Rolnicy tracą tysiące złotych. Policja bada sprawę
Rolnicy, producenci i firmy transportowe z różnych regionów Polski alarmują o stratach po współpracy z firmą Środmar, która miała zamawiać towar, a potem go nie odbierała. Wśród poszkodowanych ma być m.in. pani Justyna, która straciła na śliwkach 65 tys. zł.
"Gazeta Wyborcza" wpadła na trop spółki Środmar po głośnej sprawie śliwek od sadownika Damiana Piecha spod Trzebnicy. Firma zamówiła u niego około 10 ton owoców, które były gotowe do odbioru 25 września. Jednak kontrahent nie pojawił się po odbiór i zerwał kontakt.
Wieść o dramacie pana Damiana szybko trafiła do internetu. Reakcja ludzi przeszła najśmielsze oczekiwania. Już po kilku godzinach do Węgrzynowa zaczęli zjeżdżać mieszkańcy nie tylko z okolic, ale i z odleglejszych miejscowości. Przyjaciele szacują, że prawie tysiąc skrzynek rozeszło się w około 4,5 godziny.
Posłuchaj doświadczonego zbieracza. O tym pamiętaj, idąc na grzyby
Poszkodowanych ma być więcej
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", od tego czasu w sieci zaczęły pojawiać się kolejne relacje osób, które padły ofiarą podobnego schematu działania.
Pani Justyna, rolniczka z województwa świętokrzyskiego, opowiedziała serwisowi, że po zamieszczeniu ogłoszenia o sprzedaży śliwek skontaktował się z nią przedstawiciel Środmaru. Po wymianie zdjęć i ustaleniu ceny, 17 września kobieta otrzymała dane przewoźnika oraz numery rejestracyjne samochodu.
Firma podstawiła tira, który został załadowany 32 paletami z 22 tonami śliwek. Ustalono, że następnego dnia zostaną zwrócone opakowania, jednak skrzynki nigdy nie wróciły do pani Justyny. Kontrahent tłumaczył się problemami ze spedycją, a później przestał odpowiadać na próby kontaktu. Kobieta miała stracić 51 tys. zł za towar oraz około 15 tys. zł za opakowania. Sprawę zgłosiła policji.
Podobna sytuacja miała dotyczyć pana Łukasza z Wrocławia, producenta miodu. 1 października Środmar odebrał od niego kilkanaście beczek towaru, deklarując zapłatę w ciągu dwóch tygodni. Gdy termin minął, przelew nie wpłynął, a telefon kontrahenta przestał odpowiadać. Straty producenta szacowane są na około 74 tys. zł, czytamy w serwisie.
Ofiarą Środmaru miała paść także firma zajmująca się wynajmem opakowań spod Wrocławia. Przedstawiciele spółki wynajęli Środmarowi blisko 700 plastikowych palet i skrzyniopalet. Gdy minął termin płatności, kontakt się urwał. Straty szacowane są na 130 tys. zł.
Policja prowadzi śledztwo
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim potwierdzili w rozmowie z "Wyborczą", że prowadzą postępowanie w sprawie Środmaru.
Z informacji na Portalu Rejestrów Sądowych wynika, że toczyło się już 13 spraw dotyczących spółki. Od 2017 roku, według sądu, Środmar nie prowadziła działalności.
W lutym 2024 r. zmienił się jednoosobowy zarząd, co sugerowało wznowienie działalności, jednak w kwietniu 2025 r. nowa prezeska została wykreślona z rejestru przedsiębiorców po skazaniu za oszustwa i wyłudzenie kredytu.
W Krajowym Rejestrze Zadłużonych widnieje osiem umorzonych postępowań egzekucyjnych wobec Środmaru, z których najnowsze zakończono 4 stycznia 2024 r.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"