Trwa ładowanie...
niemcy
17-09-2018 14:51

Niemieckie firmy drżą o reputację. „Klienci pytają, czy zatrudniamy nazistów”

Po ostatnich zajściach w Chemnitz niemieckie koncerny drżą o reputację i ostrzegają przed katastrofalnymi następstwami dla gospodarki.

Niemieckie firmy drżą o reputację. „Klienci pytają, czy zatrudniamy nazistów”Źródło: Materiały prasowe, fot: BMW
d1i0z37
d1i0z37

Za szefem koncernu samochodowego BMW Haraldem Krügerem oraz szefem Lufthansy Carstenem Spohrem także inni czołowi menedżerowie ostrzegają przed skutkami zajść w Chemnitz dla niemieckiej gospodarki. – Jesteśmy za kulturą otwartości, za różnorodnością oraz koegzystencją – powiedział Harald Krüger "Welt am Sonntag" (WamS). Jego koncern zatrudnia pracowników 120 narodowości i proponuje miejsca pracy i nauki zawodu także uchodźcom.

– Obaj z Carstenem Spohrem przebywamy sporo za granicą i kiedy śledzimy sprawozdania o Chemnitz, to są to obrazki, na które nie ma się w ogóle ochoty – mówi WamS szef BMW. Zdaniem Carstena Spohra Niemcy powinny pozostać nadal "krajem, który kojarzy się pozytywnie".

W minionych tygodniach po tragicznej śmierci Daniela H. i w następstwie tego gwałtownych zajściach w Chemnitz koncern Vokswagena, który ma także zakłady w Saksonii, wezwał do tolerancji. Obok zarządu firmy apelowały także rady zakładowe oraz 500 pracowników należącego do VW zakładu Motorenwerk w Chemnitz.

Zegarki z rąk neonazistów

Judith Borkowski, prezeska zarządu firmy Nomos Glashütte zajmującej się produkcją zegarków, oświadczyła na łamach "Handelsblatt", że "ekstremizm stał się niebezpieczną normalnością, a Saksonia stała się mocno brunatna". Jej zdaniem nie chodzi "wyłącznie o kilka zacofanych osób i neonazistów". – Ksenofobia, nienawiść wobec tradycyjnej polityki, rozczarowanie demokracją – to wszystko znajduje tymczasem w Saksonii szerokie poparcie – uważa Judith Borkowski. A coraz bardziej zaniepokojeni klienci Nomos Glashütte "chcą wiedzieć, czy ich zegarki produkują neonaziści".

Minister gospodarki Saksonii Martin Dulig (SPD)
jest zdania, że zajścia w Chemnitz odbiją się negatywnie na gospodarce tego landu. W firmach, instytutach badawczych, na uczelniach wyczuwalna jest niepewność. Prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Handlowego Josef Sanktjohanser ostrzegł w otwartym liście do kanclerz Angeli Merkel: "Wszyscy, którzy niszczą obraz tolerancyjnych Niemiec, narażają poważnie nasze współistnienie oraz gospodarkę". Alexander Birken, szef koncernu handlowego Otto wezwał niemieckich menedżerów do większego zaangażowania w walce z ksenofobią.

d1i0z37

Niepokój gospodarczych gigantów

Powody reakcji menedżerów i przedsiębiorstw, którzy zaczynają być aktywni, są bardzo różne. Szef Siemensa obawia się o atmosferę pracy w koncernie, który zatrudnia nie tylko 130 tys. ludzi w Niemczech, lecz także 378 tys. na całym świecie.

Nie byłoby dobrze, gdyby do tych drugich dotarło, że w kraju, gdzie znajduje się centrala firmy, ksenofobiczne ugrupowania upowszechniają opinię, że nie chcą obcokrajowców. Ten światowy koncern czerpie korzyści nie tylko z własnej reputacji, lecz także z reputacji własnego kraju. Szef Siemensa Joe Kaeser już w maju br. upomniał innych szefów firm notowanych na giełdzie DAX, że nie odnoszą się krytycznie wobec retoryki wykluczania uprawianej przez populistyczną AfD.

– Zgadzam się ze wszystkim, co mówi szef Siemensa – oświadczył prezes Izby Przemysłowo- Handlowej (IHK) w Chemnitz Hans-Joachim Wunderlich, który z troską śledzi przede wszystkim rynek pracy. – To całkowicie paradoksalna sytuacja. Bezrobocie w Chemnitz wynosi 5,1 proc., jeszcze nigdy nie było tak dobrze – konstatuje Wunderlich. Jednocześnie podkreśla, że na wykorzystanie czeka 5 tys. wolnych miejsc pracy w mieście oraz 30 tys. w podlegającym IHK regionie. Potrzebna jest siła robocza. Ale przy obecnej reputacji na świecie, rozchodzących się wiadomościach, że neonaziści wykorzystują Chemnitz jako teren przemarszu i zagrażają ludziom z migracyjnym pochodzeniem, będzie to wyjątkowo trudne. Opinię tę podziela prezes Federalnego Związku Przemysłu Niemieckiego (BDI) Dieter Kempf.

d1i0z37

– Saksonia jest nowoczesnym ośrodkiem przemysłowym, który potrzebuje wykwalifikowanej siły roboczej oraz talentów z Niemiec jak i zza granicy – uważa szef BDI. Jednak zajścia w Chemnitz nie są dla Niemiec dobrą reklamą.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1i0z37
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1i0z37