Nerwowy tydzień na złotówce

Od września 2008 roku mieliśmy do czynienia z osłabieniem naszej waluty, które spowodowane było początkowo:

Awersją do ryzyka – ucieczką inwestorów zagranicznych z europejskich gospodarek rozwijających się, gdyż to właśnie Europa ze swoim rozwiniętym system bankowym była najbardziej narażona na kryzys finansowy zapoczątkowany w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze symptomy kłopotów pojawiły się na Węgrzech, że potem przenieść się między innymi do Rosji i na Ukrainę. Ostatnie informacje płynące z rosyjskiego sektora bankowego o kłopotach największych banków ze spłatą długoterminowego zadłużenia wobec ich zachodnich pożyczkodawców oraz groźba ogromnych odpisów związanych ze stratami w ukraińskim systemie finansowym (964,6 mld USD) spowodowały, że agencja ratingowa Moodies zagroziła obniżeniem ratingów bankom zaangażowanym w Europie Środkowo – Wschodniej.

Zmianą charakteru polityki monetarnej RPP – Dwie gwałtowne cięcia kosztów pieniądza w naszym kraju stały sie kolejnym mocnym impulsem osłabiającym naszą walutę. Rada podążyła śladem innych banków centralnych na świecie w obawie przed recesją gospodarczą w Polsce. Skala obniżek była niespodziewana przez rynek i obecnie możemy zbliżać się do końca luzowania polityki monetarnej, gdyż pojawia się coraz więcej dowodów na utrzymywanie się presji inflacyjnej, która powinna wpłynąć na decyzję o ponownym zaostrzeniu decyzji monetarnych. W międzyczasie prezes czeskiego banku centralnego dodatkowo zapowiedział możliwość podwyżek kosztów pieniądza u naszego południowego sąsiada, co również może mieć wpływ na przyszłotygodniową decyzję.

Pod koniec stycznia doświadczyliśmy już kryzysu walutowego a skala deprecjacja była tak duża z powodu zmniejszenia się w oczach inwestorów zagranicznych wiarygodności polskiego rządu.

*Wielokrotne duże korekty prognoz PKB *bez wyraźnej zmiany czynników fundamentalnych naszej gospodarki oraz brak zdecydowania w sprawie wejścia do systemu ERM II zaniepokoiły inwestorów zagranicznych, którzy ocenili, że polska gospodarka może się mieć gorzej niż wcześniej przewidywano i zaczęli kolejnym etap wyjścia z naszego rynku. Spekulacja, z która mamy ostatnio do czynienia związana jest właśnie z tym aspektem, gdyż spekulanci nie atakują rynków będących w ich ocenie w dobrej kondycji.

Przeprowadzona we środę 18 lutego sprzedaż części środków unijnych na rynku walutowym mogła być jednym czynników, który doprowadził do korekty ostatnich wzrostów polskich par walutowych. Przyczyną tego ruchu mogła być również decyzja Goldman Sachsa, który przyznał się w czwartek 20 lutego do spekulacyjnej gry na osłabienie złotówki i wyjściu z rynku po uzyskaniu 8% stopy zawrotu. Jednocześnie analitycy tej firmy stwierdzili, że obecnie złotówka jest o 15% za słaba w odniesieniu do fundamentów gospodarczych.

Wywołało to mieszane reakcje i ostatecznie polska waluta ponowne się osłabiła. Nerwowość na rynku utrzymała się do końca tygodnia a piątek przeplatany był z jednej strony optymistycznymi prognozami Banku Światowego dla polskiej gospodarki oraz raportem GUS na temat słabnącej koniunktury w sektorze budowlanym. W międzyczasie w czwartek poznaliśmy również słaby raport z polskiego sektora przemysłowego. Styczniowy spadek produkcji przemysłowej o 14,9% r/r był trzecim z rzędu ujemnym odczytem tej figury co bardzo negatywnie może przełożyć się na dalszy rozwój sytuacji gospodarczej w naszym kraju.

Tomasz Szecówka
AMB Consulting

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)