Nowe prawo upadłościowe: trzy lata rzetelnych spłat uwolnią od komornika
Nowela prawa upadłościowego, nad którą parlament kończy prace, przewiduje, że po likwidacji majątku i trzech latach spłat, rzetelny dłużnik uwolni się od wszystkich długów. "To dostosowanie polskiego prawa do standardów zachodnich" - mówi przedstawiciel MS.
Do przyjętej w czerwcu przez Sejm niemal jednogłośnie noweli ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze dotyczącej bankructwa osobistego drobne poprawki zgłosił Senat. W tym tygodniu posłowie podejmą ostateczną decyzję o kształcie ustawy.
Nowela ma usunąć najważniejsze bariery, które sprawiały, że dotychczasowe przepisy regulujące upadłość osób fizycznych były praktycznie martwe. Teraz ma być łatwiej, taniej i szybciej.
- Nowe przepisy wyraźnie określają, co musi zrobić dłużnik i jakie dokumenty przedstawić sądowi, by zbankrutować i się oddłużyć. Do tej pory ustawa nie była tak jasna, bo w wielu miejscach odwoływała się do upadłości przedsiębiorców - powiedział PAP sędzia Emil Szczepanik z Ministerstwa Sprawiedliwości, które opracowało rekomendacje będące podstawą do napisania projektu ustawy.
Znacznie poszerzy się także grono osób, które będą mogły przystąpić do procedury, na wszystkich rzetelnych i uczciwych dłużników. Wykluczone z niej będą jedynie osoby, które "doprowadziły do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększyły jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa". Do tej pory prawo do bankructwa i oddłużenia przysługiwało jedynie w wyjątkowych okolicznościach, jak ciężka choroba czy tragedia rodzinna. Umożliwiono także ogłoszenie bankructwa osobom, które mają tylko jednego wierzyciela - do tej pory trzeba było mieć ich co najmniej dwóch.
- Znacznemu obniżeniu ulegną także opłaty, jakie trzeba ponieść na początku postępowania. Przy składaniu wniosku trzeba będzie zapłacić 30 zł - dodał Szczepanik. Bardzo wiele wniosków o upadłość sąd oddalał - paradoksalnie - właśnie z powodu braku środków na koszty postępowania. Oprócz 200 zł opłaty przy składaniu wniosków, majątek potencjalnego bankruta musiał także wystarczyć na wynagrodzenie syndyka masy upadłościowej, które zależnie od miasta i stopnia skomplikowania sprawy wynosi od kilku do nawet kilkunastu tysięcy zł. Nowela przewiduje, że w wypadku tzw. ubóstwa masy, koszty postępowania pokryje budżet państwa.
- Jeśli sytuacja dłużnika będzie jasna, to sąd już na pierwszym posiedzeniu niejawnym będzie mógł wydać postanowienie o ogłoszeniu upadłości. Wyznaczy też syndyka, który dokona weryfikacji informacji wpisanych przez dłużnika we wniosku. Zostanie wdrożona procedura upadłościowa, a majątek dłużnika sprzedany - opisywał sędzia.
Następnie syndyk ustali trzyletni plan spłat zadłużenia, uwzględniając sytuację osobistą dłużnika, liczbę osób na utrzymaniu, możliwości zarobkowania etc.
- Komornik nie będzie zajmował pensji, plan spłat dłużnik będzie wypełniał sam. Cała procedura będzie przebiegała pod kontrolą sądu, który uwzględni głosy wierzycieli. Jeżeli w tym czasie dłużnik wykona swoje zobowiązania z planu spłat, to zostanie wydane postanowienie o umorzeniu jego pozostałych niespłaconych zobowiązań sprzed ogłoszenia upadłości. Czyli - będzie wolny - powiedział przedstawiciel MS.
Dłużnik będzie też mógł zawrzeć układ z wierzycielami, co jest ważne szczególnie dla tych, którzy będą chcieli zachować swój dom lub mieszkanie. Jednak nawet gdy syndyk będzie sprzedawał nieruchomość upadłego, to z sumy uzyskanej ze sprzedaży lokalu zostaną mu wydzielone pieniądze na czynsz za 12 do 24 miesięcy.
W szczególnych przypadkach, uzasadnionych względami humanitarnymi, oddłużenie będzie także możliwe bez zaspokajania wierzycieli i ustalania planu spłat.
- Te rozwiązania zbliżają nas do standardów zachodnich - zaznaczył sędzia. Jak wynika z analizy opracowanej przez Biuro Analiz i Dokumentacji Kancelarii Senatu, w krajach takich jak Austria, Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, ogłoszenie upadłości jest o wiele prostsze niż obecnie w Polsce.
Dlatego też coraz więcej polskich dłużników już dziś próbuje korzystać z dobrodziejstw ustawodawstwa upadłościowego innych krajów. Szczególnie popularnym celem jest Wielka Brytania, która - choć ma opinię kraju "probiznesowego" - szczególnie łagodnie traktuje zadłużonych konsumentów.
- W Wielkiej Brytanii procedura bankructwa osobistego jest bardzo prosta i przebiega błyskawicznie. W sądzie składa się wniosek wypełniony na specjalnym formularzu i jeszcze tego samego dnia można wyjść z budynku jako bankrut - powiedział PAP radca prawny Rafał Ptak z Kancelarii R. Ptak i Wspólnicy, która współpracuje z brytyjskimi kancelariami w tym zakresie. Już po roku do maksymalnie trzech lat wypełniania planu spłaty długów, wyznaczonego przez sąd, następuje pełne oddłużenie.
- Spotkałem się już z przypadkami, gdy zadłużeni po uszy Polacy przeprowadzali się do Anglii, by skorzystać tam z procedury oddłużeniowej, która w naszym kraju była dla nich niedostępna - podsumował Ptak.