Nauczyciel nie może mieć tatuaży i kolczyków na twarzy?
Zgorszenie sieje pijany w sztok adwokat lub używający wulgarnych słów nauczyciel. Zszokuje słaniający się na nogach lekarz albo policjant. Czy zawód adwokata, nauczyciela, lekarza czy policjanta nakłada ograniczenia w sferze osobistej?
08.09.2011 | aktual.: 17.06.2014 10:40
Czy przedstawiciele tych profesji mogą sobie pozwolić na mniej niż inni pracownicy? Zdecydowanie tak. Od wieków niezmiennie oburzają niestosowne zachowania prywatne, sprzeczne z wizerunkiem ogólnie szanowanej profesji.
Zawody "na świeczniku" lub "z misją"
Okazuje się, że im wyższe czy bardziej prestiżowe stanowisko się zajmuje, tym bardziej trzeba zwracać uwagę na to, co robimy w wolnym czasie. Wspinając się po szczeblach kariery, często w sposób niemal niezauważalny, ludzie „na świeczniku” wycofują się z pewnych aktywności np. gromadnych biesiad alkoholowych. Angażują się w bardziej elitarne rozrywki (np. kluby golfowe), gdzie panuje większa dyskrecja. Szukają otoczenia, które nie zaszkodzi ich wizerunkowi. Dlatego tak często kadra zarządzająca zamyka się w hermetycznych kręgach, a wakacje spędza z dala od domu, najlepiej zagranicą.
Ograniczenia nakładają też zawody „z misją”. Bawiąc się w miejscach publicznych nie można „zaszaleć” bo trzeba się mieć na baczności.
- Nie wypada np. upić się przy studentach i współpracownikach. Na imprezach trzeba trzymać jakiś poziom, chyba że balujemy w gronie ścisłych znajomych i nikt niepożądany nas nie zobaczy, jak się zataczamy - mówi anonimowy wykładowca wyższej uczelni.
Przeklinaj, ale w domu
Uprawiając tzw. ogólnie szanowany zawód nie wypada też stosować publicznie wyrazów wulgarnych. Niektórym sprawia to wiele trudu, bo jak wiadomo przeklinanie - choć nieakceptowane społecznie, to zjawisko powszechne. Sporo osób w ten sposób się rozładowuje, więc w sytuacjach stresujących o wpadki nietrudno. Widać to zwłaszcza w polityce, kiedy w porę nie wyłączy się mikrofonu. Podobnie rzecz ma się z niestosownym strojem, tatuażami, wyzywającym makijażem czy z kolczykami na twarzy.
Duchowieństwo i politycy
Trudno współcześnie mówić o posłannictwie w odniesieniu do zawodów, które od wieków budziły powszechny szacunek. Jednak pozostaje wciąż wiele profesji, które są pod szczególnym nadzorem społecznym. Taką grupą jest duchowieństwo, z uwagi na wyjątkowość pełnionych funkcji religijnych. Jest to rezultat istnienia wysokich wymagań w stosunku do tych osób, których rola zawodowa obejmuje bezpośrednie oddziaływanie na drugiego człowieka.
Drugą bacznie obserwowaną grupą są politycy oraz osoby publiczne i niekoniecznie dlatego, że wymagamy od nich tak wiele. Raczej wynika to z ciekawości i zaangażowania mediów, interesujących się wszelkimi krępującymi czy kompromitującymi sytuacjami z życia znanych osób.
Czy reputacja ma jeszcze znaczenie?
Ludzie są tylko ludźmi. Kto z nas ma wśród znajomych lekarza lub nauczyciela wie, że żyją jak inni. Choć szanowany zawód nakłada pewne ograniczenia w kwestiach spędzania wolnego czasu, od każdego z osobna zależy jak sobie z tym poradzi. Dla jednych jest to istotna uciążliwość, bo nie mogą „poszaleć” w miejscach publicznych. Dla innych to normalność - wychodzą z założenia, że obowiązują ich te same zasady, co w każdym innym fachu czy miejscu pracy.
Co ciekawe, to co ogranicza, to nie zawsze szeroko rozumiana opinia społeczna. Może to być też ocena własnego środowiska zawodowego, gdzie wszyscy znają się nawzajem i w pewnym sensie kontrolują. I tak w niektórych kręgach, czy na określonych stanowiskach źle widziane są rozwody. Choć nie stawiamy już poprzeczek tak wysoko jak dawniej, reputacja wciąż odgrywa dużą rolę w wielu środowiskach zawodowych. Bo zła reputacja dla jednych oznacza brak klientów, a dla innych utratę pracy lub wykluczenie zawodowe.
Epe/JK