Obietnice ważniejsze od faktów
W USA poniedziałek był Dniem Kolumba i dlatego kalendarium było puste. Jednak rynki finansowe działały. Nastroje były na nich znakomite. Przeniesione zostały z Europy. Podczas weekendu Francja i Belgia porozumiały się co do sposobu ratowania banku Dexia, a kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy opowiedzieli się w za zrobieniem wszystkiego, co konieczne, żeby osiągnąć cel w postaci dokapitalizowania europejskich banków i rozwiązania kryzysu.
11.10.2011 | aktual.: 11.10.2011 10:11
Obiecali przedstawić plan przed szczytem G-20. Prawdę mówiąc to były żadne informacje, bo co innego mogło zostać postanowione? Aktywa Dexii są większe od całego sektora bankowego Grecji. Politycy nie mieli wyboru, ale nadzieję rozbudzili ponownie.
Czekanie na wielki plan i na szczyt G-20 (4.11) musiało bykom pomóc. Potem pomogły też pogłoski o Rosji, która ruszy na pomoc strefie euro (dosyć według mnie śmieszne) oraz zapowiedzi zakończenia w poniedziałek przez „trojkę” prac w Grecji i opublikowania raportu we wtorek. Nie pogorszyło nastrojów nawet to, że Reuters, twierdzi, iż szczyt liderów UE (miał się odbyć 17. października) został przełożony na późniejszą datę. To sygnalizowało, że jest jeszcze sporo różnic w poglądach polityków. Bloomberg poinformował też powołując się na urzędnika z ECB, że bank jest przeciwny zmianie planu z 21. lipca, a przecież zredukowanie długu Grecji i dokapitalizowanie banków jest właśnie taką zmianą.
Gracze wszystko to lekceważyli. W sumie słusznie, bo przecież we wtorek rozpoczyna się sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek, a obietnice (lub obiecanki) Francji i Niemiec dają 3 tygodnie nadziei. Byki miały otwartą drogę do ataku. Pamiętać jednak tylko o jednym: jeśli wyniki pracy nad planem i decyzje G-20 nie zadowolą rynków to dojdzie do katastrofy. Ale to po 3.11.
Na rynku akcji indeksy odrabiały piątkowe, jednoprocentowe spadki i dodawały nowe zwyżki. Optymizm wzrósł po przełamaniu średniej 50. sesyjnej. Indeksy przez prawie cały dzień rosły o około trzy procent. Na godzinę przed końcem sesji nieco skalę zwyżki zmniejszyły, ale końcówka znowu je podniosła. Powtarzam, że technicznych sygnałów kupna nie ma, ale psychologiczny jest. Byki maja zdecydowaną przewagę.
GPW naśladowała w poniedziałek to, co działo się na innych, europejskich parkietach. WIG20 wzrósł o ponad jeden procent, zanurkował i dotknął poziomu z piątku, wtedy, kiedy podobnie zachowały się inne indeksy europejskie i znowu ruszył na północ. Pomagał naszej giełdzie optymizm panujący na innych europejskich parkietach. Być może niewielki, pozytywny wpływ miała też wynik wyborów, ale ja bym go nie przeceniał.
Indeksy rosły do południa, a potem zapanowała stabilizacja połączona z osuwaniem się WIG20. Ten sam proces obserwowaliśmy na innych giełdach. Skończył się przed rozpoczęciem sesji w USA. WIG20 ruszył wtedy na północ. Ruszyły też i inne indeksy europejskie. W końcówce sesji, gracze pozostający pod wpływem amerykańskiego optymizmu, wpadli wręcz w euforię. Dlatego też WIG20 wzrósł o 3,44 proc. Trwa korekta spadków, ale przełamanie linii trendu spadkowego rozpoczynającej się w końcem sierpnia jest sygnałem kupna, czyli początkiem dłuższej korekty.
Piotr Kuczyński
Xelion Doradcy Finansowi