Nigeria sparaliżowana przez strajk generalny
Bezterminowy strajk generalny, który trwa w Nigerii, sparaliżował kraj. Protestujący domagają się wycofania decyzji o zniesieniu subwencji na paliwa. Ceny paliw podwoiły się - czytamy na stronie BBC News.
10.01.2012 | aktual.: 10.01.2012 13:45
W całym kraju zamknięto sklepy, biura, szkoły i stacje benzynowe. W Lagos ponad dziesięć tysięcy osób wyszło na ulice w ramach protestu przeciwko decyzji rządu. Są ofiary w ludziach. W mieście Kano policja użyła gazu łzawiącego. Wprowadzono godzinę policyjną. Podobnie jest w stolicy kraju, Abudży. Tam zamknięto lotnisko.
Koszty paliwa i transportu wzrosły dwukrotnie. Przełożyło się to na podwyższenie cen żywności, a także artykułów pierwszej potrzeby, jak również czynszów, opłat za szkołę czy lekarza.
W kraju, w którym większość mieszkańców żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, taka duża podwyżka uderzyła mocno po kieszeniach.
- Nasi przywódcy nie dbają o Nigeryjczyków. Dbają tylko o siebie - oburza się protestujący Joseph Adekolu.
Minister informacji Nigerii, Labaran Maku, stwierdził, że rząd jest gotowy na dialog i wezwał protestujących do zakończenia strajku. Podkreślił, że władze robią wszystko, aby jak najbardziej złagodzić wszelkie utrudnienia związane z likwidacją subwencji.
Do podobnej sytuacji doszło w 2003 roku. Wówczas rząd zgodził się, aby jedynie zmniejszyć - zamiast całkowicie zlikwidować - subwencję.
Nigeria, pomimo że jest jednym z większych światowych producentów ropy naftowej, nie ma infrastruktury niezbędnej do przetwarzania ropy w paliwo, w związku z czym zmuszona jest do importu większości wykorzystywanego w kraju paliwa.
Do tej pory Nigeryjczycy mogli kupować paliwa z subwencją, która powodowała, iż paliwo było dużo tańsze niż w sąsiadujących krajach. Z tego powodu część paliwa była nielegalnie wywożona za granicę. Po zniesieniu subwencji cena benzyny wzrosła z równowartości 45 centów (USD) za litr do 94 centów (USD) za litr.
Zdaniem prezydenta kraju, Goodlucka Jonathana, subwencja nie ma uzasadnienia ekonomicznego.
- Musimy działać w interesie publicznym, bez względu na to, jak trudne decyzje musimy podjąć. Cierpienie dzisiaj jest niczym wobec korzyści jutra - powiedział prezydent Jonathan.
Jego zdaniem deregulacja sektora paliwowego to najlepsza droga do ograniczenia korupcji i zapewnienia przetrwania oraz dalszego wzrostu gospodarki.
Pieniądze uzyskane ze zniesienia subwencji (około 8 miliardów dolarów) rząd chce przeznaczyć na poprawę sytuacji w służbie zdrowia, edukacji i rozwoju sieci energetycznej w Nigerii. Ponadto pensje najwyższych pracowników zostaną obcięte o 25 proc. Ukrócone zostaną także niepotrzebne i kosztowne wycieczki zagraniczne.
Wielu Nigeryjczyków wyraża jednak obawy, iż te pieniądze zostaną rozkradzione przez skorumpowanych urzędników.