Nowy rodzaj oszustwa rekrutacyjnego. Przelew na 1 grosz

Internetowi oszuści mają kolejną metodę na naciąganie ludzi. Tym razem organizują fikcyjne rekrutacje, dzięki którym zdobywają dane osobowe kandydatów i później wyłudzają pożyczki w bankach.

Nowy rodzaj oszustwa rekrutacyjnego. Przelew na 1 grosz
Źródło zdjęć: © © zothen - Fotolia.com

29.07.2014 | aktual.: 09.12.2015 16:17

Internetowi oszuści mają kolejną metodę na naciąganie ludzi. Tym razem organizują fikcyjne rekrutacje, dzięki którym zdobywają dane osobowe kandydatów i później wyłudzają pożyczki w bankach. Ich działania uwiarygodnia przelew na 1 grosz.

Cały proceder rozpoczyna się od umieszczenia w sieci ogłoszenia o pracę. Fikcyjnego, bo tak naprawdę autor nie ma zamiaru nikogo zatrudniać. Oszustowi chodzi jedynie o wyciągnięcie od kandydatów danych osobowych, które potem umożliwią otwieranie kont bankowych „na słupa” i wzięcie pożyczek.

Zainteresowane osoby wysyłają swoje życiorysy i następnie otrzymują zaproszenie do kolejnego etapu rekrutacji. W tym momencie kandydaci proszeni są o podanie niezbędnych - według rzekomego pracodawcy - informacji: numerów PESEL i konta. Szukający pracy jest też proszony o wpłacenie 1 grosza na wskazane konto. Oficjalnie przelew ten ma weryfikować tożsamość kandydata. Tymczasem oszuści, wykorzystując uzyskanie dane, zakładają konta osobiste w bankach, za pomocą których wyłudzają pieniądze. Wspomniany przelew z rekrutacją nie ma więc nic wspólnego. Służy jedynie weryfikacji założonego konta.

Oszust może zaciągać pożyczki na konto zarejestrowane na osobę, która podała mu swoje dane i wykonała przelew. Konto często służy też do prania brudnych pieniędzy. Ofiarami tych praktyk są najczęściej bezrobotni i nastolatkowie, którzy wierzą, że wysyłając przelew zwiększą swoje szanse na pracę.

Obraz

Jak się bronić przed oszustami?

Od pewnego czasu banki zaczęły zwracać większą uwagę na tego typu działania. Chociażby PKO SA już po krótkim czasie zrezygnowało z otwierania kont bankowych przelewem. Jednak najwięcej zależy od nas samych. Jeszcze przed wysłaniem CV, warto zweryfikować potencjalnego pracodawcę i poszukać o nim informacji w internecie. Lampką ostrzegawczą może być sama treść ogłoszenia, która zawiera błędy lub podejrzany mail od rekrutera wysłany z publicznej skrzynki. Należy też pamiętać, by nie wysyłać żadnego przelewu, który ma służyć weryfikacji naszej tożsamości. Trzeba zachować ostrożność, gdy potencjalny pracodawca nadmiernie interesuje się naszym kontem osobistym czy bankowością elektroniczną. Takie informacje nie są mu potrzebne do procesu rekrutacji.

Inne metody oszustw

Osoby szukające pracy coraz częściej padają ofiarami nieuczciwych praktyk, a oszuści wymyślają coraz to nowe sposoby na wyłudzanie pieniędzy. O innym procederze pisał niedawno portal Antyweb.pl.

W sieci zaczęły pojawiać się podobnej treści ogłoszenia o naborze specjalistów z różnych dziedzin. Oferty pochodziły z wielu miast i kusiły wysokimi zarobkami, rzędu nawet 10 tys. zł netto. W drugim etapie, kandydaci mieli wypełnić kwestionariusze osobowe i przesłać je pracodawcy. Jedna z kandydatek nabrała podejrzeń, gdy okazało się, że niemożliwe jest ich wysłanie na serwer portalu rekrutacyjnego, a ponadto nie można skontaktować się z firmą. Antyweb.pl postanowił zająć się sprawą i rozesłał na wspomniane stanowiska kilkanaście CV. Stworzono w tym celu fikcyjny profil kandydata, który nie posiadał żadnych kompetencji. Ku ich zdziwieniu za każdym razem otrzymywano zaproszenie do kolejnego etapu rekrutacji.

Nieuczciwa firma stosowała swoisty farming, czyli powielała pewne czynności celem osiągnięcia korzyści. Pod pretekstem rekrutacji wyciągała dane kandydatów, by potem móc się pochwalić szeroką bazą użytkowników.

KK/AK/WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (128)