Nawet Lewandowski nie pomógł. Klapa akcji Gillette

Gładko ogolona twarz Roberta Lewandowskiego nie przekonała Polaków do nowego sposobu kupowania maszynek do golenia. Internetowy sklep Gillette Shave Master zawiesił swoją działalność i zostanie zlikwidowany z końcem tego roku.

Nawet Lewandowski nie pomógł. Klapa akcji Gillette
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Renata Dabrowska
Marcin Lis

17.01.2018 | aktual.: 17.01.2018 18:01

Ten ruch miał zmienić polski rynek i przekonać klientów, że nie muszą przedmiotów codziennego użytku kupować w sklepach. W zamian za deklarację "wierności" marce, ulubione produkty mogli otrzymywać prosto do domu. Po wcześniejszym opłaceniu zamówień na cały rok. W uproszczeniu na tym polega sprzedaż subskrypcyjna lub abonamentowa.

Ten popularny przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych Ameryki model sprzedaży na polskim rynku próbował zaszczepić koncern Procter&Gamble. W 2015 roku zaoferował swoim klientom zakup maszynek do golenia za pośrednictwem sklepu internetowego Gillette ShaveMasters. By zagwarantować sukces inicjatywie, na twarz kampanii reklamowej wybrał Roberta Lewandowskiego. Jak się okazało, to nie wystarczyło.

Polacy nie chcą kupować po amerykańsku

Po dwóch latach działania sklep Gillette ShaveMasters zawiesił swoją działalność i zapowiedział likwidację z końcem 2018 r. Jego przedstawiciele zapewnili w rozmowie z nami, że wszystkie umowy zawarte przed 29 grudnia 2017 r. zostaną w pełni zrealizowane. Oznacza to, że klienci, którzy zapłacili z góry za przychodzące do domu wymienne końcówki do maszynek, otrzymają je bez żadnego problemu. Nowych zamówień składać już jednak nie można.

Obraz
© Money.pl | Money.pl

Nie wiemy, ile dokładnie kosztował udział najpopularniejszego polskiego piłkarza w kampanii reklamowej. Ze znanych szacunków wiemy jednak, że najniższa stawka za udział najbardziej rozpoznawalnego polskiego piłkarza w ogólnopolskiej kampanii oscyluje wokół miliona złotych. Ciężko jednak oszacować wartość kontraktu piłkarza, ponieważ jest on ambasadorem całej marki Gillette. Za kampanię mógł więc dostać więcej.

Niższa cena nie pomogła

Co ciekawe, nie tylko tak kosztowny i znany ambasador oraz teoretycznie oszczedzający czas sposób zamawania nie przekonał Polaków do zakupów subskrypcyjnych. Oferowane przez internet maszynki do golenia były bowiem tańsze niż te dostępne w sklepach stacjonarnych. Po pierwsze klienci nie płacili za tzw. rączki. Ceny "zestawów podstawowych", czyli jedynego sposobu na ich zakup, w popularnej sieci drogerii to nawet kilkadziesiąt złotych.

Także wymienne ostrza były tańsze niż w sprzedaży stacjonarnej. Koszt wahał się od 10 do 16 zł. Podobne ceny w drogeriach pojawiały się jedynie w trakcie akcji promocyjnych.

O sprawę zapytaliśmy koncern Procer&Gamble. Jak nas zapewniono, projekt sprzedaży abonamentowej był tylko jednym z wprowadzanych "symultanicznie" w ramach poszukiwania "optymalnych rozwiązań sprzedażowych". "Cały czas badamy, które formy w najlepszy sposób wpisują się w potrzeby naszych klientów. Widzimy ogromny potencjał w sprzedaży w internecie, notując w tym kanale duże wzrosty" - dodano.

Po kilku próbach kontaktu ze sklepem i przedstawieniu się jako osoba prywatna, udało nam się uzyskać komentarz, który usłyszeli zapewne również inni klienci. Pracownica infolinii, której numer opublikowano na stronie internetowej, zapewniła, że wszystkie zamówienia złożone na rok 2018 zostaną zrealizowane.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)