Morale podreperowane. Czy to wystarczy na dłużej?
Wzrost WIG20 o 2,2 proc. prezentuje się imponująco, ale w rzeczywistości sesja była równie nieciekawa co poprzednie, z wyskokiem na koniec notowań dla urozmaicenia jej przebiegu.
16.09.2009 17:51
Wzrost WIG20 o 2,2 proc. prezentuje się imponująco, ale w rzeczywistości sesja była równie nieciekawa co poprzednie, z wyskokiem na koniec notowań dla urozmaicenia jej przebiegu.
Publikacji, które mogły wytrącić dziś rynek z równowagi nie brakowało. Ale mimo, że były one dość odległe od oczekiwań (o szczegółach niżej), WIG20 spędził większą część sesji między 2130 i 2140 punktów. Prawie cały wzrost względem wczorajszego zamknięcia rozegrany został na otwarciu i krótko po nim. Przez cały dzień trwała męcząca konsolidacja zakończona wyskokiem indeksu na końcowym fixingu. Czy to jest obraz rynku przekonujący do zwiększenia zaangażowania w akcje?
Jeśli chodzi o istotne publikacje to mieliśmy dziś dane z rodzimego rynku pracy - wynagrodzenia wzrosły o 3 proc. (oczekiwano 3,7 proc.), a zatrudnienie spadło o 2,2 proc. r/r. Wynagrodzenia rosną wolniej niż inflacja, a spadek zatrudnienia nie pozwala na rozwój presji płacowej. Wniosek z tego taki, że inflacja będzie spadać w pierwszych miesiącach przyszłego roku i RPP nie musi się spieszyć z rozpoczynaniem nowego cyklu podnoszenia stóp procentowych. Dane z krajowego podwórka zostały tradycyjnie zignorowane przez rynek. W USA mieliśmy kilka interesujących publikacji. Spadła liczba wniosków na kredyt hipoteczny i to o 8,6 proc. Bez echa na światowych rynkach, choć wiadomo, że wygaśnięcie programu dopłat dla nabywców domów w Stanach może mieć swoje konsekwencje dla tego rynku. Podobnie jak odmrożenie foreclosers. Inflacja konsumentów wzrosła o 0,4 proc. m/m (u nas w tym samym czasie spadła o 0,4 proc.) i być może niebawem pojawią się pytania o podwyżki stóp procentowych w Stanach, co w obecnej sytuacji byłoby
raczej niemile widziane przez rynki. Napływ kapitałów długoterminowych do USA zamiast oczekiwanych 60 mld USD wyniósł w lipcu 15,3 mld USD. Ponieważ rynki w USA na otwarciu rosną podkreślany jest wzrost produkcji przemysłowej w Stanach o 0,8 proc. m/m (oczekiwano 0,5 proc.) i wyższe wykorzystanie mocy produkcyjnych oszacowane na 69,6 proc. (oczekiwano 69 proc.). Jednak jako całość dzisiejsze publikacje z USA można uznać za mieszane, a nie tak jednoznacznie pozytywne, jak wynikałoby to z reakcji rynków.
Tymczasem w Europie utrzymały się świetne nastroje, po wzroście o 3,3 proc. BUX dołączył do grona indeksów, które znalazły się na poziomie najwyższym od roku, szczyty śrubowano także w Londynie i Paryżu. W tej sytuacji wzrost w Warszawie nie może być zaskoczeniem, raczej słabość naszego rynku w ostatnich dniach może dziwić. Argumentem za kontynuacją zwyżek na GPW jest wzrost obrotów na dzisiejszej sesji (do 1,29 mld PLN). Czynnikiem ryzyka jest natomiast zastanawiające opóźnienie Warszawy wobec innych rynków - po serii wzrostów na świecie rośnie tam ryzyko korekty, co z pewnością utrudniłoby nam dalszy wzrost.
Złoty dziś zyskiwał i to wcale mocno - nawet ponad 1 proc. do dolara i 0,8 proc. wobec franka. Waluta wróciła więc na tory dobrze znanej korelacji między zachowaniem światowych rynków finansowych i postrzeganiem wartości złotego.
Surowce wystrzeliły dziś w górę - ropa podrożała o 2,7 proc., miedź o 3,4 proc. i co najciekawsze w tych wzrostach uczestniczy też złoto, które momentami kosztowało już 1020 USD za uncję, to jest najwyżej od marca zeszłego roku. Drożejące surowce dobrze rokują utrzymaniu pozytywnych nastrojów na giełdach.
Emil Szweda
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |