Około 250 nauczycieli z Opolszczyzny może stracić pracę

Około 250 nauczycieli z Opolszczyzny może stracić pracę, a ponad 300 będzie
mieć od września ograniczony wymiar zatrudnienia, a więc i niższe zarobki - wynika z danych okręgu
opolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Powodem zwolnień jest niż demograficzny.

Około 250 nauczycieli z Opolszczyzny może stracić pracę

02.07.2012 | aktual.: 02.07.2012 11:04

Około 250 nauczycieli z Opolszczyzny może stracić pracę, a ponad 300 będzie mieć od września ograniczony wymiar zatrudnienia, a więc i niższe zarobki - wynika z danych okręgu opolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Powodem zwolnień jest niż demograficzny.

Jak poinformowała PAP prezes okręgu opolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) Wanda Sobiborowicz najwięcej nauczycieli ma stracić pracę w Kędzierzynie-Koźlu - 60 osób oraz Opolu - 50 osób. Kolejnych 26 straci pracę w Głubczycach, 18 w Nysie i po 14 w Kluczborku oraz Praszce.

Ograniczony wymiar czasu pracy, czyli zmniejszona liczba zajęć - od 1 godziny tygodniowo do nawet utraty połowy etatu - najbardziej dotknie nauczycieli w Kluczborku, gdzie mniej godzin mieć będzie aż 101 zatrudnionych. W Kędzierzynie-Koźlu taka sytuacja dotyczyć ma między 40 a 50 osób, w Nysie 40 osób, a w Prudniku 44 osoby.

"To są informacje jakie związek dostał od dyrekcji szkół, które mają obowiązek powiadamiać nas o zamiarze zwolnienia pracowników. Mamy nadzieję, że ostatecznie we wrześniu okaże się, iż zwolnionych faktycznie jest nieco mniej" - powiedziała Sobiborowicz.

Asystent prezydenta miasta Kędzierzyna-Koźla ds. informacji publicznej Małgorzata Jasiulek zaznaczyła, że powodem zwolnień jest niż demograficzny. Mniejsza liczba dzieci w szkołach skutkuje ograniczaniem ilości godzin. Niż był też powodem likwidacji dwóch szkół w Kędzierzynie-Koźlu - szkoły podstawowej nr 13 i szkoły podstawowej nr 14.

"Na szczęście nauczycielom z tych dwóch szkół udało się zaproponować pracę na takich samych lub podobnych warunkach w innych szkołach w mieście. Nie wszyscy jeszcze tę propozycję przyjęli" - wyjaśniła Jasiulek.

Dyrektor opolskiego Liceum Ogólnokształcącego nr VI im. Generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" Piotr Szafors wypowiedział do końca maja umowy dziewięciu pracownikom. Do zwolnień typowano w kierowanej przez niego placówce na podstawie ocen prowadzonych w szkole według przyjętych przez radę pedagogiczną "kryteriów ruchu kadrowego". Na ich podstawie oceniano nauczycieli biorąc pod uwagę m.in. stopień wykształcenia, doświadczenie, jakość prowadzonych zajęć czy zaangażowanie. Jak zapewnił dyrektor Szafors dotychczas żadna ze zwolnionych na podstawie takiej oceny osób nie skierowała sprawy do sądu pracy.

Według informacji naczelnik wydziału oświaty Urzędu Miasta Opola Ireny Koszyk zwolnienia w mieście najbardziej dotkną właśnie nauczycieli szkół ponadgimnanzjalnych. "Łącznie zatrudnienie ma stracić 33 pedagogów. Sześciu z nich przechodzi na emeryturę" - skwitowała naczelniczka.

Irena Koszyk zaznaczyła jednak, że nie są to ostateczne dane. "Wszystko zależy od naboru do szkół ponadgimnazjalnych. Jeśli będzie dobry, to przeznaczonych do zwolnienia nauczycieli zadysponuje się do innych jednostek" - skwitowała Koszyk.

Zdaniem naczelniczki nie ma przełożenia likwidacji szkół w Opolskiem na zwolnienia. "Zwolnienia to wynik niżu. Nie ma dzieci, nie ma godzin, więc nie ma też oddziałów" - skwitowała.

Do końca maja do Opolskiego Kuratorium Oświaty wpłynęło 116 uchwał intencyjnych w sprawie likwidacji palcówek oświatowych w województwie. W tej grupie znalazło się 9 przedszkoli, 17 szkół podstawowych, 4 gimnazja i 86 szkół ponadgimnazjalnych "Czy wszystkie one znikną dowiemy się dopiero po wakacjach" - stwierdziła Sobiborowicz.

W Opolu jedną ze szkół które znikną będzie gimnazjum nr 2 włączane do gimnazjum nr 4. Z ponad 200 dziećmi trafić ma do opolskiej "czwórki" 19 nauczycieli. Czy trafi - nie wiadomo.

Jak powiedziała PAP dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 4 Małgorzata Gawryś-Gnatowicz zależy to od kilku czynników, m.in. woli rodziców uczniów z gimnazjum nr 2, którzy mogą zdecydować o posłaniu dziecka do innej szkoły niż "czwórka", a także od woli samych nauczycieli. Jak będzie ostatecznie wyglądać zatrudnienie w nowym roku szkolnym - tego dyrektorka PG 4 jeszcze nie wie. Dowie się na początku września, gdy zakończy się nabór do klas pierwszych i ustali sytuacja dotycząca młodzieży z włączanego gimnazjum nr 2.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)