Na "kładce Trzaskowskiego" kwitnie ten proceder. Mandaty nie działają

Kładka pieszo-rowerowa nad Wisłą to jedno z najczęściej odwiedzanych przez spacerowiczów miejsc w Warszawie. To także stołeczne zagłębie nielegalnego handlu. Straż miejska wystawia mandaty, ale handlarze nic sobie z nich nie robią. "Wliczają je w koszty" - czytamy.

Na kładce pieszo-rowerowej kwitnie nielegalny handel
Na kładce pieszo-rowerowej kwitnie nielegalny handel
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Adam Burakowski
oprac. KARN

Sprawę opisała "Gazeta Stołeczna". Jak czytamy w dzienniku, w pobliżu otwartej w tym roku kładki pieszo-rowerowej funkcjonują punkty z napojami i przekąskami, uliczni muzycy oraz przebierańcy, z którymi można sobie zrobić zdjęcie.

W ten sposób różne osoby próbują zarobić dzięki bliskości z jedną z najnowszych atrakcji turystycznych w Warszawie. Problem polega na tym, że - jak opisuje "Stołeczna" - część z tych przedsiębiorców działa nielegalnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wielki test kładki na Wiśle. Eksperci zmiażdżyli głośną inwestycję Trzaskowskiego

Nad Wisłą kwitnie nielegalny handel

Dziennik podaje dane udostępnione redakcji przez Straż miejską. Wynika z nich, że "od 1 kwietnia do 1 lipca funkcjonariusze interweniowali w sprawie handlu obwoźnego w tym rejonie 94 razy, z czego aż 92 razy wystawiali mandat lub wniosek o ukaranie do sądu".

Jak podaje "Gazeta Stołeczna", mandaty nie robią wrażenia na sprzedawcach z kładki. Jedna z rozmówczyń dziennika powiedziała, że właściciel jednego ze stoisk wrzuca takie kary w koszty prowadzenia działalności. - Codziennie rano dzwonię do jakiejś osoby, żeby [jako rzekomy właściciel stoiska - red.] przyszła odebrać mandat. Wypłacam jej za to 50-100 zł - przyznała kobieta.

Mandaty na "słupa"

"Gdy o pozwolenie na handel pyta kolejny patrol straży, handlarze pokazują, że dziś przyjęli już mandat. I mają spokój" - czytamy. "Gazeta Stołeczna" podaje, że osobami odbierającymi kary w ten sposób są tzw. słupy, czyli niewypłacalni dłużnicy, nierzadko w kryzysie bezdomności.

- Straż miejska nie ma narzędzi do prowadzenia śledztwa, czy osoba, która przyznaje się do handlu w niedozwolonym miejscu, faktycznie jest właścicielem stoiska - powiedział w rozmowie z dziennikiem Sławomir Smyk z referatu prasowego Straży Miejskiej w Warszawie.

Pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. Wisły Jan Piotrowski zapowiedział w rozmowie z "Gazetą Stołeczną", że zgłosi sprawę nielegalnego handlu nad Wisłą do Państwowej Inspekcji Pracy i sanepidu.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (23)