"Mieszkanie dla młodych" dopiero od 2014 roku
Pierwsze kredyty w ramach programu „Mieszkanie dla młodych” ruszą dopiero od stycznia 2014 r., bo banki komercyjne potrzebują czasu na podpisanie stosownych umów z BGK. Po zakończonych właśnie konsultacjach społecznych nie zmieniły się zasady dopłat do kredytów. Jak powiedział Agencji Informacyjnej Newseria wiceminister Piotr Styczeń, program przez to, że dotyczy tylko nowych mieszkań, poprawi sytuację w branży budowlanej.
17.01.2013 10:36
Pierwsze kredyty w ramach programu „Mieszkanie dla młodych” ruszą dopiero od stycznia 2014 r., bo banki komercyjne potrzebują czasu na podpisanie stosownych umów z BGK. Po zakończonych właśnie konsultacjach społecznych nie zmieniły się zasady dopłat do kredytów.
Jak powiedział Agencji Informacyjnej Newseria wiceminister Piotr Styczeń, program przez to, że dotyczy tylko nowych mieszkań, poprawi sytuację w branży budowlanej.
Program „Mieszkanie dla młodych” będzie się nieco różnił od „Rodziny na swoim”. Jego beneficjenci otrzymają jednorazową dopłatę do kredytu w wysokości 10 proc. wartości mieszkania, zakupionego na rynku pierwotnym, którego powierzchnia nie przekroczy 75 mkw. Dopłatą objętych będzie co najwyżej 50 metrów lokalu. Jego wartość będzie obliczana na podstawie ceny odtworzeniowej metra kwadratowego mieszkania, ogłaszanej przez wojewodów dla województw i dla miast wojewódzkich oddzielnie. Dopłata wzrośnie o 5 proc., jeśli w mieszkaniu zamieszka rodzina z dziećmi. Dodatkowy bonus, również w wysokości 5 proc. wartości mieszkania, dostanie rodzina, w której w ciągu 5 lat od zakupu lokalu urodzi się trzecie dziecko.
Program „Mieszkanie dla młodych” dostępny będzie zarówno dla rodzin, rodziców samotnie wychowujących dzieci, jak i singli. Adresowany będzie do kredytobiorcy, który nie ukończył 35. roku życia.
– 35 rok życia, w dniu, w którym będzie zaciągał kredyt i do końca roku, kiedy kończy ten wiek będzie mógł ten kredyt zaciągnąć – tłumaczy Piotr Styczeń, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej
Według wstępnych szacunków ministerstwa realizacja programu docelowo będzie kosztować budżet państwa około miliarda złotych rocznie. Na początku ta kwota będzie nieco mniejsza.
– Spodziewamy się, że ustawa zacznie obowiązywać z dniem 1 lipca tego roku – przewiduje wiceminister Styczeń. – W praktyce, kiedy Bank Gospodarstwa Krajowego będzie podpisywał umowy z bankiem komercyjnym, przesunięcie możliwości zaciągnięcia kredytu nastąpi prawdopodobnie na datę 1 stycznia 2014.
Resort ma nadzieję, że będzie to ważnym bodźcem, pobudzającym sektor budownictwa mieszkaniowego w Polsce. Jak tłumaczy wiceminister, „MdM” ma w sobie cechy programu proinwestycyjnego, dlatego też dotyczy tylko nowych lokali. Dzisiejsze możliwości budżetu państwa nie pozwalają wydawać pieniędzy tylko i wyłącznie na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych.
– Musimy także wzmacniać rynek podażowy, utrzymywać jego rozwój i patrzeć, w jaki sposób rynek popytowy reaguje na zwiększającą się podaż lokali mieszkalnych. W związku z tym uznaliśmy, że tam, gdzie występuje standard istotnie większy niż 75 mkw, czyli w domkach jednorodzinnych, nie będziemy takiego budownictwa, przynajmniej na razie wspierać – mówi Piotr Styczeń.
Z realizowanego do końca 2012 roku programu „Rodzina na swoim” w ciągu siedmiu lat skorzystało ponad 175 tysięcy rodzin, które zaciągnęły kredyt na zakup własnego M na preferencyjnych warunkach. Jak podkreśla wiceminister, czas pomiędzy wygaśnięciem „RnS” a uruchomieniem „MdM” nie powinien oznaczać stagnacji na rynku.
– Myśmy przygotowywali rynki mieszkaniowe od około 1,5 roku na okoliczność likwidacji „Rodziny na swoim”, więc to nie był akt zaskakujący dla rynku. Po drugie, około 26 tysięcy wniosków zostało złożonych do 31 grudnia 2012 roku przez potencjalnych beneficjentów programu „Rodzina na swoim”, w związku z tym nie wytworzyła się luka o wartości zerowych akcji, związanych z pomocą z budżetu państwa – wyjaśnia Styczeń.
Realizacja tych 26 tys. wniosków powinna być pozytywnym impulsem dla branży. Poza tym, jak dodaje wiceminister, żaden z programów nie powinien być traktowany jako determinujący rynek mieszkaniowy, bo ok. 20-25 proc. transakcji objętych jest dotacją z budżetu państwa.
– Jest to liczba, która dopełnia akcję kupno-sprzedaż lokalu mieszkalnego już bez udziału budżetu państwa i tylko jako takie dopełnienie należy traktować oba programy – podkreśla.
Inne pomysły na gospodarkę mieszkaniową
Ministerstwo budownictwa zamierza również wspierać realizację potrzeb mieszkaniowych młodych Polaków. Zdaniem wiceministra Piotra Stycznia równolegle z realizacją programu „Mieszkanie dla Młodych” należy wzmacniać budownictwo komunalne, rozwijane zarówno przez towarzystwa budownictwa społecznego, czyli tzw. TBS-y, jak i same gminy czy spółki gminne.
– I tym komponentem, w programie, który jest w tej chwili na Komitecie Stałym Rady Ministrów, próbujemy zainteresować rynek – wyjaśnia wiceminister. – Najważniejszym elementem jest reforma ochrony praw lokatorów, która pozwoli potrzebującym pomocy publicznej sięgać po nią w bezpieczny sposób, A tych, którzy jej nie potrzebują, będzie kierować na szeroko rozumiany rynek. Pragniemy, aby najem rynkowy, poza zasobami publicznymi, był jednak znacznie bardziej liberalny niż ten, który ma miejsce obecnie. Żeby się opłacało deweloperom, instytucjom finansowym wspierać lub wręcz tworzyć zasoby mieszkaniowe na wynajem – dodaje Piotr Styczeń.