Opiekunka osób starszych: Jestem przekonana, że wybrałam właściwy zawód
"Na końcu życia czeka przyszłość" to dość przewrotny tytuł artykułu na łamach FAZ, w którym autor zapewnia, że zawód opiekunki dla osób starszych może stanowić gwarancję pracy na całe życie.
"Na końcu życia czeka przyszłość" to dość przewrotny tytuł artykułu na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w którym autor zapewnia, że zawód opiekunki dla osób starszych może stanowić gwarancję pracy na całe życie.
Na przykładzie polskiej opiekunki Aldony Walliczek, FAZ opisuje drogę do zawodu opiekuna ludzi starszych i zatrudnienia w Niemczech. 28-latka pochodząca z Krapkowic, pracuje w domu spokojnej starości w Kleinniedesheim koło Worms. Do Niemiec przyjechała wraz z mężem w 2007 r. Zapisała się na kurs niemieckiego i dość szybko rozpoczęła pracę jako pomocnicza opiekunka w Domu Joannitów. Sama przyznaje, że naukę zawodu zawdzięcza dyrektorce domu seniora: "To ona mnie odkryła i zachęciła do tej pracy".
"Agencje pracy biją na alarm"
FAZ pisze, że tacy ludzie jak Aldona Walliczek są w Niemczech pilnie poszukiwani przez domy opieki dla osób starszych i mobilne służby pielęgniarskie. "Agencje pracy biją na alarm" - podkreśla dziennik, informując, że liczba ofert pracy dla opiekunów osób starszych wzrosła od 2007 r. o 200 procent. Na każde nowe stanowisko w zakładzie opieki przypada 0,3 kandydata do pracy w tej dziedzinie. Rekrutacja pracowników to duży problem. "Przewodnicząca Stowarzyszenia na rzecz Opieki nad Starszymi (DBVA) Christina Kaleve, zaznacza: 'od dłuższego czasu obserwujemy, że nie można już liczyć na pomoc sąsiedzką, a od młodych pracowników oczekuje się coraz większej mobilności'. DBVA szacuje liczbę wolnych ofert pracy w Niemczech na 14 tysięcy i przewiduje ich wzrost do 152 tysięcy do końca 2025 r."
Jedna z tych ofert skusiła właśnie Aldonę Walliczek, fizjoterapeutkę z zawodu. FAZ pisze, że w październiku ub. r. zdała egzamin na opiekuna osób starszych z wynikiem celującym. "'Zawsze byłam prymuską' - żartuje, mrugając porozumiewawczo okiem. Pracując na pół etatu jako pomocnicza opiekunka, dwa razy w tygodniu uczestniczyła w zajęciach z medycyny, pielęgniarstwa, anatomii i prawa. Raz w semestrze jej wiedza w zakresie podstawowej opieki, badania parametrów życiowych i podawania leków, czyli ważne i codzienne obowiązki każdego pielęgniarza, była sprawdzana przez prowadzących kursy".
FAZ wyczerpująco informuje o okresie przygotowania do zawodu opiekuna, który trwa trzy lata. Warunkiem jest ukończenie szkoły zawodowej przygotowującej do pracy w charakterze pomocniczego pielęgniarza lub opiekuna ludzi starszych.
"Zespół młodszych i starszych kolegów, którzy tworzą zgraną grupę i wzajemnie się wyręczają w pracy, to - zdaniem Aldony Walliczek - ważny atut tego zawodu", pisze gazeta. „Pracownicy, którym być może łatwiej być przy umierającym, wyręczają wrażliwszego kolegę, który nie radzi sobie z taką sytuacją”. Jako praktykująca katoliczka Aldona regularnie opiekuje się umierającymi, bierze ich za rękę w ostatnich chwilach życia i czyta im fragmenty Biblii. Złości ją to, gdy jej zawód jest postrzegany wyłącznie jako pielęgnacja ciała. Według Walliczek praca ta jest 'czymś więcej niż tylko myciem'. To oni słuchają ludzi, dają wsparcie i zajmują się nimi".
Kuszą dobre zarobki
Coraz więcej Polaków podejmuje pracę w charakterze opiekunów osób starszych u naszych zachodnich sąsiadów. Wynagrodzenia wynoszą od 900 do 1200 euro netto ( około 3,8 - 5 tys. złotych), zależnie od znajomości języka, kwalifikacji i doświadczenia.
- Niemcy mają duży problem z emerytami. Ten kraj starzeje się w zastraszającym tempie. Opieki wymaga już dwa i pół miliona osób, a w 2050 r. liczba ta ma zwiększyć się do 4,5 miliona. Dlatego tego typu ofert pracy będzie coraz więcej. Ale trzeba uważać. Bezwzględnie trzeba sprawdzić agencję, która oferuje pracę, ale też podopiecznego. Często oferty zamieszczają rodziny, ukrywają choroby dziadka lub babci. Czasem proponują pracę na czarno np. osobom, które w Polsce mają świadczenia. Taki opiekun za Odrą może zarobić astronomiczną stawkę. Są i takie przypadki, gdy opiekun nie wyjeżdża z Polski. To rodzina przywozi mu babcię lub dziadka. Niestety bywa i tak, że emeryt traktowany jest bardzo przedmiotowo, rodzinie chodzi o pozbycie się problemu – mówi Justyna Gołębiewska – Torczewska, eskpert rynku pracy.
Niemcy coraz częściej też są skłonni umieszczać swoich emerytów w polskich domach opieki. Amerykańska agencja Bloomberg, która przygotowała na ten temat raport, mówi nawet o eksporcie niemieckich emerytów do Polski. Nasze placówki zachęcają Niemców przede wszystkim stosunkiem ceny do jakości. Koszt takiej opieki w Niemczech to 3 250 euro. Tymczasem polskie domy opieki oferują podobny lub nawet wyższy standard za 1 200 euro miesięcznie. Co prawda niemiecki rząd za opiekę za granicą wypłaca mniej, bo 700 euro, ale to plus pieniądze z emerytury pozwalają starszym osobom spędzać resztę życia w Polsce.
TNS Emnid, jedna z największych firm ankieterskich w Niemczech, w marcu tego roku przeprowadziła badania. Jeden na pięciu obywateli Niemiec stwierdził, że mógłby rozważyć na emeryturze wyjazd do zagranicznego domu opieki.
(AS)