Nacięli się na firmę z pompami ciepła. Stracili 30 tys. zł
Małżeństwo z Bydgoszczy poszło za trendem i postanowiło zamontować pompę ciepła. Jednak jeszcze przed realizacją umowy spółka została postawiona w stan likwidacji. Para straciła 30 tys. zł, a poszkodowanych jest więcej.
Historia młodego małżeństwa, które nacięło się na firmę z pompami ciepła, została nagłośniona w programie "Interwencja".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spytaliśmy młodych. Wiedzą, ile kosztują prąd, benzyna czy iPhone?
Stracili 30 tys. zł. Spółka od pomp ciepła w stanie likwidacji
Poszkodowani relacjonowali, że podpisali umowę ze spółką z Kwidzyna w sierpniu 2023 r. - Firma z polecenia, bo rodzice mojego kolegi z pracy kupili u nich pompę ciepła i byli zadowoleni - przekonywał pan Krzysztof.
Inwestycja miała kosztować 70-75 tys. zł. Małżeństwo zapłaciło zaliczkę w wysokości około 30 tys. zł, ale liczyło na zwrot 35 tys. zł z funduszy europejskich. Tą sprawą również zajmował się pracownik firmy, która wykonywała zlecenie.
Umowa miała zostać zrealizowana do końca grudnia 2023 r. Jednak przed ukończeniem prac pojawiły się poważne problemy.
Jak się okazało, w listopadzie 2023 r. kwidzyńska spółka złożyła wniosek o upadłość, który został oddalony przez sąd. W związku z tym firma została postawiona w stan likwidacji.
- Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ oddalił wniosek o ogłoszenie upadłości z powodu braku wystarczających środków na pokrycie kosztów postępowania - argumentował w rozmowie z "Interwencją" Łukasz Zioła z Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Poszkodowanych jest więcej
Z ustaleń dziennikarzy "Interwencji" wynika, że nie tylko pan Krzysztof i pani Patrycja stracili na współpracy ze spółką od pomp ciepła. Wśród poszkodowanych jest pani Gabriela spod Pasłęka (woj. warmińsko-mazurskie), która chciała zamontować panele fotowoltaiczne z magazynem energii.
Cała inwestycja miała pochłonąć 53 tys. zł. Klientka wpłaciła zaliczkę w wysokości 21 tys. zł.
- Oni jeszcze potem mieli załatwić dokumenty, co do dotacji, która miała być od państwa. Potem usłyszałam, że firma zaczyna ogłaszać upadłość czy wyprzedawać się i nie będę miała tego założonego - relacjonowała pani Gabriela.
Prokuratura umorzyła sprawę
Pan Tomasz, który był przedstawicielem handlowym przez ostatnie miesiące działalności spółki, dowiedział się z dnia na dzień, że firma nie zrealizuje podpisanych umów. - Zaliczki podpisywałem na różne kwoty, to było zazwyczaj 40 proc. całej inwestycji. Niektóre były na 16 tys., niektóre na 30 tys. zł - przyznał.
Były pracownik postanowił złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w imieniu pięciu osób. Sprawa małżeństwa i innych poszkodowanych została jednak umorzona.
Mimo tego pokrzywdzone osoby mogą w dalszym ciągu zgłaszać się do Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie, która nadal zajmuje się tym przypadkiem.
- Przede wszystkim prokurator będzie musiał ustalić, czy taki majątek jest, od tego trzeba zacząć. Ale to też nie jest ten etap postępowania, bo najpierw musimy mieć dowody na to, że doszło do popełnienia przestępstwa i przedstawić zarzut określonej osobie. Dopiero wtedy możemy podejmować inne działania - wyjaśniła Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Polacy odwracają się od pomp ciepła
Jeszcze do niedawna sprzedaż pomp ciepła biła w Polsce rekordy. W 2022 r. co trzecie urządzenie grzewcze, które zostało wówczas u nas zainstalowane, było pompą ciepła. Jednak w 2023 r. wszystko się zmieniło - tylko w pierwszym ubiegłego roku sprzedaż tych urządzeń spadła o 40 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2022 r.
Odwrót od tych urządzeń potwierdzają też statystyki programu "Czyste Powietrze", z których wynika, że w na początku 2024 t. lepiej od pomp ciepła sprzedawały się kotły na biomasę i piece gazowe. - Transformacja energetyczna dostała zadyszki - ocenili w rozmowie z money.pl przedstawiciele branży.