M&L Delikatesy – przejściowe kłopoty czy początek końca? Półki straszą pustkami
Puste półki, kończący się ocet… brzmi trochę jak PRL, a jednak to 2019 rok i sklepy sieci delikatesów M&L. Na portalach społecznościowych coraz więcej osób zauważało niepokojący stan rzeczy, dlatego postanowiłam pojechać do jednego z nich i sprawdzić to.
06.09.2019 | aktual.: 06.09.2019 11:14
M&L Delikatesy to nieduża sieć sklepów spożywczych działająca na terenie Warszawy i okolic (Sulejówek, Rembertów itd.) nazywana popularnie swojskim "Menelem". Dla niektórych miejsce wręcz kultowe. Ceny nie należą do najniższych, ale w końcu to delikatesy, a nie dyskont. Mimo to do tej pory nie było widać jakichś szczególnych problemów w funkcjonowaniu sklepów.
Nie było, aż do zeszłego tygodnia, kiedy to zaczęły pojawiać się pierwsze zaniepokojone głosy poddające w wątpliwość kondycję delikatesów. Sklepowe półki zaczęły straszyć pustkami niczym za komuny.
O sprawie napisał na Facebooku "Nasz Grochów", który umieścił zdjęcie ze sklepu na ul. Kinowej. Okazuje się, że problem nie dotyczy tylko tego "Menela".
Jak widać, półki pustoszeją także w innych sklepach sieci.
Wśród klientów pojawiają się też przypuszczenia, że w miejscu delikatesów ma powstać inny sklep jednej z sieci dyskontów.
Czyżby sieć delikatesów miała problem? A może to tylko wyolbrzymienia? Postanowiłam pojechać do M&L na Kinowej i sprawdzić sama, jak wygląda sytuacja.
Po wejściu nie widać nic niepokojącego. Dopiero po przejściu przez pierwsze działy oczom ukazują się puste półki – niektóre w zupełności, inne zastawione pojedynczymi produktami.
Problem widać szczególnie w przypadku nabiału i napojów, ale nie tylko.
Kiedy na sklepowych półkach zaczyna brakować nawet octu, to wiedz, że coś się dzieje!
Zapytałam kilku pracowników o to, co się dzieje, skąd takie braki. - Nie ma dostaw, to nie ma towaru – usłyszałam - zamawialiśmy, ale towar nie przyjeżdża. Ale nie tylko mnie ciekawił ten stan rzeczy. Klientka przy kasie również pytała, co się dzieje, że nawet gazet brakuje. Usłyszała tę samą odpowiedź.
Próbowałam skontaktować się z przedstawicielami M&L Delikatesy prosząc o komentarz, niestety bezskutecznie. Czyżby jego brak też był jakąś odpowiedzią? W obliczu powyższych zdjęć, nie wygląda to najlepiej.
Macie zdjęcia z innych sklepów M&L albo relacje pracowników? Koniecznie dajcie znać na dziejesie.wp.pl