Nie tylko kartą czy telefonem, ale nawet żyrafą będą mogły płacić polskie dzieci
Karty płatnicze nawet dla 5- czy 9-latków wprowadza PKO BP. To najprawdopodobniej jedna z nielicznych tego typu ofert na świecie. Dzieciaki zapłacić będą mogły nawet pluszową zabawką.
15.04.2014 | aktual.: 16.04.2014 06:41
Żyrafa na zdjęciu powyżej to pluszak, którym można się bawić. Można nim jednak także zapłacić. W środku umieszczony jest chip, który działa jak zwykła zbliżeniowa karta płatnicza. Taką nowość wprowadza PKO BP. Kartopluszaka dostać będzie można na Dzień Dziecka.
Od dziś bank zaczyna jednak wydawać standardowe karty. Teoretycznie dostać może je nawet niemowlak, bo najmłodszy klient PKO urodził się 9 stycznia...2014 roku. Oczywiście prawnie plastik będzie przypisana do rodziców i to oni będą decydować ile dziecko może wydać. Zasadniczo jednak to najprawdopodobniej pierwsza oferta kart dla dzieci poniżej 13. roku życia na świecie.
- Ubankowiliśmy 5 proc. osób w wieku do 13. roku życia. W sumie to około 250 tys. dzieci, które mogą oszczędzać w ramach szkolnych kas oszczędnościowych oraz na PKO Konto Dziecka. Rodzice pytali jednak, gdzie są karty. Dlatego stwierdziliśmy, że dzieci warto uczyć nie tylko oszczędzania, ale także mądrego wydawania - mówi Michał Macierzyński, dyrektor biura innowacji w PKO BP.
Karty będą trzy: jedna tradycyjna (cena 15 zł), druga w postaci naklejki zbliżeniowej (15 zł) oraz trzecia jako żyrafka (50 zł) lub silikownowy breloczek(30 zł). Tylko pierwszą będzie można wypłacić pieniądze z bankomatu, ale wszystkimi będzie można płacić za zakupy w internecie.
Plastiki nie będą zwykłymi debetówkami podpiętymi pod konto rodzica. Dziś zdarza się, że niektóre dzieci potrafią taką kartę użyć na przykład w sklepie Play i kupując "tylko kilka" gierek wyczyścić konto.
Dla dzieci PKO BP daje więc kartę przedpłaconą, na którą najpierw trzeba przelać pieniądze, by można było nią płacić. Jeśli dziecku, na przykład na koloniach, zabraknie środków może w bankowości elektronicznej zlecić przelew, ale to rodzic musi go zaakceptować.
- To jak z urlopami w firmie. Proszę przełożonego o kilka dni wolnego i dopóki on tego nie zaakceptuje, jestem w pracy - obrazowo tłumaczy Macierzyński.
Bank daje też rodzicom pełną elastyczność co do dziennych limitów płacenia i kwot transakcji bez zatwierdzania PIN-u. Ułatwienia mają być też, gdy uczeń zapomni haseł. Kłopot może się pojawić, gdy dziecko na chwilę zgubi kartopluszaka. Zastrzeżenie będzie powodowało, że karta będzie nawet po odnalezieniu bezużyteczna.
PKO BP od kilku lat mocno walczy o najmłodszego klienta. Zarobić raczej na nim dużo na razie nie można, ale dzieci to dla niego zysk w perspektywie długoterminowej. Teoretycznie dziś założone kilkulatkowi konto może się za nim ciągnąć aż do 26. roku życia, a nawet dłużej. Dla największego polskiego banku to ważne, bo do niedawno mówiło się, że zaczyna powoli wymierać razem ze swoimi klientami.
Tymczasem teraz jego SKO dostępne jest już w co trzeciej szkole podstawowej. PKO BP mocno przebił tu ofertę banków spółdzielczych. Statystyczny oszczędzający tam uczeń podstawówki ma tam zgromadzone skromne 600 zł. Jednak już na kontach dla gimnazjalistów kwota rośnie do 1600 zł, a łączna suma zgromadzonych depozytów do około 200 mln zł. Bank planuje, że kart płatniczych dla najmłodszych do końca roku wyda kilkanaście tysięcy.