. A miały być one rozpatrywane w kilka dni…

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Łukasz Słota, radca prawny z krakowskiej kancelarii, która zajmuje się m.in. windykacją wskazuje na to, że system e-sądu, wprowadzony w styczniu tego roku, nie jest dopracowany.

- Miało być błyskawicznie, a nie jest - podkreśla. Dodaje, że strona z formularzem wniosku szybko wygasa i wtedy trzeba wszystkie dane wprowadzać od nowa. Podobne zdanie ma Dorota Daniel z kancelarii Consensus. - Wirtualny sąd rozpatruje wnioski w takim samym okresie, jak zwykły. Czyli średnio w miesiąc - tłumaczy.

Na początku na rozpatrzenie wniosku w e-sądzie czekało się średnio cztery dni. Jednak,
gdy usługa zaczęła być popularna, pojawiły się problemy. - Ministerstwo sprawiedliwości nie doszacowało liczby spraw, które mogły do nas wpłynąć - tłumaczy Jacek Widło, szef wydziału XIV (e-sądu) Sądu Okręgowego w Lublinie.
To właśnie do Lublina spływają wnioski z całej Polski. Od początku roku jest ich już ponad 326 tysięcy. A szacunki mówiły o 400 tys. przez cały rok.

- Brakuje nam ludzi do ich rozpatrywania, więc obecnie każdy wniosek musi czekać ok. półtora miesiąca - mówi sędzia Widło. Jak podkreśla, ministerstwo obiecało już posiłki (10 etatów). Wtedy wszystko ma być sprawniejsze i szybsze niż w tradycyjnym sądzie. - Jeden nasz człowiek jest w stanie rozpatrzyć 4-5 tys. spraw rocznie. To tyle, ile wykona cały wydział sądu, tradycyjną metodą - zapewnia sędzia Widło.

A warto, by system zaczął działać lepiej. Jak podkreślają użytkownicy, ma on wiele zalet. - Odpada wysyłka pocztowa wniosku do sądu, a więc czas i opłata pocztowa - mówi Łukasz Słota. Również koszty sądowe w systemie internetowym są mniejsze o 75 procent.

- Np. gdy klient ma nakaz zapłaty na 50 tys. złotych, w normalnym, "papierowym" trybie musi od tego zapłacić 5 proc. kosztów, czyli 2,5 tys. zł. Natomiast w e-sądzie płaci tylko ok. 600 złotych. Nie mówiąc już o tym, że przez Internet jest prościej, bo nie trzeba chodzić po wydziałach sądu. Wystarczy tylko się zalogować na stronie e-sądu i wypełnić wniosek.

- Myślę, że obiecani przez ministerstwo dodatkowi ludzie wdrożą się w dwa, trzy miesiące. Wtedy system zacznie działać jak należy - kwituje sędzia Widło.

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy