Niepodległość Szkocji uderzy w tamtejszą energetykę odnawialną

Opowiedzenie się mieszkańców Szkocji za niepodległością podczas czwartkowego referendum może skutkować poważnym ciosem w tamtejszy sektor energetyki odnawialnej, który korzysta na subsydiach przyznawanych przez rząd w Londynie - uważają eksperci z Bloomberg New Energy Finance (BNEF).

15.09.2014 12:20

Szkocki rząd autonomiczny w 2011 roku wyznaczył sobie za cel osiągnięcie wielkości wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 100 proc. szkockiego zapotrzebowania na energię. Spowodowało to, że zarówno na lądzie jak i u szkockich wybrzeży jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać farmy wiatrowe.

Inwestorów zachęca dodatkowo niezwykle hojny system subsydiów fundowany przez rząd w Londynie z rachunków za energię płaconych przez konsumentów.

Ten korzystny układ może się jednak zmienić w efekcie referendum. Brytyjski sekretarz ds. energii Edward Davey poinformował bowiem, że w przypadku ogłoszenia przez Szkocję niepodległości, system subsydiów dla energetyki odnawialnej będzie musiał ulec zmianie.

Zdaniem ekspertów z BNEF oznacza to w najlepszym razie dwa a w najgorszym nawet pięć lat trudnych negocjacji, co może zniechęcić inwestorów do budowy nowych farm wiatrowych w Szkocji a na pewno uniemożliwi wypełnienie szkockiego celu dla energetyki odnawialnej.

Pojawiły się również sugestie, że szkocki rząd będzie musiał wziąć na siebie sfinansowanie subsydiów dla już zbudowanych farm wiatrowych, co mogłoby okazać się katastrofalne dla budżetu niepodległego kraju. Trzeba bowiem pamiętać, że Szkocja liczy sobie zaledwie 5,3 mln mieszkańców a to oznacza, że koszt subsydiów będzie rozkładał się na znacznie mniejszą liczbę konsumentów, co nieuchronnie wpłynie na znaczącą podwyżkę rachunków za energię.

Zdaniem BNEF taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny. Raczej wykluczone jest także, że rząd w Londynie całkowicie wycofa się z finansowania nowych inwestycji w szkockie farmy wiatrowe. W ten sposób ugodził by również we własne interesy - duża część brytyjskiego zapotrzebowania na energię odnawialną jest zaspokajana właśnie dzięki szkockim farmom wiatrowym.

Londyn na pewno będzie chciał zrewidować zasady udzielania wsparcia projektów odnawialnych oraz zawrzeć w tym porozumieniu warunki zakupu energii ze szkockich farm wiatrowych. Niezależnie od tego ile potrwają negocjacje w tej sprawie, inwestorzy mogą zareagować na tak znaczącą zmianę wstrzymaniem swoich projektów a nawet ich anulowaniem.

Według BNEF łączna moc farm wiatrowych, które już posiadają pozwolenia na budowę na terenie Szkocji wynosi 5,7 GW, co oznacza około 12 mld dolarów nakładów inwestycyjnych. Na różnym etapie planowania lub oczekiwania na pozwolenia administracyjne są projekty o łącznej mocy 11,3 GW.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)