Nago za pieniądze - komu dobrze zapłacą?
Pozują nago i zgarniają za to kasę. Jak dużą, i od czego ona zależy? Na zdrowy rozum, w tym zawodzie na zarobki największy wpływ powinna mieć prezencja. Jednak nie zawsze tak bywa
02.08.2012 | aktual.: 03.08.2012 08:29
Iga, Natalia i inne dziewczyny…
To jednak nie jest jej przypadek. Właśnie możemy oglądać ją w mokrej białej koszulce z orłem. Pręży się na okładce sierpniowego „Playboy’a”. 100 tys. zł za sesję w tym czasopiśmie to gaża, do jakiej przyznała się „Superekspressowi” Natalia Siwiec. Ale to jeszcze nic. Czterokrotnie przebił tę stawkę producent napoju, w którego reklamie modelka się pojawi.
Nie ulega wątpliwości: gdyby nie sława Miss Euro, jaka spadła na nią przed miesiącem, o takich pieniądzach za jedną sesję zdjęciową Natalia raczej nie mogłaby marzyć. Czy łatwo jej będzie wynegocjować podobną stawkę, gdy wrzawa wokół niej nieco przycichnie? 29-letnia piękność nie wydaje się tym martwić. Na razie może mówić o sukcesie. Jego wyznacznikiem jest awans do ligi najbardziej rozpoznawalnych celebrytek.
Inna polska chluba, czyli Iga Wyrwał, sama określa swój zawód jako „modelka topless”. Iga wykazała się zmysłem marketingowym i trafnie oceniła, co w jej przypadku sprzeda się najlepiej. Trudno byłoby wymienić magazyn dla panów czy tabloid, w którym nie można było ujrzeć jej działających na zmysł wzroku zdjęć. Dostąpiła nawet zaszczytu zamknięcia długoletniej tradycji niemieckiego czasopisma „Bild”. Zadeklarowało ono odstąpienie od pokazywania nagich modelek na czołówkach.
O swoich zarobkach Iga nie wypowiada się z taką precyzją jak Natalia. „Twojemu Imperium” powiedziała jednak, że zamierza się rozbierać przez 4, 5 lat, a z zarobionych pieniędzy odłożyć na mieszkanie w kraju. Bulwersować może fakt, że ta wypowiedź modelki pochodzi sprzed… trzech lat. Czyżby już niedługo miała w ogóle zniknąć ze stron kolorowych czasopism?
Nagie sesje gwiazd filmu i estrady oraz celebrytek w pismach dla panów mają w Polsce długie tradycje. „Playboy” w ciągu 20-letniej polskiej kariery zdołał namówić do rozebrania m.in. Korę Jackowską, Anitę Lipnicką, Anię Przybylską, Kasię Skrzynecką, Annę Muchę i wiele innych pań. Ile jeszcze znanych Polek będziemy mogli zobaczyć w tym czasopiśmie? „Playboy” może uznać, że nie opłaca mu się organizowanie drogich sesji i opłacanie modelek sowitymi gażami. Tym bardziej, że te same zdjęcia można później za darmo obejrzeć w Internecie.
W takim przypadku wiele pięknych i znanych dziewczyn zostałoby pozbawionych możliwości zarobku…
Tam rozbierają się za miliony…
Gdy spojrzeć jednak na światowe rankingi, można zauważyć, że dzięki eksponowaniu własnego ciała da się zarobić znacznie większe pieniądze. Pod warunkiem, że to ciało służy prezentacji określonej, znanej w świecie marki.
I tak, według „Forbesa” z maja 2011, najlepiej opłacana supermodelka Gisele Bundchen w ciągu poprzednich 12 miesięcy zarobiła 45 mln dol. Heidi Klum z 20 mln dol. i Kate Moss z 13,5 mln dol. w skali roku zostały daleko z tyłu.
W ich przypadku okazało się jednak, że eksponowanie wdzięków nie stanowi celu samego w sobie. Było jedynie środkiem do zbudowania silnej pozycji. Wiele spośród topowych modelek projektuje własne linie strojów, kreuje marki kosmetyków. W zasadzie są już często bardziej biznesmenkami niż modelkami. Nagość w ich przypadku jest tylko wyrazistym dodatkiem.
…a tu za trochę mniej
Od pieniędzy zarobionych na nagłej sławie wiele dziewczyn powinno właściwie odliczyć koszt operacji plastycznych. Nie są one małe, chociaż w przypadku tych najbardziej znanych można powiedzieć, że to inwestycja, która zwróciła się wielokrotnie. Tu również otwartością wykazała się Natalia Siwiec, która przyznała się do powiększenia ust i biustu. Ile to mogło kosztować? W cennikach klinik można przeczytać, że zmiana kształtu ust przy użyciu kwasu hialuronowego to koszt 500 zł. Zaś ceny za augmentację, czyli powiększenie piersi, w krajowych klinikach zaczynają się od 5 tys.
Większość rozbierających się za pieniądze może tylko marzyć o podobnym wynagrodzeniu. Stawki, w przypadku nieprofesjonalnych modeli, zaczynają się od 30 zł za godzinę. Pozują oni studentom fotografii czy malarstwa. Model z doświadczeniem jest już droższy, może zażyczyć sobie i 100 zł, a nie każdego adepta sztuki na to stać.
Jeszcze więcej kosztują modele wynajęci przez agencje, bo one pobierają część wynagrodzenia. Natomiast profesjonalna modelka o ustalonej renomie może zarobić nawet 2 tys. zł za dzień. Z tym, że w tym zawodzie trudno o gwarancję codziennej, stale płatnej pracy. Dlatego uśmiechnięte, radosne dziewczyny na zdjęciach to często tylko otoczka. Bywa, że prawdziwe życie w tej branży wygląda zgoła inaczej…
TK/JK