Nestle rezygnuje z certyfikatu halal dla Kit Kata. Nie ma sensu "udowadniać oczywistego"
Nestle rezygnuje z opłat za "certyfikat koszerności" dla swoich batonów w Australii. Płacić nie będzie również dwójka producentów płatków śniadaniowych – Kellogg’s i Sanitarium. Przedstawiciele firm dementują pogłoski, że przyczyną wycofania się z opłat była presja publiczna.
17.07.2017 | aktual.: 17.07.2017 14:45
Wykupienie certyfikatu przez markę skutkuje zatwierdzeniem produktu, jako odpowiedniego do spożywania dla muzułmanów. Chodzi o gwarancję, że produkt został stworzony zgodnie z tradycjami muzułmańskiej wiary oraz nie zawiera wieprzowiny ani alkoholu. Nie jest on jednak certyfikatem gwarantującym jakość wyrobu.
Jak podaje "Daily Mail", Sanitarium przestało płacić za certyfikat dla produktów eksportowanych do 35 krajów. Nigdy nie używano znaku halal na produktach sprzedawanych w Australii, ponieważ nie było takiej potrzeby.
Nestle zrezygnowało z opłacania certyfikatu dla batonów, jednak nadal odprowadza opłatę dla innych produktów: kawy Nescafe, mleka skondensowanego, sosów chili czy napoju czekoladowego Milo.
W ostatnim czasie pojawiły się przypuszczenia, że pieniądze z certyfikatów są przeznaczane na działalność organizacji islamskich. Jak podaje "Daily Mail", rzeczniczka prasowa Nestle dementuje te informacje.
- Opłata, którą płacimy w Australii, zostaje w Australii. Certyfikat należy do organizacji, które wspierają z tych pieniędzy lokalną społeczność – mówi. Podkreśla również, że każda drobna zmiana w składzie produktu wpływa na procedurę certyfikowania.
Kellogg’s, producent popularnych płatków Corn Flakes, zaprzeczył, jakoby rezygnacja z opłacania certyfikatu wynikała z presji publicznej. Rzecznik prasowy firmy mówi, że była to "komercyjna decyzja".
"Daily Mail" podaje również, że Mohamed Elmouelhy, prezes "Halal Certification Authority", odmówił ujawnienia szczegółów dotyczących tego, gdzie wędrują pieniądze uzyskane od firm za certyfikaty. Zaznaczył, że certyfikat ułatwia firmom eksport produktów do krajów, w których muzułmanie stanowią większość.
Kirralie Smith, jedna z osób odpowiedzialnych za kampanię "Halal Choices", twierdzi, że w pewnych przypadkach wykupienie certyfikatu nie ma sensu. Produkty powstające z roślin i tak są halal. Więc firmy, wykupując certyfikat w takim przypadku, wydają pieniądze na "udowadnianie oczywistego".
W ubiegłym roku z ubiegania się o certyfikat zrezygnował również inny australijski producent żywności - Dick Smith Foods. W oświadczeniu zamieszczonym na swojej stronie argumentował podjętą decyzję chęcią uniknięcia "niepotrzebnego zwiększania cen i kosztów produktów". Zamiast tego wolą "przeznaczyć pieniądze na dalsze wspieranie ważnych charytatywnych przedsięwzięć, gdzie pomoc jest naprawdę potrzebna".