Ministerstwo skarbu o prywatyzacji PŻB

Minister skarbu po raz kolejny przeanalizuje przesłanki dotyczące prywatyzacją Polskiej Żeglugi Bałtyckiej - powiedział w czwartek w Sejmie sekretarz stanu w tym resorcie Zdzisław Gawlik, odpowiadając na pytania posłów SLD. Przeciw prywatyzacji PŻB jest także PiS.

05.02.2015 14:10

Stanisław Wziątek (SLD) zadając w czwartek w Sejmie pytanie Gawlikowi zauważył, że przeciwko prywatyzacji PŻB protestują nie tylko związki zawodowe w spółce, ale wszyscy jej pracownicy. Jak dodał, prywatyzacji sprzeciwili się także ponad podziałami politycznymi jednogłośnie radni zachodniopomorskiego sejmiku. Według Wziątka, w tej sprawie jest także sprzeciw posłów w Sejmie.

Gawlik podkreślił, że minister skarbu państwa jest tak samo, jak każdy właściciel zobowiązany do troski o jego majątek. "Skoro ze strony spółki płynie obawa, że dalsze tkwienie w tej sytuacji i niewykorzystywanie sytuacji na rynku może spowodować powrót do stanu z lat 2008-2011, proszę się nie dziwić, że takie próby (prywatyzacji) minister podejmuje" - dodał.

Jednocześnie, jak zaznaczył, potwierdza to, co powiedział minister skarbu Włodzimierz Karpiński, że w związku z apelami, po raz kolejny zostaną przeanalizowane wszystkie przesłanki dotyczące prywatyzacji PŻB.

Według Gawlika, "obecna dobra sytuacja finansowa spółki daje możliwość pozyskania inwestora strategicznego, który umożliwi rozwój floty eksploatowanej przez grupę kapitałową". "W przeciwnym wypadku biorąc pod uwagę agresywną politykę konkurencji, działalność spółki w dalszym okresie czasu może okazać się zagrożona" - podkreślił wiceminister.

Wziątek zauważył, że PŻB przynosi zyski i ma plany rozwojowe. Powiedział także, że w dniu składania ofert ministerstwo skarbu obniżyło wartość jednej akcji PŻB z 10 zł do 3,90 zł, co spowodowało drastyczny spadek wartości całej firmy. Zdaniem Wziątka, prywatyzacja spowoduje utratę 600 miejsc pracy w PŻB i kilku tysięcy wśród firm kooperujących. "Czy pan ma świadomość skutków, które tego rodzaju prywatyzacja, bo na razie jest tylko odłożona w czasie, przynosi?" - pytał wiceministra poseł.

Gawlik, jak mówił, zgadza się, że "za ostatnie trzy lata spółka generuje przychody, zyski wielkości około 6 mln zł i taki też wynik jest przewidywany w 2014 r." "Ale równocześnie chcę zauważyć, że spółka nie osiągnęła pewnych prognoz, tak, co do wielkości przychodów jak, co do wielkości przewiezionej masy osób i towarów" - dodał.

Według wiceministra, "proces prywatyzacji jest prowadzony w takim trybie, że ceny wywoławczej nie ma".

"Jeżeli chodzi o zmianę wielkości, jest to zmiana ceny nominalnej akcji z 10 na 3,90 zł, a jest to konsekwencja wyników spółki, która w latach 2008 - 2011 wygenerowała straty wielkości ponad 70 mln zł. Konsekwencja jest taka, że jeżeli spółka generuje straty, to trzeba coś zrobić" - powiedział Gawlik. Jak dodał, po analizie finansowego stanu spółki minister zdecydował o obniżeniu kapitału spółki, co jest konsekwencją strat poniesionych w latach 2008 - 2011.

Podkreślił też, że etatowo na umowach o pracę spółka zatrudnia około 130 osób.

Gawlik był też pytany o możliwość konsolidacji przedsiębiorstw branży morskiej z udziałem PŻB. Według wiceministra, konsolidacja byłaby "technicznie" możliwa, gdyby zmieniła się ustawa w tej sprawie.

Do rządu o wycofanie się z planów prywatyzacji PŻB zaapelowało także PiS. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie, że PŻB to przedsiębiorstwo, które obecnie przynosi zyski, zatrudnia ponad 600 osób. Według Błaszczaka prywatyzacja PŻB będzie oznaczała jego likwidację, zwolnienie pracowników oraz to, że "pewnie jakiś właściciel spoza Polski przejmie majątek oraz rynek, na którym funkcjonuje PŻB".

"Zwracamy się z apelem do rządu koalicji PO-PSL, żeby nie prywatyzować, żeby nie wyprzedawać polskiego majątku, nie likwidować miejsc pracy. Mamy świadomość, że pewnie ten apel nie zostanie wysłuchany, ale wiemy też dokładnie, że tylko nacisk społeczny, tylko protest społeczny może spowodować to, że zły rząd koalicji PO-PSL wycofa się ze swoich błędnych decyzji" - oświadczył Błaszczak.

Poseł PiS Czesław Hoc podkreślił, że za 2014 rok PŻB "przyniosła ponad 20 mln zł zysku, rozwija się i potężnie inwestuje, m.in. zakupiła ostatnio prom za 140 mln zł. Według posła prywatyzacja PŻB to "decyzja całkowicie niezrozumiała. "Dla nas niezrozumiałe jest postępowanie Skarbu Państwa, rządu PO-PSL w sytuacji, gdy ta firma ma świetlaną przyszłości i bardzo dobrze prosperuje" - powiedział Hoc.

"Mamy prośbę, wniosek czy też nawet żądanie do rządu, do premier Ewy Kopacz, do ministra Skarbu Państwa Włodzimierza Karpińskiego: nie zatapiajcie PŻB; to będzie niepowetowana strata i szkoda" - apelował poseł PiS.

23 styczni br. do kolejnego etapu prywatyzacji PZB dopuszczeni zostali trzej potencjalni inwestorzy: DFDS A/S z siedzibą w Kopenhadze, Fahrdienste TT-Line GmbH and Co.KG z siedzibą w Lubece i Finnlines Oyj z siedzibą w Helsinkach. Decyzja o dopuszczeniu do negocjacji warunków umowy prywatyzacyjnej ma zapaść po analizie ofert wiążących.

PŻB eksploatuje trzy zbudowane w latach 80. promy - "Baltivia", "Scandinavia" i "Wawel" - które kursują między Polską a Szwecją.

Właścicielem wszystkich akcji Polskiej Żeglugi Bałtyckiej SA w Kołobrzegu jest Skarb Państwa. Próby prywatyzacji spółki podejmowane są od końca lat 90. Było już pięć takich nieskutecznych prób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)