PGNIG: dostawy rosyjskiego gazu do Polski - bez zakłóceń
Dostawy gazu w ramach kontraktu jamalskiego do Polski przebiegają bez zakłóceń - poinformowała w środę PAP rzeczniczka PGNiG Dorota Gajewska.
25.11.2015 14:55
Ciśnienia na połączeniach międzysystemowych w Drozdowiczach (z kierunku ukraińskiego), w Kondraktach (z Białorusi) i Wysokoje ( Białorusi) są w normie.
"Informuję, że dostawy gazu ziemnego w ramach Kontraktu Jamalskiego przebiegają bez zakłóceń. Ciśnienia dostaw na połączeniach międzysystemowych w Drozdowiczach (Ukraina), Kondratkach (Białoruś) i Wysokoje (Białoruś) odpowiadają warunkom określonym w kontrakcie, a wolumeny dostarczane w tych punktach są zgodne z zamówieniami PGNiG składanymi do Gazprom" - powiedziała Gajewska.
Rzeczniczka dodała, że gaz dla odbiorców PGNiG pochodzi zarówno z importu, wydobycia krajowego oraz z podziemnych magazynów gazu. "Poziom napełnienia magazynów gazu wynosi ok. 2,5 mld m. sześc, z czego ok. 817 mln m sześc. to zapas obowiązkowy gazu ziemnego, pozostający w dyspozycji ministra właściwego do spraw gospodarki. "PGNiG stałe monitoruje sytuacje w zakresie bezpieczeństwa dostaw" - zaznaczyła.
Wcześniej rzeczniczka polskiego operatora systemu przesyłowego gazu Gaz systemu Małgorzata Polkowska przekazała PAP informacje o normalnym ciśnieniu w połączeniach międzysystemowych.
Kontrakt jamalski to długoterminowa umowa między PGNiG a Gazpromem na dostawy gazu do Polski z września 1996 r i obowiązujący do 2022 r. gaz - ok. 10 mld m.sześc jest transportowany z wykorzystaniem gazociągu Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy sobie 683 kilometrów, a na jego trasie znajduje się 5 tłoczni. Zapisy kontraktu były renegocjonowane, ze względu na niekorzystne klauzule w nim zawarte.
W kwietniu Komisja Europejska ogłosiła formalne zarzuty (statement of objections) wobec rosyjskiego giganta o nadużywanie monopolistycznej pozycji na rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej. W ocenie KE Gazprom łamał unijne prawo. Komisja zarzuciła rosyjskiej spółce, że niektóre z jej praktyk biznesowych na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej stanowią nadużycie dominującej pozycji i naruszają prawo konkurencji. Za coś takiego grozi kara w wysokości do 10 proc. rocznych przychodów. W przypadku Gazpromu grzywna mogłaby sięgać od kilku do kilkunastu miliardów dolarów.
Z kolei w maju br. PGNiG poinformowało, że skierowało do Gazpromu wezwanie na arbitraż przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie. Przedmiotem sporu jest zmiana warunków cenowych kontraktu długoterminowego.
Polska zużywa rocznie ponad 15 mld m sześc. gazu; jedną trzecią zapotrzebowania zaspokaja wydobycie krajowe, a dwie trzecie importujemy, z czego większość z Rosji - m.in. przez Ukrainę, ale też gazociągiem jamalskim biegnącym do Niemiec i przez połączenie z siecią gazociągów na Białorusi.
W środę rano prezes rosyjskiego potentata gazowego Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę zostają przerwane do czasu przekazania przez Naftohaz Ukrainy kolejnej przedpłaty. Dodał, że rezygnacja z zakupu rosyjskiego gazu stwarza zagrożenie dla tranzytu paliwa do Europy.