Nie tylko złoto
Bogactwo naturalne to dobro, które posiada ograniczone zasoby. Inwestycje w surowce mogą być uzasadniane na wiele sposobów.
03.02.2009 | aktual.: 03.02.2009 16:47
Złoto już w starożytności stanowiło symbol bogactwa i władzy. Do dziś żywe są legendy o złotych miastach. Starożytni Egipcjanie, Rzymianie czy Grecy także lubowali się w złotych przedmiotach. Średniowieczni monarchowie europejscy nosili na głowach złote korony, pili ze złotych kielichów. Nawet Biblia nie pozostaje obojętna na ten cenny kruszec. W momencie narodzin Chrystusa, trzej królowie przynoszą mu najcenniejsze dary: mirrę, kadzidło i właśnie złoto. El Dorado – hiszpańskie określenie „człowieka olśnionego złotem” jest wiecznie żywe jako określenie bogactwa. Wiek XIX obfitował w tzw. gorączki złota, okresy, w których obserwowano olbrzymi napływ ludzi pragnących szybko się wzbogacić na nowo odkrytych złożach tego cennego kruszcu.
W ubiegłym stuleciu światowe finanse zostały oparte na systemie z Bretton Woods. Był to system, który powstał po II wojnie światowej. Miał on za zadanie chronić handel zagraniczny. Nie bez przyczyny nazywa się go często pierwszym negocjowanym systemem walutowym. Na mocy jego postanowień powstały bardzo ważne instytucje, które do dzisiaj spełniają odpowiedzialne funkcje w globalnej gospodarce. Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy to osiągnięcie przedstawicieli 44 państw alianckich. Najważniejszy jednak jest fakt ścisłego powiązania walut międzynarodowych z dolarem amerykańskim. Dolar amerykański z kolei został w sposób bezpośredni powiązany z ilością złota znajdującego się na terytorium Stanów Zjednoczonych. Jest to bezprecedensowy dowód na to, jak wielkie znaczenie miało złoto dla świata finansów. Można także z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że było ono podstawą utworzenia systemów monetarnych na całym świecie.
Obecnie złoto ma nieco inny wymiar. Przez znakomitą większość społeczeństw jest nadal uważane za symbol bogactwa. Z punktu widzenia inwestora stanowi jedno z najbardziej bezpiecznych inwestycji długoterminowych. Uważa się bowiem, że złoto stanowi ponadczasowy symbol zamożności, dostatku, a nawet przepychu. Warto zauważyć, że kruszec ten, z racji swojego ograniczonego, ilościowego charakteru cały czas drożeje na światowych giełdach towarowych. Jeszcze kilka lat temu wyceniane było ono na niecałe 200 dolarów, a obecnie jego kurs waha się pomiędzy 800-850 dolarów. Taka stopa zwrotu z kilkuletniej inwestycji musi budzić podziw, należy jednak przyjrzeć się także faktowi podwójnego zarobku przez inwestora. Po pierwsze, zarabia on na wartości tego kruszcu. Po drugie, cały czas go posiada, a więc powiększa swoje bogactwo i co za tym idzie – bardzo często poprawia własny wizerunek oraz nierzadko status społeczny.
Czarne złoto
Wraz z postępem technologicznym, rozwojem rynku motoryzacyjnego ropa naftowa zyskiwała coraz bardziej na znaczeniu. Nie bez powodu ten surowiec nazywany jest czarnym złotem. Jest to bowiem szczególny surowiec zaliczany do grupy surowców energetycznych. Obecnie stanowi on znakomitą większość w rynku paliw płynnych. Dla wielu gospodarek świata jest on podstawowym źródłem zasilania energetycznego. Jego przewaga w zastosowaniu do środków transportu jest niezaprzeczalna. Nie chodzi tutaj tylko o paliwa dla samochodów i przemieszczania się ludzi środkami komunikacji miejskiej. Należy podkreślić, że transport jako całość bazuje na paliwach ropopochodnych, poczynając od motorów, samochodów, ciężarówek, poprzez lokomotywy, łodzie, na samolotach i promach kosmicznych kończąc. Nie można także zapominać o innych zastosowaniach paliw i substancji ropopochodnych, chociażby takich jak masy bitumiczne niezbędne do budowy dróg. Ubiegły rok jest tego doskonałym przykładem. Ceny ropy naftowej z 40 dolarów za baryłkę
poszybowały aż do astronomicznej kwoty 150 dolarów. Tak drastyczny skok cen paliw spowodował globalne spowolnienie gospodarcze oraz wiele strajków i protestów firm transportowych. Wciąż żywe są przykłady kierowców ciężarówek blokujących drogi we Włoszech, Hiszpanii, Francji a także i w Polsce. Dzisiaj można powiedzieć, że powodem zmian cen na rynku ropy naftowej była czysta gra kapitału spekulacyjnego. Szejkowie, właściciele pól naftowych dzięki takim cenom zyskali niewyobrażalnie duże kwoty pieniędzy pozwalające im na zamianę pustyni w oazy czy tworzenie nowych wysp na morzach. Można zatem z całą pewnością stwierdzić, że surowce, a właściwie pieniądze z zysków z ich sprzedaży, rządzą światem. Nie można jednak dalej bagatelizować znaczenia surowców energetycznych, gdyż są one w ogromnym stopniu powiązane z życiem każdego człowieka. Wzrost cen paliw powoduje przecież wzrost kosztów transportu, a te z kolei podnoszą poziom inflacji – zjawiska bardzo niepożądanego w jakiejkolwiek gospodarce. Ponadto należy
zwrócić uwagę na fakt powiązania cen akcji koncernów paliwowych z ropą naftową. Wartość akcji amerykańskiego koncernu paliwowego ESSO w ubiegłym roku była ściśle powiązana z cenami ropy naftowej. Podobna sytuacja miała miejsce także w przypadku polskich koncernów, takich jak PKN Orlen. Ciekawym jednak zagadnieniem jest przeznaczenie zysków na dywidendę oraz wykup własnych zamiast na inwestycje w przypadku koncernu amerykańskiego. Jest to jednak przedmiot innej dyskusji.
Inne bogactwa
Surowce to jednak nie tylko złoto i ropa naftowa. Inwestorzy bardzo często zapominają o dużym znaczeniu innych bogactw naturalnych. Innym polskim przykładem podążania spółek za cenami surowców jest polska spółka KGHM. Jej wartość spadła co prawda w przeciągu roku o 70 proc., jednak w porównaniu do cen miedzi w tym samym okresie spadek ten nie jest wcale zaskakujący (patrz wykresy). Ponadto już na pierwszy rzut oka widać, w jaki sposób nawet krótka analiza cen surowców może pomóc inwestorom w decyzjach giełdowych. Jest to bezsprzeczny przykład, w jaki sposób surowce wpływają na finansową część gospodarki. Innym, ciekawym miejscem do ulokowania pieniędzy przez inwestorów mogą być surowce o charakterze spożywczym. Przez większość analityków są one nadal uważane za nieco egzotyczne. Wg nich korzystają na nich tylko przedsiębiorstwa z branży spożywczej. Jednak nie trzeba posiadać fabryki przetwórstwa sojowego, aby zyskiwać na kontraktach terminowych na surowiec jakim jest soja. Podobna sytuacja ma miejsce w
przypadku ryżu, pszenicy czy kukurydzy. Myśląc o inwestycjach w surowce żywnościowe należy jednak pamiętać o jednej podstawowej rzeczy – pogodzie. Niezwykle trudno jest przewidywać pogodę, wie o tym każdy z nas. Jednak umiejętne wykorzystanie informacji np. o powodziach, które zrujnowały plony rolników może znacząco wpłynąć na zwrot z inwestycji. Sytuacja taka miała miejsce na rynku kukurydzy w Stanach Zjednoczonych po przejściu huraganu Katrina pod koniec sierpnia 2005 r. Należy podkreślić, że żywioł ten zahamował tymczasowo także najtańszą formę transportu do Zatoki Meksykańskiej, czyli fracht na rzece Missisipi. Taka sytuacja spowodowała obniżenie cen płaconych producentom oraz podwyższenie cen na globalnych rynkach. Trzeba mieć także na uwadze fakt, iż wrzesień i październik to najbardziej aktywne miesiące pod względem eksportu zbóż w Stanach Zjednoczonych.
Dobro strategiczne
Powyższe rozumienie znaczenia surowców dla gospodarek oraz jako formy inwestowania jest oczywiście bardzo pobieżne. Bardzo interesującym przypadkiem jednak są kraje, których budżet jednoznacznie opiera się o ceny eksportowanych surowców. Najciekawszymi przykładami mogą być takie kraje jak Australia, Japonia czy Rosja. Australia to kraj bogaty w złoża węgla. Eksportuje ponadto znaczne ilości złota oraz rudę żelaza. Z racji swojego położenia geograficznego od kilkunastu ostatnich lat Australia stała się poważnym zapleczem surowcowym Republiki Chińskiej. Chiny jeszcze przez przynajmniej dekadę będą się szybko rozwijały, co z całą pewnością zapewni popyt na eksportowane surowce. O ile australijskie przywiązanie do surowców nie jest takie oczywiste, o tyle przykład japoński obrazuje niemal całkowite uzależnienie japońskiego jena od cen ropy naftowej. Japonia jest przykładem kraju, który nie posiada właściwie żadnych złóż naturalnych, a wręcz przeciwnie – zmuszana jest do importowania ich, a następnie eksportu
przetworzonych towarów. Japończycy chętnie poddają obróbce wiele różnych surowców z racji bardzo wysoko rozwiniętej technologii. Muszą jednak się liczyć z kosztami transportu, czyli de facto cenami ropy naftowej. Ostatni kraj, o którym warto wspomnieć, to Rosja, która posiada niemal wszystkie możliwe złoża naturalne. Mogłoby się wydawać, że bogactwa te powinny wystarczyć dla każdego Rosjanina. System gospodarki centralnie planowanej oraz władza mocarstwowa wspierająca zróżnicowanie grup społecznych nie sprzyja temu rozwiązaniu. Ponadto budżet tego państwa niemal w 50 proc. opiera się na cenach ropy naftowej. Jeszcze kilka miesięcy temu Rosja posiadała nadwyżki budżetowe, ale obecnie, przy cenach 40 dolarów za baryłkę ropy jej budżet został mocno zachwiany. Ocenia się bowiem, że dla zachowania równowagi budżetowej potrzebna jest cena ok. 70 dolarów za baryłkę.
Surowce posiadają jedną wspólną cechę. Wzrost ceny jednego powoduje niemal zawsze podrożenie pozostałych. O ile oczywiście nie mówimy o surowcach o cechach komplementarnych. W tym wypadku wzrastające ceny np. pszenicy mogą spowodować spadek cen żyta. Faktem jednak pozostaje wpływ cen surowców na gospodarki poszczególnych krajów oraz całego świata. Wzrost ich cen powoduje wzrost cen większości produktów, a nie wpływa na wysokość wynagrodzeń. Z dużą uwagą należy zatem śledzić sytuację na rynkach surowcowych, a wówczas potrafią one hojnie odwdzięczyć się na jakimkolwiek innym rynku finansowym.
Stanisław Kaszuba
Autor jest doktorantem Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.