Na półce 5 zł, przy kasie o połowę drożej. Klient Biedronki oburzony
Cena na półce inna niż przy kasie – niby sytuacja, z którą spotkał się każdy, niezależnie od sklepu. W tej historii z Biedronki pojawiła się jeszcze kłótnia z kierowniczką sklepu i wrzaski. „Zostawiłem całe zakupy i wyszedłem ze sklepu” – pisze wściekły klient. A Biedronka przyznaje mu rację.
07.11.2018 | aktual.: 08.11.2018 09:29
Jeden z użytkowników portalu Wykop w poniedziałek po południu wybrał się na zakupy do Biedronki. Swoją historię postanowił opisać w internecie. Poszło o cenę pasty do zębów.
Wydaje się, że to nic nadzwyczajnego. Cena za 125 ml pasty do zębów na półce wynosiła 4,99 zł (przeceniona z 7,49 zł), a przy czytniku cen okazało się, że trzeba za nią zapłacić 7,49 zł. Więc o 50 proc. więcej.
Kluczowym w tej kwestii wydaje się dopisek na kartce z ceną. Czytamy w nim, że za zakup tego produktu można liczyć na dodatkowe punkty w promocji „Gang Słodziaków”. Pod warunkiem, że zakupy zrobi się do minionej niedzieli.
W poniedziałek punkty już nie przysługiwały. Ale nie o to chodziło klientowi. „Tekst wyraźnie mówi o dodatkowych punktach dla zbierających na słodziaki; ani słowa o tym, że cena 4,99 zł dziś, 5 listopada miałaby nie obowiązywać” – pisze użytkownik Wykopu.
Po zrobieniu zdjęć przejrzał jeszcze najbliższe półki w celu poszukiwania "nieprzekreślonej ceny 7,49”. „Bo przecież kolejnym standardem (…) jakości obsługi klientów w Biedronce jest to, że prawdziwa cena jogurtu, który kupujesz jest umieszczona. Tylko że w innej sekcji sklepu, przy pieczywie” – czytamy. Potem została już tylko wizyta w kasie i rozmowa z kierowniczką sklepu.
Ta podkreśliła, że obniżona cena dotyczy tylko klientów posiadających kartę „Moja Biedronka”. Klient jednak nie daje za wygraną i podkreśla, że takiej informacji nigdzie nie ma.
- Proszę sobie przeczytać w regulaminie – rzuca wtedy kierowniczka, zdaniem internauty, podniesionym głosem. Na prośbę o pokazanie regulaminu, został odesłany do strony internetowej. Tam jednak też ani słowa o promocji na pastę do zębów.
Wściekły klient zostawił więc swoje wszystkie zakupy i opuścił sklep. Zapewnia też, że sprawę zgłosił Inspekcji Handlowej oraz UOKiK.
Biedronka przyznaje rację klientowi
Sieć w komunikacie przesłanym do naszej redakcji przyznaje rację klientowi. - Obniżona cena pasty do zębów obowiązywała w dniach 29.10 – 4.11 bez konieczności spełnienia dodatkowych warunków, np. posiadania naszej karty lojalnościowej – podkreśla Justyna Rysiak, menedżer ds. relacji zewnętrznych w Jeronimo Martins Polska.
- W opisanym przez klienta przypadku pracownicy sklepu najwyraźniej nie zaktualizowali na czas etykiety cenowej. W takiej sytuacji klientowi należał się zwrot różnicy w cenie – dodaje przedstawicielka Biedronki. I potwierdza, że informacje przekazane przez kierowniczkę były błędne.
Jak mówi nam Justyna Rysiak, sieć chciałaby uczulić personel na tego typu sytuacje, niestety we wpisie internauty nie podano lokalizacji sklepu. - Jeśli nasi klienci spotkają się z sytuacją, która budzi ich wątpliwości lub dyskomfort, prosimy o zgłaszanie ich do naszego Biura Obsługi Klientów – apeluje przedstawicielka Jeronimo Martins Polska.
Przypominamy, w takiej sytuacji jak opisana zastosowanie znajdują przepisy ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług. To znaczy, że gdy na półce cena jest niższa niż przy kasie, to mamy prawo kupić dany produkt za mniejsze pieniądze.
Z kolei za ukrywanie cen lub niedostateczne ich eksponowanie sieci handlowe muszą się liczyć z konsekwencjami. Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej może za to nałożyć 20 tys. zł kary. W przypadku recydywy – nawet dwa razy więcej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl