Pasieki sposobem na bezrobocie na wsi
W ciągu czterech lat powstanie ok. 3,2 tys. pasiek w całym kraju - zakłada
projekt rozwoju branży pszczelarskiej, opracowany przez naukowców z Uniwersytetu Ekonomicznego w
Krakowie. Program ma być adresowany do absolwentów, bezrobotnych i osób z grupy 50+
24.02.2014 | aktual.: 24.02.2014 10:28
.
Jak poinformował PAP autor projektu dr Lesław Piecuch, pomysł ma wspomóc rozwój branży pszczelarskiej i równocześnie pomóc w walce z bezrobociem wśród absolwentów. Oferta skierowana będzie także do osób z grupy 50+ i osób niepełnosprawnych.
"W Polsce pszczelarstwo ma wielowiekowe tradycje. Obecnie branża jest rozdrobniona, wiele gospodarstw działa bardziej na zasadzie hobby, niż przedsięwzięć mających przynieść stały, realny dochód" - zaznaczył Piecuch.
Jak przypomniał, niewielkie pasieki liczące od 5 do 50 uli stanowią ponad 90 proc. tego typu gospodarstw w Polsce. 63 proc. osób działających w branży ma powyżej 50 lat, a jedynie 11 proc. to młodzi pszczelarze do 35. roku życia.
Według projektu model gospodarstwa pasiecznego, opracowany przy współpracy z Przedsiębiorstwem Pszczelarskim Apipol w Brzączowicach, składałby się z 60 uli. Planowana, docelowa wydajność każdego z nich została oszacowana na 110 kg produktów pszczelich rocznie w tym: 40 kg miodu oraz 70 kg ziołomiodów w perspektywie 5-7 lat.
W sumie dałoby to ponad 7,5 tys. ton miodu rocznie, czyli połowę obecnej polskiej produkcji. Dodatkowo pasieki będą wytwarzać inne wyroby: mleczko pszczele, wosk, kit pszczeli (propolis), jad pszczeli, pyłek kwiatowy, pierzgę.
Autorzy projektu planują, że w latach 2014-2018 w całym kraju powstanie ok. 3,2 tys. pasiek wyposażonych w jednolite ule oraz niezbędny sprzęt, średnio po 200 w każdym regionie. Główne założenia ich działania to standaryzacja organizacji i funkcjonowania pasieki, wysoka wydajność, możliwość odzyskania maksymalnej ilości produktów.
Proces zakładania pasiek poprzedzony będzie szkoleniami dla kandydatów na pszczelarzy. Zakwalifikowane osoby otrzymywałyby wsparcie finansowe ze źródeł rządowych i unijnych, m.in. funduszy na aktywną walkę z bezrobociem na terenach wiejskich.
Zaopatrywaniem pasiek w pożywienie dla pszczół w okresach dożywiania, w syropy do produkcji ziołomiodów oraz odbiorem miodu i innych produktów z pasieki zajmowałaby się specjalistyczna firma zewnętrzna - "pracownia pszczelarska". Za prace naukowo-badawcze i wdrażanie nowych technologii będzie odpowiadać nowa instytucja - "Ogólnopolski Klaster Miodowy".
"Obecnie import miodów do Unii Europejskiej wynosi około 140 tys. ton rocznie, istnieją więc olbrzymie możliwości zbytu tego produktu na wewnętrznym rynku unijnym" - zaznaczył dr Piecuch.
Produkty pszczelarskie mają też zbyt w takich przemysłach, jak m.in. spożywczy, kosmetyczny, farmaceutyczny czy chemiczny.
Według wyliczeń autora programu koszt założenia gospodarstwa pasiecznego z 60 ulami produkcyjnymi wyniesie ponad 88 tys. zł. Przychody roczne takiej pasieki oszacowano na prawie 100 tys. zł przy kosztach działalności na poziomie około 32 tys. zł.
"Daje to miesięcznie około 5 tys. zł dochodu, co na tereny wiejskie jest bardzo przyzwoite. Jest więc szansa, żeby zrobić z tego dobrą gałąź biznesu" - ocenił naukowiec.
Szanse powodzenia projektu widzi Janusz Kasztelewicz, prezes Związku Pszczelarzy Zawodowych i właściciel Gospodarstwa Pasiecznego "Sądecki Bartnik". "To projekt innowacyjny, wybiegający wiele lat do przodu. Oczywiście wymaga dyskusji i dopracowania szczegółów" - powiedział PAP.
Jak przypomniał, od kilku lat wzrasta spożycie miodu w Polsce, za którym nie nadążą krajowa produkcja. Obecny import wynosi około 5 tys. ton rocznie, a niedobór rodzin pszczelich szacowany jest na około 1 mln (obecnie jest ich ok. 1,3 mln). "Mamy więc sporą lukę do nadrobienia" - zauważył Kasztelewicz.