Nie widać końca wzrostów taryf na energię
Nie dosyć, że od 1 kwietnia za energię elektryczną płacimy o 4,5 proc. więcej, a dzisiaj lub jutro Urząd Regulacji Energetyki zdecyduje, o ile wzrośnie cena gazu ziemnego (w ciągu dwóch tygodni może on zdrożeć od 10 do 20 proc.), to okazuje się, że to jeszcze nie koniec podwyżek energii w tym roku.
09.04.2008 | aktual.: 09.04.2008 10:14
W URE czekają już wnioski o zmianę taryf dwunastu spółek dystrybucyjnych. Wśród nich takich gigantów jak Energa i Enea. Oznacza to, że w ciągu miesiąca prąd podrożeje o kolejnych kilka procent.
Jakby tego było mało, kolejnych podwyżek cen prądu i sprężonego gazu ziemnego (CNG) służącego do napędu samochodów możemy się spodziewać w drugiej połowie roku. W Ministerstwie Finansów jest już projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym. Dziś zostanie przekazany do uzgodnień międzyresortowych i pojawi się na stronach internetowych. Główne zmiany to wprowadzenie podatku akcyzowego na gaz ziemny służący do napędu samochodów oraz zmiana płatnika akcyzy za prąd. W nowym rozwiązaniu podatku tego nie będzie płacił jak dotychczas producent prądu, czyli elektrownie, ale jego dystrybutor lub sprzedawca.
|
Polecamy: » Najnowsze wiadomości z kraju i ze świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
_ Naszym zdaniem ta zmiana może wpłynąć na wzrost cen energii dla odbiorców _ - uważa Beata Ostrowska, rzecznik Energa, dystrybutora energii elektrycznej. _ Stanie się tak wówczas, jeśli elektrownie nie obniżą hurtowych cen energii o kwotę podatku, który obecnie płacą. Są podstawy, aby tak sądzić, bo mamy sygnały, że niektórzy producenci nie obniżą swoich cen o tę kwotę _ - dodaje Ostrowska.
Obecnie elektrownie płacą 20 zł podatku akcyzowego od 1 MWh. Jeśli cenę hurtową obniżą tylko o połowę tej kwoty, to klient płacący obecnie 50-złotowy rachunek za prąd będzie musiał zapłacić o około 2,5 zł więcej. Co gorsza, Urząd Regulacji Energetyki nie będzie mógł ukrócić takich praktyk.
_ Nie posiadamy żadnych mechanizmów, które mogłyby zmusić elektrownie do obniżenia ceny o kwotę akcyzy _ - przyznaje Agnieszka Dębek z URE.
W projekcie nowelizacji resortu finansów jest też wprowadzenie podatku na gaz ziemny w wysokości 100 zł od tys. kg. Wiele firm transportu publicznego, uciekając przed cenami paliw tradycyjnych, zakupiło autobusy przystosowane do napędu gazem ziemnym.
_ Za metr sześcienny gazu ziemnego płacimy obecnie 1,2 zł. Przejazd stu kilometrów autobusem na tym paliwie kosztuje ok. 55 zł. Podczas gdy tą samą trasę autobus napędzany olejem napędowym spala tego paliwa za ponad 140 zł _ - mówi Marian Kopacki, szef działu przewozów w MZK Przemyśl. Dodaje, że dzięki tym oszczędnościom w Przemyślu już od ponad dwóch lat nie drożały ceny biletów komunikacji miejskiej. Teraz trzeba będzie je na nowo skalkulować.
W Polsce obecnie porusza się 750 pojazdów na sprężony gaz ziemny. Są w tej liczbie autobusy, samochody osobowe, lekkie samochody dostawcze, pojazdy techniczne oraz wózki widłowe. Na terenie kraju działa 10 ogólnodostępnych stacji tankowania CNG i 22 wewnętrzne. Największym użytkownikiem autobusów jest Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Rzeszowie (30 autobusów). Autobusy na CNG jeżdżą również w transporcie publicznym w Inowrocławiu (9 autobusów), w Przemyślu (24 autobusy) oraz we Wrocławiu (8 autobusów - w prywatnej firmie transportowej).
Najwięcej samochodów na CNG jest w posiadaniu spółek gazownictwa PGNiG. Zdaniem Pawła Janasa, szefa działu rozwoju w PGNiG, pomysł resortu finansów nie jest przemyślany.
_ Poprzedni rząd też miał pomysł opodatkowania akcyzą gaz ziemny. Ale po protestach projekt nie przeszedł. Teraz też będziemy protestować _ - zapowiada Janas. Jednocześnie wspomina on o innej możliwości omijania akcyzy. Na rynku zachodnioeuropejskim są już dostępne specjalne sprężarki, którymi można tankować gaz ziemny do samochodu prosto z instalacji domowej.
_ Kto to będzie kontrolował, jeśli od gazu ziemnego na ogrzewanie domu nie ma akcyzy _ - zastanawia się Janas.
Henryk Sadowski
POLSKA Gazeta Krakowska