Najstarszy kebab w Polsce. Pamięta stan wojenny
W poszukiwaniu najstarszego kebabu w Polsce wylądowałem w Sopocie. Przyciągnęła mnie nazwa: Kebab Sopocki 1970. Czy tu zaczęła się nasza narodowa obsesja na punkcie tej popularnej potrawy?
11.08.2019 | aktual.: 25.03.2020 12:38
Zmiana tekstu 2020.03.25
Jeśli to prawda, byłby to jeden z najstarszych kebabów w Europie. Nie jest tak naprawdę jasne, gdzie i kiedy powstał najstarszy kebab na naszym kontynencie. O palmę pierwszeństwa walczą Berlin z Londynem. Anglicy chwalą się, że pierwszy kebab otwarto w stolicy Wielkiej Brytanii w 1966 roku.
Z kolei Niemcy twierdzą, że pierwszy właściwy kebab otworzyli w Berlinie Zachodnim Mehmeta Aygüna i Kadira Nurmana odpowiednio w 1971 i 1972 roku.
Kebab sopocki – z 1970 roku – byłby więc jednym z pierwszych w Europie. Ciężko w to uwierzyć.
Budynek Kebabu Sopockiego 1970 stoi przy słynnym deptaku Monte Cassino, choć nieco na uboczu. Nie rzuca się w oczy jak nowsze i bardziej popularne kebaby mieszczące się tuż przy słynnym deptaku.
Gdy wchodzę, przy barze siedzi mężczyzna, który – jak się domyślam – jest właścicielem tego miejsca. Przedstawia się jako Izat. Nie chce podać nazwiska.
Jest z Bagdadu, ale do Polski przyjechał już w 1980 roku na studia na Politechnice Gdańskiej.
Nie chce podać nazwiska, nie chce zdjęcia. Jest raczej nieufny. Nie dziwię się. Najpierw żył w dyktaturze Saddama Hussaina, potem Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym, a dziś atmosfera w Polsce jest raczej antyarabska i antyislamska. Choć paradoksalnie, kebab jest przecież naszym narodowym daniem, jedzonym najchętniej, zwłaszcza późnym wieczorem w piątek i sobotę, gdy podpita i wygłodniała młodzież krąży po mieście.
Wujek opiekał w Bagdadzie
Izat szybko rozwiewa moje nadzieje, że oto znalazłem w Sopocie kebab starszy niż te w Berlinie Zachodnim. Mówi, że tak naprawdę pierwszy kebab powstał w Sopocie, w innym miejscu, przy ul. Królowej Jadwigi, w 1973 roku. Założył go inny Irakijczyk, Mochej Alnakszabandi, od którego Izat odkupił biznes w 1999 roku i przeniósł na inne miejsce.
- Skąd więc nazwa 1970? – pytam.
- Bo w 1970 roku mój wujek w Bagdadzie założył swój kebab, a ja tę nazwę z Bagdadu przeniosłem do Sopotu – mówi Izat.
Kebab Sopocki 1970 miałby więc kontynuować rodzinne tradycje Izata z Bliskiego Wschodu.
- A jak się nazywał ten pierwszy kebab w Sopocie w 1973 roku? – pytam.
- No, jak? Po prostu kebab – mówi Izat. – Przecież nie było wtedy konkurencji. Ciężko było wtedy tę nazwę zastrzec. Przecież ćwierć ludzkości robi kebab. Ciężko komuś zabronić kręcić mięso na kiju.
Zobacz odwiedziny w sopockim kebabie
Patent na bagnet
Izat mówi, że jego kekab to szysz, a nie słynny döner. Szysz nie jest zeskrawany z dużego kawału mięcha na obrotowym rożnie. To indywidulane szaszłyczki nadziane na bagnety i opiekane.
Dodaje, że sam – jako absolwent mechaniki na Politechnice Gdańskiej – ulepszał i bagnety, i mechanizm nimi obracający, specjalne tacki i lodówkę.
– To moje hobby – mówi. – Tak naprawdę, poza kebabem, mam jeszcze jedną pracę, związaną z handlem międzynarodowym.
Swój szysz kebab Izat podaje w bułce, w jakiej spodziewalibyśmy się raczej hot doga. Do tego ostry sos, ogórki kiszone i cebula.
- Przepisów na szysz jest tyle, co w Polsce przepisów na pierogi – mówi. – Każdy robi je po swojemu.
Czołgi na Marksa
Do Polski przyjechał w 1980 roku na studia. Rok później generał Wojciech Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny.
- Pamiętam czołgi na ulicy Karola Marksa w Gdańsku – mówi Izat. – Ludzie pukali się w głowę: wariat, ma paszport i nie ucieka. Ale ja chciałem skończyć w Polsce studia i to był mój cel. Wasz dyplom był ceniony w Iraku - wyjaśnia.
- Nie przeszkadzały panu braki wszystkiego? Kartki na mięso, cukier oraz talony na koszule? – pytam.
- Miałem narzekać, że nie mam masła? Ale cały naród nie miał masła – mówi. – Podziwiałem Polaków za ich odwagę, wytrwałość, opozycję. Dziś mam polskie obywatelstwo i jestem dumny z postępu, jaki uczynił wasz naród.
Wspomina, że za komuny mógł pójść na zakupy do Peweksu. – Ale raczej po perfumy czy marlboro, a nie po deficytowy schab – wspomina.
Władze PRL cieszyły się z takich studentów jak on: - Płaciłem w dewizach. Dwa tysiące dolarów za rok studiów, a średnia płaca w Polsce to było wtedy 20 dolarów – mówi. – Jeden rok studiów to była równowartość mieszkania - dodaje.
Irak, Polska, Ukraina
Mówi, że dziś jeździ po świecie i próbuje, z ciekawości, jak kebab robią inni.
– Próbowałem go w Teheranie, Indiach, Omanie, Dubaju. Co kraj to inna wariacja. To jest potrawa globalna - mówi.
- Moje szaszłyczki robię z wołowiny i baraniny – zachwala. – Do tego technologia opiekania jest moja. Ja jestem z czasów, gdy popsute części się naprawiało, a nie od razu wymieniało.
To znak czasów, ale w jego kebabie pracuje teraz Tatiana z Tarnopola na Ukrainie. Mamy tu więc, jak to we współczesnej Polsce, załogę iracko-polsko-ukraińską. To w Sopocie normalne, miasto jest otwarte i gościnne dla przybyszów.
Tatiana jest od 5 miesięcy w Polsce. Mówi, że polscy klienci są uprzejmi i dobrze wychowani.
Czy w Tarnopolu jadała kebab? – O nie, raczej nasz ukraiński borszcz – uśmiecha się.
SPROSTOWANIE
Na podstawie wniosku skierowanego przez mec. Dorotę Roszkowską w imieniu Bożeny Al-Nakshabandi i Muhie Al-Nakshabandi publikujemy następujące sprostowanie:
Nie jest prawdą informacja zawarta w tym artykule, że Izat kupił przedsiębiorstwo lub w jakikolwiek inny sposób przejął tradycję przedsiębiorstwa od Moheja (Muhie) Al-Nakshabandi. Izat nie jest kontynuatorem tradycji Kebabu powstałego w Sopocie przy ul. Królowej Jadwigi w 1973 roku.
Gdzie powstały pierwsze takie miejsca, zwane wtedy raczej gyrosami czy knyszami? Może czytelnicy WP coś wiedzą? Piszcie na dziejesie.wp.pl