Pielęgniarki w Polsce. Sytuację ratują pielęgniarki i położne na emeryturze, młodzi uciekają za granicę
- W tej chwili system pielęgniarek i położnych w Polsce ratują wyłącznie osoby na emeryturze. Gdyby uprawnieni pewnego dnia po prostu zrezygnowali z dorabiania, mielibyśmy katastrofę - mówi Wirtualnej Polsce Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Wiek pracujących w szpitalach to niejedyny problem. Z Polski cały czas uciekają młodzi specjaliści po studiach. - Oni Brexitu się nie boją. Wielka Brytania nigdy nie zrezygnuje z naszego personelu medycznego - dodaje Małas.
06.04.2017 | aktual.: 06.04.2017 22:02
Realia pracy w szpitalu? Starość przy pacjentach. - W tej chwili system pielęgniarek i położnych w Polsce ratują wyłącznie osoby na emeryturze. Gdyby uprawnieni pewnego dnia po prostu zrezygnowali z dorabiania, mielibyśmy katastrofę - mówi Wirtualnej Polsce Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Wiek pracujących w szpitalach to niejedyny problem. Z Polski cały czas uciekają młodzi specjaliści po studiach. - Oni Brexitu się nie boją. Wielka Brytania nigdy nie zrezygnuje z naszego personelu medycznego - dodaje Małas.
4,3 tys. euro w Skandynawii, 2,8 tys. euro w Niemczech, niecałe 800 euro w Polsce - na takie zarobki mogą liczyć pielęgniarki i położne w Europie. W Polsce co roku kształconych do pracy w szpitalach jest średnio około 5 tysięcy absolwentów. Ale do zawodu w naszym kraju przystępuje mniej więcej od 2 do 3 tysięcy pielęgniarek. Co się dzieje z resztą? Niemal natychmiast wyjeżdżają. Część nigdy nie zaczyna pracy zawodowej w naszym kraju. ##Starzy zostali, młodzi wyjechali W tej chwili na rynku pracy osoby poniżej 30. roku życia stanowią zaledwie 2 proc. kadry - wynika z raportów Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Alarmujących danych jest jednak więcej. O pacjentów dba coraz starszy personel. Średnia wieku pielęgniarek i położnych jest coraz wyższa - w tej chwili w szpitalach najczęściej spotyka się 51-latki. Jeszcze w 2015 roku średnia wieku wynosiła 3 lata mniej. Pracujące się starzeją, a na ich miejsce nie przychodzi nikt. Już teraz w niektórych szpitalach pracują 67-letnie pielęgniarki (łącznie pielęgniarek powyżej 65. roku życia jest ponad 13 tysięcy).
A to nie jest koniec fatalnych danych. - Aktualnie ponad 42 tys. pielęgniarek i położnych mają uprawnienia do emerytury. Ale nie rezygnują z pracy, dorabiają. Gdyby pielęgniarki z prawem do emerytury po prostu pewnego dnia zrezygnowały z pracy, to mielibyśmy katastrofę. I to natychmiast - mówi WP money Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.
- W tej chwili cały system ratuje fakt, że pielęgniarki i położne mają dramatycznie niskie świadczenia emerytalne. Nie mają wyjścia i po prostu muszą dorabiać. Ale to nie jest zdrowa sytuacja. Ani dla państwa, ani dla szpitali, ani dla pacjentów - dodaje Małas. Tym bardziej, że w Polsce do 2022 roku uprawnienia emerytalne uzyska kolejne 50 tys. pielęgniarek i położnych. Prawie połowa zatrudnionych w Polsce pielęgniarek i położnych albo już jest na emeryturze, albo w ciągu kilku lat uzyska do niej prawo.
Trzeba dodać, że sytuacje ratują też pielęgniarki, które pracują w kilku miejscach. - Z naszych obliczeń wynika, że pielęgniarka średnio w Polsce pracuje po 250 godzin w miesiącu. Rekordzistki potrafią dobić do 400 godzin. Upominamy i apelujemy, żeby tak nie robić. Ale co mają zrobić pielęgniarki, którym brakuje na życie? Po prostu szukają dodatkowego zarobku - wyjaśnia Małas. ##Jesteśmy w ogonie Europy W tej chwili - według danych Narodowego Funduszu Zdrowia - w systemie pracuje 243 tys. pielęgniarek i położnych. Według prognoz, w ciągu zaledwie dekady liczba ta spadnie o 50 tys. zatrudnionych. Do 2030 stan zatrudnienia zmniejszy się już prawie o połowę. A wtedy na tysiąc mieszkańców będą przypadać 3 pielęgniarki. Najgorsza sytuacja będzie w województwach na zachodzie Polski. Dlaczego? Stamtąd najłatwiej wyjechać do Niemiec.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej okręgowe rady pielęgniarek i położnych wydały 19 tys. zaświadczeń o uznaniu kwalifikacji do wykonywania zawodu pielęgniarki i położnej w UE. To mniej więcej obrazuje skalę, ile pielęgniarek z Polski po prostu uciekło.
Najpopularniejsze kierunki nie zmieniają się od lat: Wielka Brytania, Niemcy, Szwajcaria, Skandynawia. Małas przewiduje, że nawet po ewentualnym Brexicie sytuacja pielęgniarek na Wyspach się nie zmieni. - Brytyjczycy nie zrezygnują z polskiego personelu medycznego. Doskonale zdają sobie sprawę, że bardzo dobrze kształcimy. Zresztą wśród pielęgniarek na miejscu i wśród planujących wyjazd nie ma żadnych nerwów - zdradza. A osoby niepewne przyszłości na Wyspach najpewniej zdecydują się na wyjazd do Niemiec. - Na jednym ze spotkań w ambasadzie niemieckiej usłyszałam, że Niemcy to właśnie taki odkurzacz, który ściąga do siebie najlepszych pracowników. I niestety to prawda - mówi.
Dane przyjazdów wyglądają zgoła inaczej. Do Polski z Unii Europejskiej przyjechało w 2016 roku 41 osób z odpowiednim wykształceniem. Przyjmując to za średnią - w ciągu ostatnich 12 lat do Polski przyjechało 492 specjalistów. W ciągu roku spoza Unii przyjezdnych było 116 pielęgniarek i pielęgniarek. To ułamek wyjeżdżających.
- Niestety, nie miejmy złudzeń, że uratują nas pielęgniarki i położne z Ukrainy czy Rosji. Po pierwsze to kraje spoza Unii Europejskiej, więc w szpitalach mogą pracować tylko legalnie przebywający w kraju. Po drugie i najważniejsze, systemy kształcenia pielęgniarek i położnych w tych krajach są dalekie od standardów europejskich. W grę wchodzi bezpieczeństwo pacjentów, więc nie można mówić o żadnych kompromisach - wyjaśnia Małas.
Zobacz także: Pielęgniarki pielęgniarkom zabrały pieniądze ##Ministerstwo Zdrowia wie o problemie Jak dowiedziała się Wirtualna Polska na jednym z ostatnich spotkań resortu zdrowia z pielęgniarkami padło zapewnienie, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy minister Konstanty Radziwiłł i jego ekipa znajdą rozwiązanie problemu. A przynajmniej - zaczną go rozwiązywać.
Co proponują same pielęgniarki? Zagwarantować młodym po studiach odpowiednie wynagrodzenie. - Im bliżej średniej krajowej, tym lepiej. Nie miejmy złudzeń, że kwestie finansowe decydują o wyborze miejsca pracy - mówi prezes. - Właśnie z powodu niskich zarobków wiele pielęgniarek i położnych wyjeżdża lub zmienia zawód. Jeżeli zaproponujemy odpowiednie wynagrodzenie, to szybko znajdziemy chętne i młode osoby do pracy w szpitalach - zaznaczała w WP money Logina Kaczmarska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przed protestami z ubiegłych lat.
Krok w kierunki rozwiązania problemy zrobił poprzednik Radziwiłła - Marian Zembala, minister zdrowia w rządzie Ewy Kopacz. Podpisał rozporządzenie, które gwarantuje podwyżki po 400 zł w ciągu czterech lat. W sumie wynagrodzenia więc rosną o 1600 zł. Pielęgniarki chcą teraz zawalczyć, by odpowiednie pieniądze dostawali młodzi. - Bez nich naprawdę będzie źle - podkreśla Małas. I dlatego Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych apeluje też, by w szpitalach coraz częściej pojawiało się dodatkowe wsparcie. To miałyby być osoby po szybkich kursach, które zajmą się tylko pomocą chorym i starszym. Chodzi chociażby o mycie, inne czynności fizjologiczne. - Znalezienie pieniędzy dla takich osób rozładowałoby obowiązki, które na głowie mają pielęgniarki - wyjaśnia prezes.
"Podczas debaty minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że powstanie zespół ds. pielęgniarstwa, który opracuje rozwiązania, dzięki którym pielęgniarstwo będzie mogło się rozwijać. W skład zespołu wejdą przedstawiciele środowiska i organizacji pielęgniarek i położnych, przedstawiciele rządu, eksperci, prawnicy. Na czele zespołu stanie wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko" - informuje ministerstwo zdrowia.
Pracodawca płaci ci mniej niż wynosi pensja minimalna? Zostałeś ofiarą internetowych naciągaczy i oszustów? Może po prostu masz historię, którą chciałbyś się podzielić. Napisz do autora materiału - Mateusz.Ratajczak@grupawp.pl.