Niemcy na polskim niebie
LOT tnie połączenia, a tymczasem Lufthansa rozbudowuje swoją siatkę oraz przerzuca na polskich rynek duże samoloty. Nasz kraj to dla niemieckiego przewoźnika łakomy kąsek - pisze "Rzeczpospolita".
Polska staje się wewnętrznym rynkiem dla Lufthansy. Niemiecki przewoźnik planuje w przyszłym roku zwiększyć ofertę biletów na trasach między Niemcami a Polską o 20 proc. Jeśli się to uda, to udział tej sieci w naszym rynku wzrośnie do przynajmniej 10 proc. Odbędzie się to kosztem LOT-u, który teraz ma 28 proc.
Jeszcze w czerwcu tego roku przedstawiciele Lufthansy mówili o planach 10 proc. wzrostu przewozów z Polski do Niemiec i zapewniali, że nie zamierzają latać do Lublina, Szczecina, Łodzi czy Bydgoszczy. Ale Lufthansa jest w stałym kontakcie z władzami lubelskiego lotniska i stawia warunki, jak utworzenie stałego przejścia granicznego Polski z Ukrainą (może powstać jeszcze w tym roku). Niemiecki przewoźnik widzi u nas duże szanse na rozwój, bo jak wynika z danych Eurostatu 33 proc. obywateli naszego kraju jeszcze nigdy nie leciało samolotem.
- Będziemy tutaj szukali nowych możliwości i nie wykluczamy otwierania połączeń z nowych lotnisk - powiedział "Rzeczpospolitej" wiceprezes Lufthansy Goetz Ahmelmann.
Konkretów na razie brak, ale Niemcy robią swoje. Wprowadzili pięć dodatkowych połączeń z Rzeszowa do centrum przesiadkowego we Frankfurcie oraz podwoili liczbę rejsów do Poznania. Co ciekawe, linia Rzeszów-Frankfurt została wzmocniona 12 września, pod koniec sezonu letniego, kiedy przewoźnicy zazwyczaj zmniejszają swoją aktywność. Niemcy latają na tej trasie 11 razy dziennie, LOT ani razu. Lufthansa miała już 30-proc. udział w rynku w Rzeszowie i 40-proc. w Poznaniu. Obydwa te miasta generują duży służbowy ruch, a pasażerowie zapełniają dochodową biznes klasę.
To nie wszystko, na trasie Katowice-Frankfurt niemiecki przewoźnik wprowadził większe i nowocześniejsze samoloty, które pojawią się także zimą na trasach z Poznania i Wrocławia do Monachium. Planowane są także dodatkowe połączenia na trasie Frankfurt-Kraków, ich liczba ma wzrosnąć do do czterech dziennie, oraz z Frankfurtu do Gdańska i Wrocławia.
Jak tłumaczy w "Rzeczpospolitej" analityk rynku z portalu lotnictwo.net.pl, Krzysztof Moczulski, Polska dla Lufthansy jest bardzo atrakcyjnym rynkiem z kilku powodów. W regionach obok LOT-u istnieje w zasadzie tylko Lufthansa. Inni przewoźnicy sieciowi, np. SAS, jeśli latają, to w bardzo ograniczonym zakresie. Z Polski do centrów przesiadkowych sieci jest stosunkowo blisko, a oferując po kilkaset lotów dziennie ze swoich hubów ma korzystną ofertę i konkurencyjne czasy przelotów.