Nie ma gwarnacji podwyżek
Rząd przesłał związkom zawodowym m.in. lekarzy, pielęgniarek i położnych propozycje zmian ustawowych, które mają poprawić sytuację w systemie ochrony zdrowia. Dzięki nim w przyszłym roku budżet wpłaci na ochronę zdrowia o 5,8 mld zł więcej niż w tym roku.
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 10:07
Zdaniem przedstawicieli związków pracowników medycznych, pieniądze te powinny być przede wszystkim przeznaczone na podwyżki. Rząd jednak nie chce dać im takiej gwarancji. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy już wstępnie zapowiedział, że odrzuci tę propozycję. Jeżeli tak się stanie, to nie ma co liczyć na szybkie zakończenie strajków - czytamy w portalu gazetaprawna.pl. Do protestu już przystąpiły pielęgniarki i położne oraz lekarze rodzinni.
- Chcemy poprawić finansowanie służby zdrowia i wynagrodzeń m.in. poprzez zwiększenie liczby świadczeń i wzrost cen za poszczególne usługi - powiedział Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia.
To jednocześnie oznacza większe pieniądze na wynagrodzenia pracowników medycznych, bo w cenę świadczeń są wliczone koszty ich pracy. Jeszcze dzisiaj rada Funduszu ma opiniować przekazanie dodatkowych 653 mln zł na świadczenia zdrowotne w tym roku.
- Dyrektorzy szpitali będą mogli te pieniądze przeznaczyć na podwyżki dla pracowników medycznych - twierdzi Jolanta Kocjan, rzecznik prasowy NFZ.
Jednak rzeczywiste zwiększenie wyceny procedur medycznych zapewni tylko określenie tzw. koszyka gwarantowanych świadczeń zdrowotnych. Projekt ustawy w tej sprawie ma być przedstawiony 29 czerwca.
Dodatkowe 5,8 mld zł w 2008 roku będzie przede wszystkim pochodziło ze wzrostu ściągalności składki zdrowotnej.
- Resort zdrowia szacuje, że dzięki temu nawet 3,3 mld zł więcej niż w tym roku wpłynie do NFZ - twierdzi Urszula Michalska, przewodnicząca Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia.
Dodatkowy 1 mld zł pochodziłby ze zmiany zasad opłacania składki zdrowotnej z budżetu państwa za niektórych rolników i bezrobotnych. Obecnie podstawę jej naliczania stanowi wysokość świadczenia pielęgnacyjnego, czyli około 420 zł miesięcznie.
Resort zdrowia proponuje, aby składka na leczenie była naliczana od wysokości minimalnego wynagrodzenia (w tym roku jest to 936 zł miesięcznie). W efekcie taka zmiana spowodowałaby, że budżet płaciłby więcej za leczenia tych osób, które nie opłacają samodzielnie składki zdrowotnej. W przypadku np. rolników i domowników, którzy nie podlegają ubezpieczeniu społecznemu oraz nie prowadzą działalności gospodarczej, miesięczna składka zdrowotna wzrosłaby z około 38 zł miesięcznie do ponad 78 zł.
W przypadku osób bezrobotnych bez prawa do zasiłku (około 2 mln osób) od przyszłego roku ma się zwiększyć podstawa naliczania składki zdrowotnej z 70 do 80 proc. świadczenia pielęgnacyjnego. Z tego tytułu do systemu wpłyną dodatkowo około 84 mln zł. Jeżeli resortowi zdrowia uda się przekonać Ministerstwo Finansów do naliczania składki zdrowotnej za te osoby nie od wysokości świadczenia pielęgnacyjnego, ale od minimalnego wynagrodzenia, to spowoduje wzrost środków budżetowych na ochronę zdrowia nawet o 1,2 mld zł.
Dodatkowe 700-800 mln zł będzie pochodziło ze zmiany zasad finansowania kosztów leczenia ofiar wypadków drogowych. Obecnie pokrywa je NFZ, od lipca tego roku pieniądze będą pochodzić z polis OC kierowców.
Kolejne 1,2 mld zł (w tym roku ewentualnie 300 mln zł) trafiłoby do systemu ochrony zdrowia, jeżeli dojdzie do obniżki składki rentowej opłacanej do ZUS. Niższa składka rentowa spowoduje, że podstawa naliczania składki zdrowotnej (pensja brutto pomniejszona o składki na ubezpieczenia społeczne) będzie wyższa. Ponieważ nie zmieni się procentowa wysokość składki na leczenie (9 proc.), ale będzie ona liczona od wyższej podstawy, to w efekcie do Funduszu trafi więcej pieniędzy.
Propozycje rządu nie przekonują jednak przedstawicieli strajkujących lekarzy.
- Te rozwiązania nie spełniają naszych postulatów, bo przede wszystkim nie gwarantują wzrostu pensji w tym roku, a poza tym nie podwyższają udziału budżetu w finansowaniu systemu lecznictwa do 5 proc. PKB w 2008 roku - mówi Tomasz Underman, wiceprzewodniczący OZZL.
Dodaje, że jeżeli zarząd krajowy związku ich nie zaakceptuje, to dojdzie do zaostrzenia formy strajku, włącznie ze składaniem wymówień z pracy przez lekarzy.
Aby zapewnić pracowników medycznych, że przyznane im w 2006 roku 30 proc. podwyżki nie zostanie cofnięte, rząd proponuje również nowelizację ubiegłorocznej ustawy dotyczącej tej kwestii. Dzięki temu wzrost wynagrodzeń nadal by obowiązywał.
- Na jej podstawie podwyżkami mieliby być również objęci lekarze rezydenci - mówi przewodnicząca Urszula Michalska.
Jednocześnie resort zdrowia pracuje nad nowelizacją ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Zakłada ona, że wzrost wynagrodzeń będzie proporcjonalny dla wszystkich grup zawodowych.
- To powinno wykluczyć sytuacje, w których tylko wybrana grupa zawodowa otrzymuje podwyżki, a inne nie - mówi Maria Ochman, przewodnicząca sekretariatu ochrony zdrowia NSZZ Solidarność. Jutro przedstawiciele związków zawodowych pracowników medycznych mają ostatecznie przedstawić stanowisko w sprawie zmian proponowanych przez rząd.
Dominika Sikora