Pierwszy dzień notowań Enei nie wzbudził entuzjazmu

Na koniec wczorajszej sesji wartość praw do akcji poznańskiej spółki energetycznej spadła do 15,25 zł. Cena emisyjna dla inwestorów detalicznych wynosiła 15,4 złotego.

18.11.2008 | aktual.: 18.11.2008 09:00

Energetyka

Wczoraj na GPW ruszyły notowania praw do akcji poznańskiej spółki energetycznej Enea. Na koniec sesji kurs ukształtował się na poziomie 15,25 zł, czyli 15 gr poniżej ceny emisyjnej z ponad 20-proc. dyskontem. PDA Enei nie handlowano zbyt intensywnie: zawarto mniej niż tysiąc transakcji, a obroty zatrzymały się na poziomie nieco ponad 30 mln zł.

Dwa miliardy udało się zebrać

Emitując 103,8 mln zł akcji, Enea pozyskała z giełdy 1,99 miliarda złotych.

Pod względem wartości emitowanych akcji to trzeci debiut w historii warszawskiej giełdy (po Immoeaście i PGNiG)
. Trzeba jednak pamiętać, że 80 proc. całej oferty objął szwedzki Vattenfall, który podobnie jak Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (obecnie dysponuje 2,5 proc. akcji spółki) zobowiązał się, że nie będzie handlował papierami Enei przez rok. W efekcie, mimo tak dużej emisji, w wolnym obrocie znajdują się walory warte około 151 mln zł.

Plan inwestycyjny Enei przewiduje, że do 2015 roku spółka wyda ponad 14 mld zł. Chce wybudować dwa bloki energetyczne, z których każdy będzie kosztował ponad 5 mld zł. W grudniu zakończą się prace nad studium wykonalności projektu.

Wczoraj Enea ujawniła, że aby móc sfinansować budowę, przymierza się do emisji obligacji (prawdopodobnie euroobligacji) o łącznej wartości od 8 do 10 mld zł. Będą one podzielone na kilka transz, z których ostatnia mogłaby zostać wyemitowana dopiero w 2015 roku.

Kto kupi resztę?

Jak dowiedzieliśmy się wczoraj, już w I kwartale 2009 r. ruszą przygotowania do drugiego etapu prywatyzacji. Ministerstwo Skarbu Państwa, które dysponuje obecnie 76,5 proc. akcji Enei, musi wybrać nowego doradcę prywatyzacyjnego. Jeżeli zdecyduje się sprzedać swoje walory po cenie, którą płacił Vattenfall, czyli po 20,14 zł za papier, może zarobić grubo ponad 6,5 mld zł. Inwestorzy liczą, że prywatyzacja nastąpi w drodze wezwania na akcje po cenie 20,14 zł, co daje szansę na zarobek 20 proc. w skali roku.

Komentarz: Krzysztof Rozen szef Zespołu ds. Energii i Zasobów Naturalnych w KPMG

Chciałbym, abyśmy wyrażali się precyzyjnie - w przypadku Enei nie mieliśmy prywatyzacji. O prywatyzacji możemy mówić dopiero wtedy, kiedy następuje efektywne przejęcie kontroli nad firmą państwową przez inwestora prywatnego, tzn., kiedy inwestor lub inwestorzy prywatni, a nie minister skarbu podejmują strategiczne decyzje dotyczące działalności spółki. W Enei mieliśmy jedynie upublicznienie spółki, czyli wprowadzenie mniejszościowego pakietu akcji do obrotu giełdowego w celu pozyskania kapitału na inwestycje - pod względem kontroli i możliwości podejmowania strategicznych decyzji nic się nie zmieniło - właściciel pozostał ten sam: Skarb Państwa. Natomiast, moim zdaniem, mimo iż zebrano 2 mld zł, a nie planowane 3 mld zł, transakcja ta może być uznana za sukces nie tylko przez Eneę, ale przez wszystkich zainteresowanych, biorąc pod uwagę wyjątkowo niesprzyjające otoczenie makroekonomiczne oraz niezwykle trudne i niestabilne warunki na rynku kapitałowym.

Justyna Piszczatowska

Tekst z kolumny nr 2 Gazety Giełdy Parkiet

energetykaemisjeparkiet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)