Nawet 400 kcal więcej zjedzonych z zestawem powiększonym! Tak sieci fast food "walczą" z otyłością
Powiększenie zestawu w restauracji typu fast food kosztuje zaledwie kilka złotych. To cena za dodatkowe 400 kcal, które w dłuższej perspektywie mogą zrujnować nasze zdrowie!
14.08.2019 | aktual.: 14.08.2019 17:52
Z ostatnich badań CBOS wynika, że aż 59 proc. Polaków waży za dużo - 38 proc. boryka się z nadwagą, a 21 proc. z otyłością. Czy regularne jedzenie w restauracjach typu fast food, gdzie klienci są namawiani na zestawy powiększone nie pogłębia tego problemu? Moim zdaniem tak.
W zeszłym roku McDonald’s zapowiedział działania związane z toczącą zachodni świat plagą otyłości. Rewolucyjne zmiany dotyczące serwowania posiłków w lokalach sieci na całym świecie mają być wdrażane do 2022 r. Na pierwszy ogień pójdą zestawy dla dzieci, Happy Meal. Mają z nich zniknąć sztuczne aromaty i barwniki, a także - w miarę możliwości - konserwanty. Rodziny odwiedzające restauracje mają być zachęcane do wyboru zestawów zawierających owoce, pełnoziarniste produkty, chude mięso, a do picia - wodę.
To jednak pieśń przyszłości.
Kiedy odwiedzam takie miejsca i zamawiam zestaw, sprzedawca zawsze pyta: "powiększony?" i kusi niewielką dopłatą. Zauważyłam, że część klientów ulega i decyduje się na większą porcję, zjadając przy tym więcej kalorii. Postanowiłam sprawdzić o ile.
Zestaw standardowy w McDonald’s składający się z Big Maca, frytek i napoju (np. coli) zawiera ok. 851 kcal i kosztuje 17,90 zł. Za jego powiększoną wersję zapłacimy 19,90 zł, ale zjemy przy tym aż 1162 kcal, czyli za jedyne 2 zł kupujemy 311 dodatkowych kcal!
**
**
Sprawdziłam jak wygląda to w innej sieciówce. W Burger King za zestaw o normalnym rozmiarze (kanapka „Crispy Chicken”, frytki i napój) trzeba zapłacić 14,99 zł i spożyjemy wtedy 924 kcal. Gdy danie powiększymy, to kosztuje nas 17,99 zł i, uwaga, dostajemy do niego kolejny napój gratis. Zestaw "zyskuje" 411 kcal, czyli w sumie zawiera ich aż… 1335! To mniej więcej tyle, ile ¾ dziennego zapotrzebowania energetycznego dla kobiety!
- Te zestawy powiększone się opłacają. Ma pani dużo więcej jedzenia, a mało to kosztuje. Wczoraj chyba ze 100 takich sprzedałam. Ludzie kupują, bo są głodni - powiedziała mi sprzedawczyni w jednym z lokali.
W KFC możemy powiększyć np. pudełko z jedzeniem, czyli tzw. "box". W zwykłej wersji mamy w nim kanapkę "Zinger", 5 skrzydełek "Hot wings" i duże frytki za 27,95 zł. Wersja powiększona zawiera podwójną kanapkę i kosztuje 31,95 zł (4 zł różnicy). Zapytałam pracownika, co to znaczy duża kanapka. - Tam jest podwójna porcja mięsa i to ma więcej o 500 kcal, wie pani, panierka i te sprawy.
Izabela Kielczyk - psycholog biznesu twierdzi, że to sprytny chwyt marketingowy. - Pracownicy w restauracjach typu fast food przechodzą szkolenia i muszą zadawać wszystkim te same pytania, bo są potem z tego rozliczani. Mówiła mi kiedyś jedna ze sprzedawczyń, że namawianie ludzi na większe porcje nie godzi się z jej poglądami, ale żeby dobrze wykonywała swoją pracę musi dostosować się do wymogów.
Zdaniem psycholog biznesu Polacy lubią okazje. Wydaje nam się, że mało dopłacimy, a dużo zyskamy, dlatego decydujemy się na zestawy powiększone. Do tego bardzo sprzyja temu sytuacja w której się znajdujemy. - W restauracjach typu fast food jest zawsze tłum ludzi, pośpiech, gwar i musimy szybko podjąć decyzję, dlatego czasem bezmyślnie godzimy się na zakup czegoś dodatkowego, czy większego - dodaje ekspert.
Sprzedawcy w lokalach typu fast food mówili mi, że zyskam jak skuszę się na zestaw powiększony. Myślę jednak, że zyskać to mogę jedynie dodatkowe kilogramy, a stracić dużo więcej - zdrowie.
- Sieci fast food kuszą nas większymi porcjami, a to w przyszłości może przerodzić się w dodatkowe kilogramy. Kiedy zjadamy dużo przetworzonej żywności to ponowne uczucie głodu dopada nas bardzo szybko, sięgamy wtedy po kolejne niezdrowe przekąski i koło się zamyka - powiedziała mi dietetyk sportowy Justyna Mizera.
Zdaniem eksperta, sieci fast food tylko pozornie chcą walczyć z otyłością, bo nawet jak wprowadzają do swojej oferty sałatki, to polewają je kalorycznym sosem, więc nic dobrego z tego nie wynika. Dietetyk podkreśla, że każde dodatkowe kalorie (również z zestawów powiększonych) odkładają się w tkance tłuszczowej i w przyszłości może być to przyczyną poważnych chorób. Dlatego, jak podkreśla, lepiej od razu zapomnieć o fast foodach. I wybrać zdrowy, najlepiej samodzielnie przygotowany, obiad.