Nordea Bank zakręca kurek z obcą walutą

Wczoraj użytkowników Wirtualnej Polski informowaliśmy, że Nordea Bank planuje wstrzymać udzielanie kredytów we frankach szwajcarskich. Bank był dotąd ostatnią instytucją finansującą zakup nieruchomości w tej walucie. Dziś zarządcy zdecydowali się pójść krok dalej. Mocno ograniczyli dostęp także do innych walut. Dostaną je wyłącznie najbogatsi, a do tego będzie dużo droższy.

Nordea Bank zakręca kurek z obcą walutą
Źródło zdjęć: © Łukasz Szełemej, WP.PL

21.03.2012 | aktual.: 21.03.2012 15:27

21 marca Noreda Bank poinformował WP.PL, że do swojej oferty wprowadza nowe zasady, których celem jest znaczne ograniczenie liczby kredytów udzielanych w walutach obcych.
- Produkty te będą dostępne przede wszystkim dla wąskiej grupy klientów osiągających dochód w walucie kredytu oraz po indywidualnej decyzji dla klientów z najwyższymi dochodami - poinformowała Joanna Krawczyk-Golba Koordynator ds. Komunikacji Zewnętrznej Nordea Bank Polska.

Decyzja o zmianie strategii zapadła podczas wczorajszego spotkania zarządu banku. Jak się jednak okazuje przymiarki do niej widoczne już były od kilku dni. Podobno oddziały Noreda Bank już od początku tygodnia miały zakaz przyjmowania wniosków o kredyty we frankach i euro. Choć kurek z obcą walutą został mocno zakręcony, to bank dopuszcza możliwość udzielenia niewielkiej liczby kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim czy euro. Szansę na jego otrzymanie będą mieli jednak tylko nieliczni, czyli najbogatsi. Ich dochody muszą pozwolić bez trudu spłacać raty, nawet gdy wahania kursów walutowych będą znaczące.

- Klienci ci powinni dysponować znaczną nadwyżką dochodu umożliwiającą dostosowanie się do zmiennych kosztów obsługi na skutek ryzyka związanego z tego typu produktem - informuje przedstawicielka banku Nordea. Warto dodać, że tańsze dotąd w spłacie kredyty walutowe staną się droższe za sprawą podniesienia marży kredytów indeksowanych do walut obcych o 1 pkt. procentowy. - Nordea Bank nadal będzie aktywnie promować kredyty hipoteczne w złotych - kwituje Joanna Krawczyk-Golba.

Nowa sytuacja może zaskoczyć tych, którzy już złożyli wniosek kredytowy w banku i otrzymali wstępną decyzję, ale jeszcze nie podpisali umowy kredytowej. Teraz bank może odmówić im udzielenia kredytu lub wymagać dodatkowego zabezpieczenia, np. w postaci polisy. Jeszcze gorzej mogą mieć klienci, którzy już wybrali mieszkanie i wpłacili zadatek, a resztę chcieli opłacić po otrzymaniu kredytu. Pozostanie im teraz liczenie na łaskę kredytodawcy.

Choć Nordea była jedynym bankiem na rynku, która w ostatnich miesiącach udzielał finansowania we franku szwajcarskim, to dostęp do tych kredytów był bardzo ograniczony. Bank wymagał bowiem od klienta udokumentowania dochodów na poziomie nie mniejszym niż 12 tys. zł netto. Można więc powiedzieć, że oferta skierowana była do klientów z naprawdę dobrą sytuacją finansową.

Eksperci sugerują, że w najbliższym czasie banki, które już jakiś czas temu zrezygnowały z franków szwajcarskich, zrobią to samo z euro. Najpewniej oferowane będą jedynie kredyty złotówkowe. Zwracają jednocześnie uwagę, że dziś różnica w kosztach obsługi kredytów w krajowej i obcej walucie jest niewielka. Średnia marża za przyznanie kredytu w euro wynosi 3,5 proc, a oprocentowanie 4,68, podczas gdy w złotych jest to odpowiednie 1,25 i 6,21 proc. Różnica wynosi więc ok. 1,5 pkt. proc. Jeśli doliczyć do tego ryzyko kursowe i spread walutowy, to może się okazać, że wysokość raty będzie niemal porównywalna.

Jak informował "Dziennik Gazeta Prawna", dziś kredyty w europejskiej walucie oferuje zaledwie kilka instytucji. Alior Bank, BOŚ Bank i Pekao udzielają ich tylko osobom, które zarabiają w tej walucie. Getin Noble Bank wymaga od swoich klientów dochodów na poziomie minimum 7 tys. zł brutto. Nie ma przy tym znaczenia wnioskowana kwota kredytu. Tylko BZ WBK, MultiBank i mBank deklarują, że wymagają od klientów żadnych dodatkowych zabezpieczeń.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)