Mieszkańcy Bieszczad odcięci od świata. W czterech powiatach przestaną kursować autobusy
Mieszkańcom Bieszczad grozi odcięcie od świata. Wszystko za sprawą firmy Arriva, jedynego w regionie prywatnego przewoźnika autobusowego, który likwiduje swoje połączenie w czterech podkarpackich powiatach. Nierentowne linie mają zostać zlikwidowane 1 lipca 2017 r. W regionie nie ma żadnego transportu publicznego. Burmistrz Ustrzyk Górnych podkreśla, że to jedyne miejsce w Polsce, które jest w takiej sytuacji.
29.03.2017 13:36
Mieszkańcom Bieszczad grozi odcięcie od świata. Wszystko za sprawą firmy Arriva, jedynego w regionie prywatnego przewoźnika autobusowego, który likwiduje swoje połączenie w czterech podkarpackich powiatach.
Nierentowne linie mają zostać zlikwidowane 1 lipca 2017 r. W regionie nie ma żadnego transportu publicznego. Burmistrz Ustrzyk Górnych podkreśla, że to jedyne miejsce w Polsce, które jest w takiej sytuacji.
Problem opisuje "Gazeta Wyborcza". Sprawa dotyczy m.in. mieszkańców gmin Lutowiska, Cisna czy Ustrzyki Górne, dla których autobusy Grupy Arriva były jedynym środkiem transportu. Międzynarodowy przewoźnik należący do Deutsche Bahn wycofał się z kursów do powiatów bieszczadzkiego, brzozowskiego, leskiego i sanockiego. To tereny nieuprzemysłowione z wysokim wskaźnikiem bezrobocia, gdzie z komunikacji korzystało łącznie kilka tysięcy mieszkańców.
Swoją decyzję przewoźnik tłumaczy nierentownością. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzecznika Arrivy podkreśla, że firma próbowała już optymalizować rozkład jazdy i reorganizować siatkę połączeń, ale to nie wystarczyło.
O planach likwidacji jedynego połączenia dla mieszkańców Bieszczad firma powiadomiła władze samorządowe. Przewoźnik chce, by gminy miały czas na organizację transportu publicznego dla swoich mieszkańców. Szczególnym problemem jest kwestia przemieszczania się osób starszych i schorowanych oraz dzieci, które codziennie dojeżdżają do szkół.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza" samorządowcy analizowali czy opłacalne jest stworzenie własnej spółki transportowej. Podstawą jest kwestia zabezpieczenia dowozu dzieci i młodzieży do szkół po wakacjach. Problemem okazuje się ustawa o transporcie zbiorowym. Samorządowcy chcieliby, żeby spółka, która wygra przetarg na świadczenie usług przewozowych miała w regionie wyłączność, ale w zamian obsługiwałaby wszystkie linie – także te mało rentowne, które docierają do okolicznych wsi.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa powołało zespół do opracowania wstępnego projektu nowelizacji ustawy. Kolejnym etapem jest przekazanie dokumentu do konsultacji międzyresortowych. Przedstawiciele komisji transportu tłumaczą jednak, że zmiany w ustawie mogłyby zostać wprowadzone najwcześniej w 2018 roku.