Nie złożyłeś PIT w terminie? Zobacz, co cię czeka
We wtorek minął termin składania rocznego zeznania podatkowego, ale na pewno wciąż są tacy, którzy rozliczyć się nie zdążyli. A PIT po terminie to spore problemy, które niekiedy mogą nawet skończyć się grzywną 40 tys. zł. Ale nie zawsze. Czasami wystarczy wizyta w urzędzie skarbowym i czynny żal. Zobacz, co zrobić, żeby nie ponieść dotkliwej kary.
03.05.2017 12:14
Spóźnione rozliczenie roczne najczęściej traktowane jest jako wykroczenie skarbowe. Pod warunkiem, że skarbówka nie straciła przez nas więcej niż 10 000 zł. Wtedy sprawę można załatwić w urzędzie, bez dotkliwych konsekwencji.
Jedno jest pewne - PIT-a trzeba złożyć tak czy siak. Najpierw należy donieść na siebie do urzędu - im szybciej tym lepiej. Takie działanie często pozwala uniknąć odpowiedzialności. To tzw. "czynny żal", czyli pismo, w którym informujemy skarbówkę o niezłożeniu zeznania i podajemy powody takiego zaniechania. Do tego trzeba oczywiście dołączyć wypełnionego PIT-a i najlepiej natychmiast wpłacić zaległy podatek na konto urzędu skarbowego (z odsetkami za zwłokę)
. Wszystko lepiej zrobić osobiście, niż wysyłać dokumenty pocztą.
Należy przy tym pamiętać, że po terminie nie można skorzystać z niektórych przywilejów, przysługujących obowiązkowym podatnikom. Spóźnialscy nie rozliczą się na przykład z małżonkiem lub z dzieckiem, nie przekażą również 1 proc. na organizacje pożytku publicznego. Dłużej poczekają też na ewentualny zwrot podatku.
Co więcej, w ramach kary, urzędnicy lub inspektorzy kontroli skarbowej mogą wydać mandat o wysokości od jednej dziesiątej do dwukrotności minimalnego wynagrodzenia. W tym roku więc za spóźniony PIT można zapłacić od 200 zł do 4000 zł. Jeśli się jednak pokajamy i w ciągu kilku dni uzupełnimy braki, to jest duża szansa, że nasz portfel na tym nie ucierpi.
Gorzej, gdy urząd skarbowy sam zorientuje się, że podatnik nie złożył rocznego zeznania podatkowego. Wtedy problemów jest znacznie więcej i czynny żal może już nie wystarczyć.
Bardziej skomplikowana sprawa może trafić do sądu, a wtedy należy się spodziewać wyższych kwot grzywny. Ich wartość sięgnie maksymalnie 40 000 zł, czyli dwudziestokrotności płacy minimalnej. Stanie się tak na przykład, gdy podatnik będzie zwlekał z zapłatą podatku bardzo długo.
Z kolei ci, którzy mają zaległości podatkowe na kwotę wyższą niż 10 000 zł, popełniają przestępstwo karne skarbowe. A wtedy kary pieniężne wymierza się w formie stawek dziennych (od 10 do 720). Sąd ustala ich wartość na podstawie dochodów i sytuacji materialnej podatnika.
W bieżącym roku kwota dzienna może wynosić od 66,66 zł do 26 664 zł. Łatwo więc policzyć, że kara może być bardzo dotkliwa. W ekstremalnych przypadkach, gdy na przykład podatnik-recydywista działał z premedytacją i chciał oszukać fiskusa na grube miliony, sąd może wlepić mu karę w wysokości nawet 19 mln zł.
Jest jeszcze jedna, znacznie bardziej prozaiczna konsekwencja niezłożenia PIT. Gdy już skarbówka zorientuje się, że nie złożyliśmy w tym roku zeznania podatkowego, to rozpocznie się postępowanie podatkowe. Stanie się to najpewniej za kilka tygodni, gdy rozpoczną się wakacje.
A takie postępowanie oznacza dość częste wizyty w urzędzie skarbowym, z których nie da się wykpić zaplanowanym urlopem i wykupionymi wczasami. Może więc zdarzyć się, że zamiast na plaży, wakacje spędzimy kursując do urzędu. Lepiej więc tego uniknąć i jak najszybciej złożyć zaległego PIT-a.