Niebezpieczne zabawki. Nie wszystkie "słodkie i piękne" misie czy lalki są bezpieczne
Importerzy zabawek muszą pamiętać, w czyje ręce finalnie trafią sprowadzane przez nich produkty. Nie wolno im "iść na skróty" i zamawiać niesprawdzonych produktów tylko dlatego, że kuszą ceną. Niestety, kontrole Inspekcji Handlowej wykazują wiele nieprawidłowości.
Temat kontroli jakości zabawek wraca z natężoną siłą przed Bożym Narodzeniem, czyli czasem, kiedy dorośli na zabawki wydają najwięcej pieniędzy w całym roku. Należy jednak pamiętać, że rynek zabawek jest na bieżąco monitorowany ze względu na "wrażliwą kategorię odbiorców", czyli dzieci.
Wnioski z tych kontroli często są bardzo niepokojące, bo nie wszystkie zabawki spełniają unijne normy. Dwa lata temu, w efekcie interwencji celników, doszło do zniszczenia około 30 tys. tego typu produktów, gdyż zawierały szkodliwe substancje – donosi "Puls Biznesu".
Aż 70 proc. zabawek skontrolowanych przez Inspekcję Handlową w latach 2018-20 pochodziło z Chin. Urzędnicy przekonują, że to nie dlatego, że Chiny są na celowniku, to po prostu wynik tego, że nasze sklepy są zalane przez chińską produkcję.
Wnioski z tych kontroli? 30 proc. wziętych pod lupę zabawek zostało zakwestionowanych. Lista możliwych nieprawidłowości jest długa. Może to być użycie przez producenta niebezpiecznych substancji ("PB" podaje jako przykład - ftalan dibutylu (DBP), który stwierdzono w elementach lalek).
Kopciuchy pod kontrolą. Producent odda pieniądze i zdemontuje
W czerwcu Inspekcja zbadała zabawki dźwiękowe i stwierdziła, że 21 proc. przebadanych zabawek było zbyt głośnych. Niepokojąco często zabawki wycofywane są ze sprzedaży w związku z tym, że poszczególne elementy są zbyt słabo ze sobą połączone, wobec czego dziecko łatwo może wyrwać elementy zabawki i zadławić się nimi.
Tomasz Janik, prezes Polskiego Towarzystwa Gospodarczego, przypomina, że importerzy zabawek muszą wykazać się ogromną czujnością, gdy planują sprowadzanie zabawek z zagranicy.
– W Chinach część producentów ma ugruntowaną pozycję i ci przestrzegają rygorystycznych wewnętrznych regulacjach, ale są też tacy, którzy robią wszystko „na skróty”. Należy współpracować wyłącznie ze sprawdzonymi partnerami. Ponadto warto przeprowadzić na miejscu dodatkowe badanie jakości albo przynajmniej zatrudnić agenta, który skontroluje produkcję. Na koniec należy zweryfikować sprowadzony towar. Te zasady dotyczą importu z każdego rynku – powiedział w rozmowie z "PB".