Nasze bezpieczeństwo jest zagrożone
Nasze bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone - wynika z raportu Instytutu Kościuszki zaprezentowanego podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Szczególnie nisko oceniony został problem dostaw gazu ziemnego, dużo lepiej wypada rynek ropy naftowej i paliw.
08.09.2010 | aktual.: 10.09.2010 09:18
Według przyjętego przez autorów kryterium oceny bezpieczeństwa, wynosi ono w stosunku do gazu 0,2931 oraz 0,7117 dla paliw i ropy naftowej. Sytuacja, w której osiągnięty zostałby poziom równy jeden, przyjęto za optymalny.
- Raport wskazuje, że największy problem jest z infrastrukturą - mówi Piotr Szlagowski z Instytutu Kościuszki. - Na przykład nasze rurociągi i gazociągi są tylko w kierunkach wschód-zachód, to sprawia, że nie mamy jak importować paliw z Norwegii czy Czech - dodaje ekspert.
Jako jeden z głównych powodów niskiej oceny podano też brak terminala LNG. W prognozie przygotowanej przez Instytut Kościuszki, jego powstanie umożliwi uniezależnienie się od Rosji, a nawet zarabianie przez Polaków na handlu gazem.
- Niemcy blokują jego budowę, bo boją się konkurencji. Tuż obok będzie przecież przebiegał gazociąg Nord Stream, a nasi sąsiedzi do dziś nie wiedzą, co zrobić z nadwyżką drogiego gazu. Przy dzisiejszych cenach gaz płynny dostarczany przez terminal LNG będzie dużo tańszy niż ten z podmorskiego kabla - mówi Wirtualne Polsce Piotr Szlagowski.
Jeszcze ostrzej wypowiadał się w trakcie dyskusji amerykański ekspert.
- Ta rura nigdy nie powinna powstać. Niemcy są dziś zdesperowani, bo chcą sprzedać jak najwięcej gazu z rurociągu, który nigdy nie powinien zostać zbudowany - stwierdził Keith Smith z amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych(CSIS)
Zdaniem zaproszonych do debaty ekspertów, bezpieczeństwo energetyczne Polski - a także pozostałych krajów regionu - wynika głównie jednak z kwestii geopolitycznych.
- Dziś to problem krajów na wschód od niemieckiej granicy. To nie jest kwestia techniczna, ale polityczna - mówił Keith Smith. - Być może zmieni to odkrycie i wydobycie gazu łupkowego - dodał ekspert.
Jego zdaniem problemem jest małe zainteresowanie krajów Europy Zachodniej dostawami gazu do Europy Centralnej i Wschodniej.
- Unia Europejska całkowicie akceptuje monopolistyczna pozycję Rosji. W zachodniej części Europy uważa się Rosję za dobrego partnera pod tym względem, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, co Gazprom robi na wschodzie. Najlepszym przykładem była sytuacja ze stycznia 2009 roku - stwierdził Keith Smith.
Jego zdaniem, rozwiązaniem jest współpraca wszystkich zainteresowanych problemem krajów tego regionu.
- Kraje Europy Wschodniej i Centralnej powinny zebrać się razem i bronić swoich praw wspólnie, prowadząc lobbing w Unii Europejskiej. To głównie rola Polski i Węgier, w trakcie ich prezydencji - dodał amerykański ekspert.
Z Forum Ekonomicznego w Krynicy Sebastian Ogórek, Wirtualna Polska