Osłabienie złotego odchudza portfele zagranicznych graczy
Ucieczka inwestorów z naszego regionu prowadzi nie tylko do spadku notowań złotego, ale przyspiesza też wyprzedaż akcji. Słabszy złoty to dobra wiadomość dla eksporterów, tyle że muszą się oni zmierzyć z recesją w Europie Zachodniej.
23.10.2008 | aktual.: 23.10.2008 12:15
60 proc. - o tyle WIG spadł od początku bessy w lipcu 2007 r
Gwałtownemu osłabieniu złotego towarzyszyło wczoraj kolejne tąpnięcie na rynku akcji. WIG zanurkował o 6,2 proc., spadając do poziomu najniższego od czerwca 2005 r. Straty od początku roku sięgają już 51 proc., a od początku bessy - aż 60 proc. W tak dużym stopniu portfele inwestorów na giełdzie warszawskiej nie skurczyły się od 14 lat.
Błędne koło
Podobnie jak w przypadku rynku walutowego, bezpośrednim impulsem do przeceny akcji w ostatnich dniach stała się ucieczka inwestorów z rynków naszego regionu. Co więcej, spadek notowań złotego nie tylko że jest impulsem do wyprzedaży aktywów, to sam ją prawdopodobnie napędza. W przeliczeniu na waluty obce polskie akcje tanieją obecnie bowiem jeszcze szybciej, niż wynikałoby to ze spadku kursów wyrażonych w złotych.
Od początku sierpnia, kiedy nasza waluta zaczęła stopniowo tracić na wartości, WIG zanurkował o 35 proc. Natomiast jeśli przeliczyć wartość indeksu na euro, okazuje się, że spadek sięgnął aż 45 proc. Jeszcze większa jest skala przeceny w ujęciu dolarowym - 54 proc. Skoro wartość akcji w portfelach zagranicznych inwestorów kurczy się w tak zatrważającym tempie, to ryzyko dalszego osłabienia złotego może skłaniać ich do szybkiego pozbywania się przynoszących straty walorów.
Ponieważ w portfelach inwestorów zagranicznych znajdują się akcje przede wszystkich największych spółek z warszawskiej giełdy, tłumaczy to, dlaczego ostatnie tygodnie najszybszą przecenę przynoszą właśnie w gronie tuzów GPW.
Duże spółki tanieją najszybciej
Nie jest przypadkiem, że podczas gdy wcześniej najszybciej traciły na wartości małe spółki, to od początku sierpnia (czyli od momentu gdy zaczął się osłabiać złoty) tendencja ta uległa odwróceniu. Podczas gdy kojarzony z małymi firmami indeks sWIG80 spadł od początku sierpnia o 27 proc., to grupujący największe koncerny WIG20 zanurkował o 38 proc. Dalsze osłabienie złotego może podtrzymać tę tendencję. Jest to zapewne też jeden z głównych czynników, decydujących o wyprzedaży akcji polskich banków, których notowania były wcześniej stosunkowo odporne na kryzys finansowy na rynkach rozwiniętych.
Okazuje się, że rzeczywisty scenariusz rozwoju wydarzeń jest zupełnie inny niż ten, jaki pojawiał się w komentarzach części analityków, gdy złoty bił rekordy mocy w pierwszej połowie roku.
Panowała wówczas opinia, że to właśnie zbytnie umocnienie naszej waluty przyczynia się do bessy na giełdzie, ponieważ uderza w wyniki finansowe eksporterów i prowadzi do recesji w przemyśle. Tym samym liczono na to, że kiedy złoty zacznie się osłabiać, będzie to impuls do odreagowania na giełdzie. Niestety, w rzeczywistości procesy na rynkach okazały się dużo bardziej skomplikowane. Co prawda eksporterzy nie należą już do liderów spadków notowań, ale odreagowania i tak nie widać.
Korzyści w dłuższym terminie
Osłabienie złotego faktycznie jest korzystne dla eksporterów (a tym samym dla całej giełdy, biorąc pod uwagę, że blisko 80 spółek uzyskuje z eksportu minimum 25 proc. sprzedaży), ponieważ prowadzi automatycznie do wzrostu ich przychodów wyrażonych w złotych. Sęk w tym, że przedsiębiorstwa sprzedające produkty na rynkach zagranicznych natrafiają na inną barierę - recesję w Europie Zachodniej. W tym kontekście osłabienie złotego może okazać się co najwyżej "buforem" dla spadku popytu na rynkach zagranicznych. Korzyści ze spadku notowań naszej waluty należy więc raczej rozpatrywać w długoterminowych kategoriach. O ile załamanie kursu prawdopodobnie przyspiesza proces pozbywania się akcji przez zagranicznych inwestorów już obecnych na naszym rynku, to można jednocześnie przypuszczać, że ci inwestorzy, którzy jeszcze nie zainwestowali w polskie akcje, wstrzymywali się z taką decyzją właśnie w obawie przed ryzykiem odwrócenia dotychczasowego wzrostowego trendu złotego. Kiedy sytuacja na rynku walutowym uspokoi
się, z ich perspektywy polskie akcje mogą okazać się wreszcie wystarczająco atrakcyjne. Problem w tym, że na razie nie widać sygnałów uspokojenia nastrojów.Nawet 70 proc. pod kreską w TFI
Październik to fatalny miesiąc dla klientów TFI.
Według ostatnich, poniedziałkowych, wycen, straty od szczytu hossy - czasu, gdy kolejki po fundusze nie miały końca - sięgają 70 proc. Przykłady: DWS Top 25 Małych Spółek jest 69,5 proc. pod kreską, Pioneer MIŚS RP - 68,4 proc., Fortis Akcji - 66,6 proc. Po wczorajszej sesji na GPW straty musiały się pogłębić. Trzeba pamiętać, że klientom, którzy stracili 70 proc., do wyjścia "na zero" potrzebne jest ponad 200-proc., licząc od dzisiaj, odbicie funduszu.
Miesięczne straty także są imponujące. W grupie funduszy akcji krajowych zazwyczaj przekraczają 20 proc., niekiedy sięgają 30 proc. To stanowi często ponad połowę spadku funduszu w ostatnim roku. Jeszcze gorsze wyniki są widoczne w grupie funduszy akcji zagranicznych. Przed stratami nie można było uchronić się w ostatnim miesiącu również w żadnym funduszu obligacji. Na minusie było nawet kilka funduszy pieniężnych.
Opinie: Marek Juraś ANALITYK DOMU MAKLERSKIEGO BZ WBK
Osłabienie złotego jest w głównej mierze pochodną bardzo gwałtownego wycofywania środków przez inwestorów zagranicznych z rynków długu i akcji w ostatnich tygodniach. Dlatego też w krótkim okresie zawirowania walutowe jedynie pogarszają profil ryzyka kraju i wzmagają awersję do posiadania polskich aktywów, a to z kolei napędza zagraniczną podaż. O implikacjach długoterminowych będzie można mówić, gdy rynki i kurs złotego wrócą do stanu względnej równowagi. Na razie jednak wśród inwestorów dominują obawy o wpływ światowego kryzysu na słabsze gospodarki rynków wschodzących, w tym głównie tych z tzw. Nowej Europy.
Warto też pamiętać, że jeżeli krajom regionu uda się uniknąć załamania, to osłabienie złotego może okazać się przejściowe, a perspektywa przyjęcia euro za jakiś czas sprowadzi naszą walutę do poziomów sprzed kilku miesięcy.
Paweł Homiński Główny zarządzający funduszami w Noble Funds TFI
Obecnie obserwowana deprecjacja naszej waluty może mieć dwojaki wpływ na wyniki finansowe spółek giełdowych. Dla jednych firm taka sytuacja jest dobra, a dla innych nie. Na przykład eksporterzy korzystają na słabszym złotym. Natomiast spółki, które ponoszą koszty w euro i w dolarach - tracą. Jest to chociażby grupa firm prowadzących sieci detaliczne, importujących towary najczęściej ze strefy dolarowej oraz ponoszących koszty (najczęściej wyrażone w euro) wynaj- mu powierzchni handlowych.
Jeżeli chodzi o bezpośrednie przełożenie spadku notowań złotego na ceny akcji, to gwałtowne zmiany kursów walut nie sprzyjają podejmowaniu decyzji inwestycyjnych w ogóle. Wcześniej, w ciągu ostatnich kilku miesięcy, zagraniczni inwestorzy nie kupowali akcji naszych spółek, bo uważali, że złoty jest przewartościowany. Obecna sytuacja może ich skłonić do zmiany poglądów.
Tomasz Hońdo
Natalia Chudzyńska
Cecylia Królikowska
Tekst z kolumny nr 3 Gazety Giełdy Parkiet