Nowa dyrektywa może wykończyć tysiące firm
Wiele polskich firm i sklepów może stanąć przed widmem bankructwa, jeśli e-papierosy zostaną uznane za wyroby medyczne, a takie rozwiązanie dopuszcza nowa unijna dyrektywa. Środowiska farmaceutyczne lobbują za takim rozwiązaniem, co skutkowałoby możliwością ich sprzedaży tylko w aptekach
27.05.2014 | aktual.: 27.05.2014 09:58
.
Rynek e-papierosów w Polsce rozwija się w bardzo szybkim tempie, a jego wartość w 2014 roku może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Liczba firm w tej branży oscyluje wokół 2 tys., a zatrudnienie znajduje w nich 12 tys. pracowników.
Według danych Stowarzyszenia na rzecz E-Palenia (STEP)
po takie produkty sięga już ok. 1,5 mln Polaków. Kusi ich mniejsza szkodliwość e-papierosów, a przede wszystkim niższa cena niż tradycyjnych wyrobów tytoniowych.
E-papierosy tylko w aptekach?
Do tej pory rynek handlu e-papierosami odbywał się praktycznie w sposób nieograniczony. Wszystko może się jednak zmienić za sprawą unijnej dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady „w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich w sprawie produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych i powiązanych wyrobów, której zwolennikiem są koncerny farmaceutyczne”.
Zakłada ona możliwość uznania papierosów elektronicznych za wyroby medyczne, co będzie oznaczać, że sprzedawane będą tylko w aptekach. Regulacje dotyczą także składu takich produktów.
- Ustalono, aby płyn zawierający nikotynę był wprowadzany do obrotu wyłącznie w specjalnie przeznaczonych do tego pojemnikach zapasowych, których pojemność nie przekracza 10 ml – informuje rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk. - W papierosach elektronicznych jednorazowego użytku lub w kartridżach jednorazowych pojemność kartridży jednorazowych lub zbiorniczków nie przekracza 2 ml. Ponadto ustalono, że zawartość nikotyny w płynie nie powinna przekraczać 20 mg/ml.
Zdecydują poszczególne kraje
Zgodnie z nowymi przepisami e-papierosy będą mogły być sprzedawane na rynku jako wyroby tytoniowe, ale dopuszcza się także uznawanie ich za farmaceutyki w krajach, gdzie do tej pory funkcjonowały w tej formie. Ostateczne postawienia zapadną na poziomie krajowym, a w przypadku Polski decyzje leżą w gestii Ministerstwa Zdrowia.
Ponadto, Komisja Europejska ma prawo zakazania w unii określonych typów papierosów lub wkładów, jeśli taką decyzję podejmą przynajmniej trzy kraje członkowskie. Państwa mogą też zabronić handlu wyrobami tytoniowymi przez Internet. Na dostosowanie się do nowego unia dała swoim członkom 2 lata.
- Kraje członkowskie Unii Europejskiej zobowiązane są do skoordynowanych prac i działań, których celem jest wdrożenie jej postanowień dyrektywy do dnia 20 maja 2016 roku – dodaje Krzysztof Bąk.
E-papieros to nie lek
Do nowych rozwiązań sceptycznie odnoszą się firmy z branży e-papierosowej, wśród których sondę przeprowadził portal natemat.pl. Widzą one w dyrektywie wpływ działań lobby farmaceutycznego oraz koncernów tytoniowych obawiających się utraty pozycji na rynku.
- Próby definiowania e-papierosów, jako rodzaj wyrobów medycznych są czystą manipulacją. E-papierosy nie mają nic wspólnego ze środkami NTZ, nie są lekarstwem dla osób uzależnionych od nikotyny. Jest to produkt, który jest tańszą i mniej szkodliwą alternatywą dla osób palących – uważa Jerzy Jurczyński z firmy Chic.
Przedsiębiorcy wskazują także, że nowe prawo może znacznie zmienić funkcjonowanie branży e-papierosowej. Niesie za sobą ryzyko dużych problemów, a nawet bankructwa dla wielu sklepów.
- Wprowadzenie e-papierosa, jako wyrobu medycznego oraz obostrzenia związane z pojemnością butelek zawierających liquid niewątpliwie odwrócą od branży część klientów na korzyść szarej strefy, co się z tym wiąże zmniejszy się zapotrzebowanie i niestety upadnie wiele sklepów lub przynajmniej dojdzie do zwolnień – dodaje Wojciech Niepsuj ze sklepu epalimy.pl.
Rynek powinien być uregulowany
W pewnych aspektach firmy z branży popierają jednak nową dyrektywę. Regulacje dotyczące zakazu sprzedaży produktów osobom niepełnoletnim, nadzór nad jakością produktów i precyzyjne zasady reklamy przyczynią się ich zdaniem do ustabilizowania i pozwolą na dalszy rozwój.
- Firmy zrzeszone w STEP od dawna czują potrzebę wprowadzenia pewnych regulacji, takich jak choćby zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18 roku życia czy skodyfikowany zestaw badań, jakie powinien przejść każdy produkt – podkreśla Artur Ziółkowski ze stowarzyszenia STEP - Dzięki temu wzrośnie bezpieczeństwo klientów i jakość produktów. W kwestii wyrobów tytoniowych cały czas działa także Ministerstwo Zdrowia. Zdaniem resortu przepisy w tym zakresie powinny być ustanawiane w trosce o ochronę zdrowia publicznego oraz umożliwiać kontrolę producentów i importerów takich produktów.
- Trwają stosowne prace dotyczące przygotowania odpowiednich rozwiązań polegających na bardziej skutecznej i efektywnej walce ze zjawiskiem inhalacji nikotyny. W przypadku przyjęcia projektu przez MZ opracowane rozwiązania zostaną skierowane do opinii i konsultacji publicznej – kończy Krzysztof Bąk, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
*Wypowiedzi przedstawicieli firm – za natemat.pl
KK,JK,WP.PL