Mniej wyłudzeń 500+, ale więcej dzieci i miejsc w żłobkach. Rafalska mówi o planach resortu
400 tys. urodzonych dzieci w 2017 roku, więcej miejsc w żłobkach i uszczelnienie programu 500+ - to plany minister Elżbiety Rafalskiej na najbliższe miesiące. Szefowa resortu rodziny wyjaśniła też, dlaczego w sztandarowym programie rządu nie zastosuje zasady "złotówka za złotówkę".
12.06.2017 | aktual.: 12.06.2017 08:02
Szefowa resortu rodziny udzieliła wywiadu poniedziałkowej "Rzeczpospolitej". Przyznała w nim, że program Rodzina 500+ wymaga uszczelnienia, a odpowiednia ustawa niedługo powinna pojawić się w Sejmie.
Świadczenie ma być trudniej zdobyć m.in. tym, którzy rozwiążą umowę i w ciągu trzech miesięcy podpiszą nową - z mniejszą pensją. - W ten sposób część osób dopasowywała swój dochód do kryterium uprawniającego na 500+ na pierwsze dziecko - mówi Rafalska. - Chcemy wyeliminować takie sytuacje.
Z kolei przedsiębiorcy, którzy rozliczają się ryczałtowo, nie będą już mogli bez ograniczeń odliczać kosztów uzyskania przychodu. Ich dochód będzie teraz ogłaszany przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych.
Nie będzie też zasady "złotówka za złotówkę". Oznacza ona, że przy przekroczeniu kryterium dochodowego np. o 10 zł, świadczenie jest pomniejszane o taką kwotę. - Wprowadzenie takiech mechanizmu w świadczeniach rodzinnych spowodowało wysokie koszty administracyjne - stwierdziła szefowa resortu i przyznała, że "liczenie wysokości świadczeń jest bardzo czasochłonne".
#
Szefowa resortu rodziny tłumaczyła też zmiany w przepisach, które mają spowodować zwiększenie liczby miejsc w żłobkach. Zniesiony ma być m.in. obowiązek posiadania dwóch odrębnych sal przez takie placówki.
- Wymóg dwóch pomieszczeń (...) w wieku żłobkowym uważamy za nadmierny i powodujący, że przy większej liczbie dzieci sale te muszą mieć dużą powierzchnię - zaznacza Rafalska. - Jedna z nich (sypialnia) jest używana w znacznie mniejszym stopniu i przez większość czasu jest pusta.
Resort wycofał się natomiast ze zwiększenia liczby dzieci przypadających na jednego opiekuna. - To budziło kontrowersje - przyznaje minister Rafalska. - Przemyśleliśmy to i nie będziemy ryzykować obniżenia poziomu bezpieczeństwa dzieci, które jest dla nas najważniejsze.
Przyznała również, że w kwestii zmniejszenia kosztów opieki żłobkowej wiele będzie zależało również od placówek prywatnych. - My stwarzamy ułatwienia, ale pewności co do tego, ile będzie wynosiła odpłatność, nie mamy - powiedziała. - Dostępność trzeba poprawić przede wszystkim tam, gdzie w ogóle nie ma miejsc opieki żłobkowej.
#
Ponadto Rafalska była pytana, czy fakt, że częściej niż w poprzednich latach rodziny biologiczne zabierają swoje dzieci z pieczy zastępczej oraz że mniej dzieci do niej trafia, to efekt programu "Rodzina 500+".
- Przede wszystkim - to bardzo dobra informacja. Więcej dzieci zostaje w rodzinach biologicznych. Jest mniejsza potrzeba korzystania z form pieczy zastępczej w sytuacji, kiedy rodzina sprawuje odpowiednią opiekę nad własnymi dziećmi - podkreśliła minister.
Według Rafalskiej złożyła się na to praca asystentów rodziny, których z każdym rokiem jest coraz więcej. Jak powiedział, na koniec 2016 r. było ponad 3,9 tys. asystentów rodziny, którzy pracowali z ponad 43 tys. rodzin. Szefowa MRPiPS zaznaczyła, że "efekt 500 plus też oczywiście występuje, bo rodzina nieborykająca się z problemami materialnymi jest bardziej stabilna, ma większe poczucie bezpieczeństwa i lepiej radzi sobie z kryzysami".
Rafalska na stwierdzenie, czy jednak powrót do takich rodzin jest rzeczywiście najlepszy dla dzieci, zaznaczyła: - Proszę pamiętać, że powrót dzieci z pieczy zastępczej do rodziny biologicznej jest poprzedzony decyzją sądu rodzinnego, który bada, czy rodzina jest wydolna opiekuńczo i wychowawczo.
- Rodzice muszą zapewnić dzieciom odpowiednie warunki. Domy dziecka nie opustoszeją tylko dlatego, że rodzice dostaną 5oo zł. To taki sam stereotyp jak ten podnoszony na początku funkcjonowania programu, że rodzice przepijają świadczenie - mówiła minister.
Rafalska poinformował, że w 2016 r. z pieczy zastępczej do domów powróciło blisko 4,7 tys. dzieci. Dodała, że w 2015 r. było to ok. 4,5 tys.
Minister wskazała, że wzrasta również liczba rodzin zainteresowanych stworzeniem rodzin zastępczych. "Tego dawno w Polsce nie było" - zwróciła uwagę.