NIK: w 2008 i 2009 r. sektor bankowy w Polsce pozostał stabilny

W czasie wahań na rynkach finansowych w 2008 i 2009 r. sektor bankowy pozostał w Polsce stabilny. Żaden bank nie był zagrożony upadłością ani nie musiał korzystać ze wsparcia ze środków publicznych - poinformowała Najwyższa Izba Kontroli.

Jak podała Izba w czwartkowym komunikacie, sytuacja taka jest m.in. zasługą Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) i Ministerstwa Finansów (MF). NIK kontrolowała te trzy instytucje stojące na straży stabilności sektora bankowego.

Izba ma jednak zastrzeżenia do opóźnionej reakcji KNF na zwiększającą się liczbę i wartość kredytów oraz opcji walutowych oferowanych przez banki przy złagodzonych wymogach wobec klientów.

Kontrolerzy stwierdzili, że środki podjęte przez NBP i KNF były adekwatne do narastających zagrożeń kryzysowych. Ministerstwo Finansów przygotowało natomiast projekty ustaw, które (po uchwaleniu przez Sejm) umożliwiały udzielenie pomocy bankom ze środków budżetowych. Jednak nie było wniosków o jej udzielenie.

KNF systematycznie monitorowała sytuację polskich banków oraz zagrożenia wynikające z problemów, w jakie popadli ich zagraniczni akcjonariusze. Zapobiegła także transferowaniu środków za granicę przez spółki - matki banków. Co więcej, polski sektor bankowy został wzmocniony środkami z zagranicy. Komisja wraz z NBP doprowadziła do wzmocnienia kapitału banków, m.in. poprzez zachowanie w bankach dywidendy. Stworzono bufor kapitałowy, pozwalający na swobodny rozwój działalności.

Izba wskazała, że nie w pełni skuteczne działania podjęto natomiast, gdy w wyniku znacznego złagodzenia przez banki warunków przyznawania kredytów, ich liczba i wartość znacznie wzrosły. Banki konkurowały o klienta, obniżając bezpieczeństwo kredytowania (np. poprzez udzielanie kredytów osobom, których wypłacalność mogła być wątpliwa). Gdy sytuacja gospodarcza pogorszyła się, część tych kredytów przestała być spłacana. To wpłynęło z kolei na pogorszenie wyniku finansowego banków w 2009 r.

Wydana w 2006 r. przez Komisję Nadzoru Bankowego tzw. rekomendacja S (zbiór zaleceń odnośnie przyznawania kredytów walutowych) była krokiem we właściwym kierunku, choć okazała się niewystarczająca. Dopiero w lutym 2010 uchwalono rekomendację T, określającą dobre praktyki odnośnie rzetelnej oceny zdolności kredytowej klientów banku. Powinna ona przyczynić się do spadku liczby kredytów, które potem przestają być spłacane.

W opinii przedstawicieli NIK, nadzór bankowy także zbyt późno zareagował na problem walutowych instrumentów pochodnych, w tym opcji walutowych. Zareagowano dopiero po doniesieniach prasowych dotyczących opcji. Wcześniej nadzór nie podejmował działań, bo uważał, że ryzyko związane z opcjami dla banków jest niskie. Banki były zabezpieczone innymi transakcjami eliminującymi ryzyko wahań kursu walut. Nie wzięto jednak pod uwagę, co się stanie, gdy klienci banku przestaną wywiązywać się z zawartych umów opcji w razie znaczącego osłabienia złotego.

"Zalecenia wydane przez KNF bankom w związku z walutowymi instrumentami pochodnymi nie miały już zasadniczo wpływu na skalę zjawiska, ale ograniczyły negatywne skutki transakcji zawartych wcześniej i stworzyły warunki do poprawy zarządzania ryzykiem transakcji pochodnych (np. m.in. opcjami) w przyszłości" - czytamy w komunikacie.

NIK stwierdziła, że m.in. na skutek nieuzasadnionego wydłużenia prac nad projektem w MF z dwuletnim opóźnieniem weszła w życie ustawa mająca na celu m.in. ochronę klientów przed oferowaniem produktów niedostosowanych do ich potrzeb (chodzi o dostosowanie polskiego prawa do unijnej dyrektywy tzw. MiFID - PAP).

"Względnie dobra sytuacja polskich instytucji finansowych sprawiła, że nie miało negatywnych konsekwencji opóźnione o 9 miesięcy powołanie Komitetu Stabilności Finansowej ani wydłużające się przygotowanie Krajowego Planu Awaryjnego, określającego procedury koordynacji działań członków KSF w razie niebezpieczeństw dla stabilności systemu finansowego. Zdaniem NIK, zagrożeniem dla sprawnego działania Komitetu były wzajemne animozje między jego członkami, objawiające się m.in. niezwoływaniem posiedzeń przez Ministra Finansów na wniosek Prezesa NBP, kwestionowaniem przez Prezesa NBP uprawnień do wskazania przez Ministra Finansów osoby zastępującej go w roli przewodniczącego w razie jego nieobecności oraz długotrwałym nieuzgadnianiem protokołów z posiedzeń KSF" - poinformowano.

Marta Chmielewska-Racławska z biura prasowego KNF wyjaśniła, że informacja NIK nie oddziela działań nadzoru, funkcjonującego w strukturach Narodowego Banku Polskiego (Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego - GINB) oraz ich efektów od działań nadzoru w strukturze KNF.

- Może to wprowadzać w błąd, w szczególności z powodu użycia terminu "nadzór bankowy", bez sprecyzowania, o jakim organie mowa - napisała Chmielewska-Racławska w komentarzu przesłanym PAP.

Jej zdaniem informacja, że NIK miała zastrzeżenia do opóźnionej reakcji KNF na zwiększającą się liczbę i wartość kredytów, jest niezgodna z "Informacją o wynikach kontroli realizacji zadań związanych z zapewnieniem stabilności sektora bankowego". Według KNF, Izba stwierdziła w niej, że podziela stanowisko przewodniczącego KNF, iż nie zostały przez GINB podjęte środki zaradcze i że działania w tej sferze podjął UKNF (Urząd KNF - PAP).

- Jednocześnie - w ocenie NIK - jednym ze skutków szybkiego zadłużania się ludności w walutach obcych była nieskuteczność przygotowanej przez GINB Rekomendacji S - wskazała Chmielewska-Racławska.

Dodała, że z danych KNF wynika, że opcje walutowe nie stanowiły zagrożenia dla banków. - Ekspozycje na walutowe instrumenty pochodne nie zagrażały bowiem płynności ani wypłacalności żadnego z banków działających w Polsce - podkreśliła.

Z kolei wiceminister finansów Dariusz Daniluk powiedział w rozmowie z PAP, że uwagi NIK dotyczące prac MF nad wdrożeniem dyrektywy MiFID są związane z rokiem 2007 i początkiem 2008 r. - Potem prace te toczyły się po stronie Ministerstwa Finansów w sposób nie budzący wątpliwości. To poprzedni rząd i ówczesne kierownictwo ministerstwa prowadziły te prace nie dość systematycznie - powiedział Daniluk.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup