Pawlak: wstrzymanie składek do OFE to dobry pomysł
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział, że propozycja wstrzymania na dwa lata przekazywania składek emerytalnych z ZUS do Otwartych Funduszy Emerytalnych jest dobrym rozwiązaniem. A minister pracy Jolanta Fedak mówi, że ma projekt ustawy przewidujący możliwość wychodzenia z OFE.
17.11.2010 | aktual.: 17.11.2010 19:24
Media podały w środę, że rząd rozważa, czy od stycznia zawieszone zostanie przekazywanie części składki do OFE na najbliższe dwa lata. Zmiany mają pozwolić na utrzymanie bezpiecznego poziomu 55-procentowego progu ostrożnościowego długu finansów publicznych.
- Ewentualne zawieszenie transferu składek emerytalnych do OFE na przykład na dwa lata będzie wymuszone sytuacją kryzysową. Trzeba określić polityczne priorytety - czy ważniejsze są ulgi rodzinne, wsparcie dla bezrobotnych i niepełnosprawnych, wsparcie dla żłobków i przedszkoli, czy też ważniejsze są transfery finansowe do OFE za każdą cenę - nawet cięć w wydatkach społecznych - powiedział Pawlak na środowej konferencji prasowej w Warszawie.
Pytany o konsekwencje wstrzymania transferu składek z ZUS do OFE odparł, że będą one poważne dla budżetu. - Oznacza to o 24 mld zł mniej transferu, a to jest bardzo ważne dla równowagi budżetowej - powiedział.
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk powiedziała dziennikarzom w Senacie, że nie są jej znane żadne informacje ani okoliczności, które obligowałyby do nowelizacji ustawy budżetowej na 2011 r.
Zdaniem Pawlaka zatrzymanie transferu do instytucji finansowych nie przekreśla możliwości finansowania OFE, bo "będą miały one nadal 270 mld zł w swoim portfelu do inwestowania. Wystarczy, że przesuną te środki bardziej w inwestycje na rynku, a nie w papiery skarbowe".
Polska zabiega, by transfery do OFE nie powiększały długu publicznego. Komisja Europejska nie zgodziła się jednak na to, by polski dług nie uwzględniał przekazów do OFE. Nasz kraj chce wrócić do sprawy podczas grudniowych obrad Rady Unii Europejskiej.
- Unia Europejska nie zaakceptowała propozycji, które zgłaszał pan minister Jacek Rostowski i premier Donald Tusk, by uznać te zmiany jako reformatorskie i nie zaliczać do długu dla budżetu. Okazało się, że Europejczycy są bardziej tradycyjni i w tych okolicznościach do takiej zmiany może dojść już w przyszłym roku - powiedział Pawlak.
- Im wcześniej się to stanie, tym lepiej, bo ten okres niepewności byłby krótszy i pozwolił zachować społeczną wrażliwość - utrzymać te wydatki społeczne, które są bardzo ważne, natomiast transfery do instytucji finansowych przesunąć o dwa lata - wyjaśnił.
Zdaniem wicepremiera emerytury w systemie solidarnościowym są pewniejsze niż w systemie kapitałowym. - To jest widoczne szczególnie w czasie zawirowań finansowych. Te środki, które będą zaksięgowane na państwa kontach w ZUS-ie, w bardziej pewny sposób procentowały i dawały większą emeryturę niż te z systemu kapitałowego - powiedział Pawlak.
Według Pawlaka wstrzymanie przekazywania składek do OFE to budowanie zaufania do tego, że będziemy mieli pewne emerytury. - Jeżeli państwo "wywróci się", to i tak ostatecznym gwarantem wypłaty emerytur, tych z ZUS i tych z OFE, jest skarb państwa. Kluczowe jest stabilne funkcjonowanie instytucji państwa, żebyśmy mieli stabilne emerytury - mówił. - Interesy firm finansowych, które inwestują publiczne nasze składki na giełdzie, są na drugim planie. Na pierwszym planie jest bezpieczeństwo emerytów i emerytur - powiedział wicepremier.
- Otwarte fundusze emerytalne mają 40 proc. długu publicznego - mówił Pawlak. Zauważył, że prawie 300 mld zł wytransferowano z budżetu na rachunki OFE, którymi zarządzają prywatne firmy. - Od OFE oczekujemy, że będą z większą aktywnością i efektywnością inwestować te pieniądze, które zostały wytransferowane z budżetu na ich rachunki - dodał.
Pawlak zaznaczył, że inicjatywa w sprawie zmian ustawowych wyjdzie od ministra finansów. - Z tego co wiem, to dopiero za jakiś czas będzie inicjatywa techniczna zgłoszona w tej sprawie - powiedział.
Propozycja zmian w systemie emerytalnym, zawieszająca przekazywanie składek do OFE spowoduje, że przyszłe emerytury będą bezpieczniejsze i mniej narażone na kaprysy rynku kapitałowego; jest więc dobra - powiedziała PAP minister pracy Jolanta Fedak.
Dodała, że od ok. półtora roku regularnie wskazuje, że system emerytalny jest bardzo kosztowny i niekorzystny z punktu widzenia finansów publicznych. - Nas na taki kosztowny system nie stać - twierdzi Fedak. Minister Fedak przypomniała, że ma gotowy projekt ustawy przewidujący możliwość wychodzenia z OFE albo nieprzystępowania do tych funduszy przez osoby dopiero rozpoczynające pracę zawodową. - Jeżeli będzie taka potrzeba, projekt ten może w każdej chwili być przedmiotem obrad Rady Ministrów - dodała. Jej zdaniem, teraz jest na to większa szansa.
W opinii Fedak możliwe jest zawieszenie przekazywania składki do OFE na okres 2-3 lat, jak zrobiła np. Estonia. - Możliwe jest też rozwiązanie polegające na daniu ubezpieczonym możliwości decydowania o tym, czy chcą w ogóle należeć do OFE, jak zrobiła to Słowacja czy Węgry - dodała.
- Możliwe jest też zmniejszenie składki, która trafia do OFE, ale tu inicjatywa należy do ministra finansów - powiedziała Fedak.
Minister finansów Jacek Rostowski powiedział dziennikarzom, że nie zna pomysłów dotyczących zawieszenia przekazywania składek do OFE, a dla niego ważne są pomyślne negocjacje z KE w sprawie redefinicji składek przesyłanych OFE.
- O żadnym pomyśle zawieszenia transferów do OFE nie wiem. Nadal są, były i będą pomysły na reformy OFE. W tej chwili jest dla nas ważne, aby osiągnąć w sprawie OFE wynik nas satysfakcjonujący na forum UE, który nie będzie stawiał Polski w gorszej sytuacji - powiedział.
Pracodawcy i związkowcy o wstrzymaniu składek do OFE
Pomysł zawieszenia przekazywania składek emerytalnych do OFE jest zły, bo niszczy reformę emerytalną sprzed 10 lat - ocenia organizacja pracodawców. Natomiast związki zawodowe uważają, że należy pójść jeszcze dalej i dać ubezpieczonym możliwość wyjścia z OFE.
"Pomysły rozmontowania II filaru to śmierć reformy emerytalnej" - ocenili Pracodawcy RP. Organizacja przypomniała, że już rok temu protestowała przeciwko pomysłom dotyczącym przeniesienia części składki z Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) do ZUS. "Tylko podzielenie środków emerytalnych na dwie części: jedną uzależnioną od kondycji budżetu i drugą - od rynku kapitałowego, może zmniejszyć obciążenie przyszłych pokoleń naszymi emeryturami" - uważają Pracodawcy RP.
Według ekspertki organizacji Magdaleny Janczewskiej "nie można przekreślać pochopnie reformy sprzed 10 lat, która ma służyć przyszłym pokoleniom. Byłoby to działanie krótkowzroczne i służące jedynie przesuwaniu długu na potem".
Propozycję zawieszenia przekazywania składek do OFE krytykuje również PKPP Lewiatan. Zdaniem eksperta tej organizacji Jeremiego Mordasewicza, "jest propozycja krótkowzroczna".
- Do OFE przekazujemy rocznie ok. 22-23 mld zł, tj. ok. 1,5 proc. PKB. Natomiast deficyt finansów publicznych to ok. 7 proc. PKB. Jasne jest więc, że zawieszenie przekazywania składek do OFE nie załatwi problemu - powiedział Mordasewicz. Dodał, że tyle samo, ile OFE, kosztują przywileje emerytalne np. służb mundurowych. - Politycy mają więc wybór, albo zmniejszą transfery do OFE, albo zlikwidują przywileje emerytalne - dodał ekspert Lewiatana.
Zdaniem Mordasewicza rozwiązanie zaproponowane obecnie przez rząd "to ratowanie bieżącej sytuacji finansów publicznych dziś, kosztem ich sytuacji w przyszłości".
Natomiast w opinii wiceprzewodniczącej Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Wiesławy Taranowskiej, "rząd powinien przyjąć jeszcze bardziej radykalne rozwiązania i dać obywatelom możliwość wyboru, czy w ogóle chcą należeć do OFE".
- OFE powinny być tylko dla chętnych. Natomiast propozycja zawieszenia przekazywania składek do funduszy na pewien czas jest rozwiązaniem połowicznym, nie załatwia problemów złego systemu emerytalnego, jaki obecnie mamy w Polsce - powiedziała Taranowska.