Napiwki - druga pensja

Pracownicy restauracji i barów mówią, że na napiwkach zarobili w tym roku więcej niż w ubiegłym. W górskich i nadmorskich lokalach dodatkowe wynagrodzenie kelnerów i barmanów było często wyższe niż ich pensja podstawowa.

Napiwki - druga pensja
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

24.08.2010 | aktual.: 24.08.2010 11:42

Pracownicy restauracji i barów mówią, że na napiwkach zarobili w tym roku więcej niż w ubiegłym. W górskich i nadmorskich lokalach dodatkowe wynagrodzenie kelnerów i barmanów było często wyższe niż ich pensja podstawowa. Wygląda na to, że turyści w tym roku byli hojniejsi.

Tak naprawdę to, jakie napiwki otrzymywali kelner, zależy od lokalu i jego usytuowania. Pracownicy restauracji przyznają, że duże znaczenie ładna pogoda. Twierdzą, że turystów nad morzem i w górach było więcej. Zapytaliśmy pracowników kilku lokali, ile zarobili na napiwkach w tym roku.

Sopot

Napiwki - około 3,5 tys. zł miesięcznie
- Otrzymuję pensję w wysokości 2,2 tys. zł, z napiwków nie muszę się rozliczać. Pracuję od czerwca i udało mi się przez cały miesiąc dodatkowo uzbierać około 3, 5 tys. zł. W ubiegłym roku pracowałam w tym samym miejscu i uzbierałam o tysiąc złotych mniej. Jest świetna pogoda, mamy duży ruch w restauracji, jest dużo zagranicznych gości. Mam wrażenie, że Polacy otrząsnęli się po ubiegłorocznym kryzysie, może częściej spędzali wakacje w kraju.

Nie ma reguły, jeśli chodzi o to, kto daje napiwki. Wyglądający na bogatego klient, który ma drogi zegarek i podjeżdża drogim samochodem może nic nie dać. A ktoś w zwykłej koszulce, może dać sto złotych. Zauważyłam, że najwyższe napiwki wcale nie trafiają do najbardziej seksownych kelnerek, tylko do miłych, uprzejmych, uśmiechniętych. Ja wyglądam raczej zwyczajnie, ale jestem pozytywnie nastawiona do klientów, duże napiwki dostaję również od kobiet – mówi Inga, studentka psychologii na jednej z trójmiejskich wyższych uczelni prywatnych, od czterech lat dorabia w lecie jako kelnerka.

Sopot

Napiwki – około 400 złotych miesięcznie
- Ludzie dają średnio 10 zł napiwku, w lipcu uzbierałem 400 zł, ale w sierpniu to może być drugie tyle. Chyba jest trochę lepiej niż w ubiegłym roku. Klienci w tym roku więcej zamawiają, dłużej przesiadują w lokalu. Nasza restauracja znajduje się na uboczu, dlatego też napiwki są mniejsze niż w restauracjach na Monte Cassino. Oczywiście szukałem tam pracy, ale w każdym lokalu albo zatrudniają ubiegłorocznych pracowników albo też rekrutację przeprowadzali już zimą. Ja zacząłem poszukiwania pod koniec maja. Ale jestem zadowolony, chociaż jest dużo roboty, a kelnerów mało - wyjaśnia Tomek, studiuje matematykę na Politechnice Gdańskiej.

Gdańsk

Napiwki – około tysiąca złotych
- Od 2 lat jestem kelnerem. Pracuję cały rok i jak na razie napiwki są u nas kiepskie. Albo nic nie dostajemy, albo jakieś grosze z rachunku. Tradycyjnie najwięcej dają cudzoziemcy, Niemcy zawsze około 20 zł, Polacy – 2 zł – 5 zł. Starsze kobiety płacą więcej – u nas kelnerami są tylko faceci. Mężczyźni dają nam zdecydowanie mniejsze napiwki – mówi Piotr, kelner w restauracji na Długiej w Gdańsku. Zakopane

Napiwki – około tysiąca złotych
- Jak na razie z napiwków mam jeszcze raz tyle co w ubiegłym roku. Jest zdecydowanie więcej turystów, co ciekawe Polacy dają dość duże sumy. Myślę, że Polakom nie chciało się jechać za granicę, bo drogo. I dobrze, wszyscy tu w górach lepiej zarobili niż rok temu – mówi Adrian, kelner i barman w restauracji z polskim jadłem.

Toruń

Napiwki – około 100 zł
- Ja od czterech lat pracuję w tej samej restauracji, miesięcznie udaje mi się uzbierać około 100 – 150 zł. Poziom jest podobny, nie zauważyłam, żeby było dużo gorzej niż w ubiegłym roku. Wiadomo, że nad morzem te napiwki są astronomiczne. Tu raczej mamy stałych klientów, którzy dają dodatkowo podobne sumy – mówi Aneta, barmanka, kelnerka i kucharka.

Warszawa

Napiwki – około 1,5 tys. zł
- Ceny dań poszły w górę i automatycznie ludzie dają mniej kelnerom. Do tego przez ten kryzys, klienci zagraniczni też dają dużo mniej. Niektórzy stali klienci w ogóle. Ostatnio biznesmen, który bywa u nas na służbowych kolacjach raz w miesiącu, powiedział, że ma mniejszy budżet na reprezentację i nie może płacić napiwków. No jest też szef, jeśli uzbieramy ponad 2 tys. zł z napiwków, tę nadwyżkę mamy wpłacać do kasy. Nie sądzę żebyśmy oddawali mu napiwki w tym roku – wyjaśnia Grzegorz, kelner w jednej z renomowanych restauracji.

Częstochowa

Napiwki – około 900 zł
- Pracuję w restauracji przy Jasnej Górze i naszymi klientami są pielgrzymi. Co roku ich liczba jest podobna, dziennie udaje się uzbierać z napiwków 100-200 zł. Pielgrzymi dają niedużo, ale zawsze coś, czasem 2-5 zł, czasem 10 zł. W najlepszym miesiącu w ubiegłym roku z napiwków miałem 600 zł, w tym roku w lipcu uzbierało się 900 z groszami – mówi Wiktor Tadeusiak.

Krzysztof Winnicki

gastronomiakelnerkapraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (112)